Paweł Reducha to miłośnik zjawisk atmosferycznych. Swoją pasją chciał się podzielić z innymi hobbystami, dlatego w okolicach Nepli, przy granicy z Białorusią, za własne pieniądze postawił stację meteorologiczną i zaczął prowadzić pomiary dla dobra nauki.
Podobnie jak nasz inny czytelnik, Arnold Jakubczyk, który dokonuje pomiarów na torfowisku w Czarnym Dunajcu na Podhalu, jest łowcą mrozu. Swoją klatkę meteo zlokalizował na mrozowisku, czyli w miejscu, gdzie temperatury są duże niższe od tych, które panują na przyległych obszarach.
To specyficzne miejsca, gdzie w najzimniejsze zimowe noce i poranki temperatury spadają do najniższych wartości spośród wszystkich innych regionów w Polsce. Na początku lipca temperatura przy powierzchni ziemi spadła do zera. Przygruntowe przymrozki zdarzają się tam w każdym miesiącu. Z kolei 7 stycznia 2017 roku na wysokości w metrów temperatura obniżyła się do minus 25 stopni, a przy gruncie do nawet minus 30 stopni. Dla porównania z niedalekim Terespolu, na oficjalnej stacji IMGW, było o 7 stopni cieplej.
Ten mikroklimat wart jest monitorowania, ale pasja czasem zderza się z brutalną rzeczywistością, w której ludzie nie mają poszanowania dla czyjejś własności i szczytnych celów. To właśnie spotkało Pawła. W niedzielę (29.07) pojechał na mrozowisko i to, co tam zastał, bardzo go zaskoczyło, ale też zasmuciło.
Jak co dzień pojechałem zczytać dane z termometrów i zastałem smutny widok zniszczonej klatki oraz brak przyrządów. Niestety, z uwagi na brak monitoringu oraz brak zabudowań wokół stacji, nie wiem kto to zrobił - powiedział serwisowi TwojaPogoda czytelnik Paweł Reducha.
Z powodu skradzionego sprzętu bieżący pomiar temperatury stał się niemożliwy. Seria pomiarowa została tym samym przerwana.
Podczas włamania zniszczeniu uległy drzwiczki klatki. Skradziony został termometr termio 1, dzięki któremu wykonywałem pomiary temperatury na wysokości 2 metrów, a także termometr lt 102, którym wykonywałem pomiary temperatury gleby. Sonda była podłączona do tyczki z metalową końcówką, która była wbita w ziemię na głębokość 10 cm. Niestety, tyczka również została skradziona - dodaje Paweł Reducha.
Dla pasjonata, który tyle swojej energii wkłada w rozwijanie swojego hobby, kradzież i zniszczenie sprzętu meteo to niepowetowana strata.
Najbardziej boli to, że danymi się dziele, są dostępne publicznie, a jakiś człowiek sobie przyjdzie i to zniszczy, ukradnie. Stacja stała ponad 2 lata i nikomu do tej pory nie przeszkadzała - żali się Paweł Reducha.
Paweł sądząc, że kradzieży dokonała osoba z okolicy, postanowił opublikować na Facebooku informację skierowaną do złodzieja.
Krótka piłka z mojej strony. Jeśli to czytasz, to dobrze, bo tak się składa, że koło drzewa w wykoszonej trawie była ukryta fotopułapka. Jeśli do wtorku do godziny 20:00 termometry nie znajdą się tam, gdzie powinny, sprawę wraz z nagraniem zgłaszam na policję.
Paweł kilka tygodni wcześniej za pomocą serwisu crowfundingowego zebrał fundusze na zakup nowego sprzętu, aby rozwinąć stację. Planował postawienie masztu wiatrowego oraz zakup sprzętu do publikacji w internecie w czasie rzeczywistym pomiarów temperatury na wysokości 2 metrów, sumy opadów, wilgotności i ciśnienia atmosferycznego.
Za zabrane pieniądze ze zbiórki wykonałem wraz z bratem 7-metrowy maszt do wykonywania pomiarów prędkości wiatru, a znajomy stolarz wykonał klatkę meteorologiczną, zgodnie z wymiarami standardowymi dla sieci IMGW. Do tego kupiłem czytnik USB do termometru, by móc otrzymywać wykresy oraz stacje meteorologiczną typu WH 1080, dzięki której będę mierzył temperaturę na wysokości 2 metrów, opady, wilgotność, ciśnienie i prędkość wiatru. Dzięki zakupie tej stacji wszystkie parametry będę mógł odczytywać za pomocą wykresów. Jeśli informatyk podoła zadaniu, to dane być może będą wysyłane wprost do internetu i dostępne każdemu on-line. Dopóki urządzenie nie powstanie, to dane będę odczytywał manualnie. Niestety, termometr, do którego kupiłem czytnik USB, został skradziony, a były plany wykonywać nim pomiary temperatury gruntu - opisuje Paweł Reducha.
Po kradzieży Paweł postanowił poczekać z montażem nowego sprzętu do czasu aż wspólnota gruntowa, do której należy teren, gdzie znajduje się stacja meteo, udzieli mu zgody na jej odgrodzenie, zainstalowanie monitoringu i panelu solarnego, aby zasilać urządzenia pomiarowe. Mamy nadzieję, że po tym incydencie proces ten przyspieszy, a Paweł szybko otrzyma zgodę na zabezpieczenie sprzętu.
Finał sprawy zaskakuje. W poniedziałek (29.07) na mrozowisku na Pawła czekał skradziony sprzęt, który złodziej, zapewne po wpisie na Facebooku, postanowił zwrócić. Termometry i tyczka leżały na ziemi pod klatką meteo.
Paweł nie zamierza się poddawać. Przed zimną chce stworzyć również przyrząd do pomiaru pokrywy śnieżnej. W dalekich planach ma dalsze rozwijanie stacji.
Przydałoby się zakupić między innymi profesjonalny termometry maksymalny czy minimalny oraz inne przyrządy. Marzę o stworzeniu ogródka meteorologicznego z prawdziwego zdarzenia w takim mrozowisku. Niestety, profesjonalny sprzęt kosztuje i z uwagi na brak środków cześć z nich robię tanim kosztem. Liczę na to, że z czasem małymi kroczkami taki ogródek uda mi się stworzyć. W końcu, jak się mawia, marzenia się spełniają - dodaje Paweł Reducha.
Każdy z naszych czytelników może wspomóc Pawła w rozwijaniu jego pasji, a także po to, aby zdalnie śledzić to, co dzieje się w jednym z zimniejszych miejsc na wschodnim rubieżach naszego kraju, nad brzegami malowniczego Bugu. Do końca zrzutki zostało już tylko 19 dni... Wesprzyj pasję Pawła >>>
Dlaczego to miejsce jest szczególne?
Mrozowisko uaktywnia się głównie wtedy, gdy jest bezwietrznie, a niebo jest wolne od chmur. Wówczas, gdy zapada zmrok, rozpoczyna się proces promieniowania ciepła z gruntu w przestrzeń kosmiczną. Temperatura na mrozowisku systematycznie się obniża.
Zimne powietrze zaczyna opadać ku obniżeniu terenu. Jeśli zagłębienie ma przynajmniej kilkanaście metrów, zimne powietrze nie może się rozlać po okolicy, zachowując się niczym woda wlana do garnka.
Temperatura obniża się aż do momentu, w którym promienie słoneczne zaczną ogrzewać grunt i powietrze. Ten proces ma miejsce krótko po wschodzie słońca. To właśnie wtedy temperatura osiąga swoje minimum, będąc w skrajnych przypadkach nawet o ponad 30 stopni niższą od tej panującej na sąsiednich obszarach, poza mrozowiskiem.
Zaskakujący bywa pionowy rozkład temperatury, która spada w kierunku dna obniżenia terenu nawet o 1 stopień na metr. Proces promieniowania ciepła z gruntu jest spotęgowany zimą przez pokrywę śnieżną, która odbija promienie słoneczne, dłużej podtrzymując niską temperaturę.
Gdy już wstaje dzień, a Słońce ogrzewa powierzchnię ziemi, zimne powietrze uwalnia swoją energię w postaci szronu, który zapewnia malownicze krajobrazy. Z biegiem godzin temperatura rośnie i to błyskawicznie, bo nawet o 2-3 stopnie każdej godziny. Po południu temperatura może być już o blisko 30 stopni wyższa od tej zmierzonej o poranku.
Najsłynniejszą stację na mrozowisku prowadzi Arnold Jakubczyk. Na torfowisku w Czarnym Dunajcu temperatura potrafiła spaść do minus 40 stopni. Arnold zwracał się do Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW), aby zainstalowała tam swoją stację, jednak placówka rządowa pozostała głucha na jego apele. Być może w przyszłości się to zmieni.
Źródło: TwojaPogoda.pl