Aż trudno uwierzyć, że pogoda może zmienić się tak szybko. Pod koniec maja Warszawiacy z niepokojem obserwowali gwałtownie rosnący poziom wody w Wiśle, gdy z południa Polski płynęła fala powodziowa, która zatopiła wiele miejscowości w Małopolsce i na Podkarpaciu.
W nocy z 28 na 29 maja 2019 roku wodowskaz na wysokości bulwaru Grzymały-Siedleckiego przy Moście Śląsko-Dąbrowskim, w centrum polskiej stolicy, wskazał maksymalny poziom 579 cm. W ciągu tygodnia lustro wody podniosło się prawie o 4 metry.
Dość szybko rzeka opadła, wracając do normalnego poziomu około 200 cm. Jednak na tym się nie skończyło, bo bardzo słabe opady i wysokie temperatury sprawiły, że poziom wszystkich rzek w Polsce nadal obniża się, osiągając najniższy stan przynajmniej od 4 lat, a w niektórych przypadkach nawet wieloletnie minima.
Podobnie jest w Warszawie, gdzie w ostatnich dniach lustro wody w Wiśle opadło do zaledwie 42 cm. Jest więc niższe od tego sprzed 2 miesięcy aż o ponad 5 metrów! Zaledwie 16 cm zostało do historycznego rekordu z sierpnia 2015 roku. Wtedy wody w największej polskiej rzece było tak mało, że między mostem Grota-Roweckiego a mostem Gdańskim rzeka odsłoniła swoje skarby pozostałe po potopie szwedzkim z połowy siedemnastego wieku.
Niewykluczone, że w najbliższym czasie znów uda się znaleźć kolejne artefakty sprzed setek lat, ponieważ w tym samym miejscu odsłoniły się kolejne olbrzymie łachy, które z brzegu na Pelcowiźnie można przejść suchą stopą niemal na środek koryta rzecznego.
Zamiast rwącego nurtu pozostały tam jedynie niewielkie, płytkie na najwyżej 5-10 cm strumyczki. Wędkarze i kajakarze zapuszczają się na środek rzeki, co przy jej normalnym stanie byłoby niemożliwe. Przy bulwarze Prof. Zbigniewa Religi na Wybrzeżu Gdyńskim poziom wody jest najwyższy, a mimo to ledwie przekracza 40 cm.
Wisłę można przejść na nogach. W najgłębszym miejscu poziom rzeki sięga mniej więcej do pasa. Nikomu jednak tego nie polecamy, ponieważ dno jest nierówne i kamieniste, można się potknąć, a wówczas do tragedii niewiele będzie brakować. Są jednak ryzykanci, którzy korzystają z wyjątkowej okazji i przechodzą Wisłę, co udało nam się sfilmować z lotu ptaka.
Źródło: TwojaPogoda.pl