Najcieplejszy czerwiec w historii nie zamierza nam odpuszczać i będzie zapewniać gorące klimaty aż do swojego kresu. Dlatego też długo nie nacieszymy się przyjemnym chłodem. Masa polarno-morska w weekend zostanie wyparta przez gorące powietrze zwrotnikowe, które wedrze się nad Polskę tylko na 3 dni.
W sobotę (29.06) upał wróci nad zachodnie województwa, gdzie termometry pokażą przeważnie od 30 do 31 stopni, choć lokalnie przy granicy z Niemcami może być ciut cieplej. Na pozostałym obszarze kraju odnotujemy przeważnie od 22 do 25 stopni. Będzie więc całkiem fajnie.
Jednak w niedzielę (30.06) gorąc stanie się dużo mniej przyjemny. Przy bezchmurnym niebie temperatura już od samego ranka będzie rosnąć jak szalona. Późnym popołudniem co najmniej 30 stopni będzie na większym obszarze kraju.
Choć prognozy wskazują na raczej umiarkowany upał, to jednak w rzeczywistości może być gorącej, a to za sprawą tego, co będzie się działo mniej więcej 1,5 kilometra ponad naszymi głowami. Okazuje się, że średnia temperatura będzie tam wyższa niż w minioną środę (26.06). To oznacza, że przy ziemi może być również cieplej.
Jeśli sprawdziłyby się te najmniej przyjemne prognozy, to termometry mogłyby pokazać od 30 stopni na wschodzie przez 32-34 stopnie na większym obszarze do powyżej 35 stopni na zachodzie. Na Ziemi Lubuskiej, a zwłaszcza przy granicy z Niemcami, znów mogłoby być około 37-38 stopni.
Temperatura po raz kolejny w ciągu zaledwie kilku dni mogłaby się ocierać o historyczne rekordy dla czerwca i być może niektóre z nich poprawić na nowo. Dlatego też przygotujmy się na naprawdę upalne powietrze, które może być niebezpieczne dla naszego zdrowia, a nawet życia.
Jedyna dobra wiadomość jest taka, że największy obszarowo żar przypadnie tym razem na niedzielę, a więc większość z nas nie będzie musiała zmierzać do pracy i rozpływać się „na patelni”. Jednak na tym dobre wieści się kończą.
A to dlatego, że upał utrzyma się jeszcze w poniedziałek (1.07) w południowych, wschodnich i centralnych regionach kraju. Termometry pokażą tam od 31 do 34 stopni, jednak lokalnie może być nawet 35-36 stopni w cieniu, w szczególności w Małopolsce i na Podkarpaciu.
Później czeka nas kolejne głębsze ochłodzenie, które będzie dłuższe niż to trwające obecnie. Jeśli upał miałby się u nas pojawić ponownie, to nie wcześniej niż w następny weekend, a więc 6 lub 7 lipca, choć nie jest to jeszcze takie pewne.
Źródło: TwojaPogoda.pl