Tegoroczny czerwiec w Polsce zapisze się jako najcieplejszy w dziejach pomiarów meteorologicznych, które są prowadzone nieustannie od 1781 roku. Średnia temperatura powietrza w skali ogólnokrajowej przekroczy normę wieloletnią o nawet 5 stopni.
Tym samym pobity zostanie dotychczasowy, bardzo stary, rekord dla czerwca z 1811 roku. Wtedy norma temperaturowa przekroczona została o 4 stopnie. Tegoroczny czerwiec jest dużo cieplejszy od zwyczajnego lipca, który jest najcieplejszym miesiącem w roku.
Przysłowiową wisienką na torcie w rekordowo ciepłym czerwcu okazał się afrykański upał. Na stacji telemetrycznej IMGW w miejscowości Radzyń w woj. lubuskim (poniżej zdjęcie stacji) zmierzono co najmniej 38,2 stopnia. To najwyższa temperatura w naszym kraju nie tylko w środę (26.06) w całej Polsce, ale też w każdym czerwcu po 1951 roku.
Poza stacjami z całą pewnością było jeszcze goręcej, o czym świadczą temperatury zmierzone w Niemczech, zaledwie kilkaset metrów od polskiej granicy. W miejscowości Coschen koło Gubina odnotowano 38,6 stopnia i jest to najwyższa temperatura w czerwcu w Niemczech na tle historii.
Wśród miast wojewódzkich najgoręcej było w środę (26.06) w Poznaniu, gdzie odnotowano dokładnie 38 stopni. Dotychczasowy rekord dla czerwca został pobity o równo 1,5 stopnia. Nowe rekordy zmierzono w większości miast wojewódzkich, które oznaczone zostały na poniższej mapie kolorem czerwonym. We Wrocławiu i w Zielonej Górze było 36,9 stopnia, a w Gorzowie i Toruniu 36,2 stopnia. Rekord padł też w Suwałkach, gdzie nigdy wcześniej w czerwcu nie było 33 stopni.
W Warszawie, która pośród okolicznych miejscowości stała się swoistą wyspą ciepła, temperatura w cieniu sięgnęła aż 35,3 stopnia. Poprzedni rekord czerwca pobity został o 0,2 stopnia. Z kolei do rekordu absolutnego zabrakło tylko 1,7 stopnia. Rekordów czerwca nie zmierzono głównie w województwach północnych, a także m.in. w Katowicach, Kielcach czy Lublinie, choć brakowało bardzo niewiele, przeważnie kilku dziesiątych stopnia.
Jednak w poszczególnych miejscowościach padły nie tylko rekordowe temperatury dla czerwca, lecz także dla całej serii pomiarowej. Tak było w Zielonej Górze, gdzie temperatura sięgnęła 36,9 stopnia, a więc najwyższej wartości przynajmniej od 1951 roku. Poprzedni rekord z sierpnia 1994 roku wynosił 36,8 stopnia. Z kolei w Poznaniu do rekordu wszech czasów zabrakło tylko 0,2 stopnia.
To niezwykłe, że absolutne rekordy padają pod koniec czerwca, a więc w okresie, który nie należy do najgorętszych na tle roku. Najwięcej rekordów ciepła na tle wielolecia notowaliśmy w drugiej połowie lipca i w pierwszej połowie sierpnia. Nie dość, że fale upałów są coraz silniejsze, to jeszcze rekordy padają coraz wcześniej.
Najgoręcej było przy powierzchni ziemi, a zwłaszcza asfaltowych dróg. Drogowe stacje meteo wskazały we Wrocławiu i Poznaniu nawet 55 stopni! W miejscach, gdzie asfalt był słabej jakości, zaczął się on roztapiać.
Polacy szukali ochłody wszędzie, gdzie się dało, zwłaszcza w cieniu parkowych drzew, przy fontannach czy w klimatyzowanych pomieszczeniach. Przed żarem nie sposób było jednak uciec. W centrach dużych miast, gdzie betonowa zabudowa nagrzała się od promieni słonecznych najmocniej, było nie do wytrzymania, w odczuciu ponad 40 stopni.
Upał nie dotarł jedynie miejscami na bałtyckie plaże i tereny górzyste, ale także tam było gorąco. W Ustce odnotowano 29 stopni i była to najchłodniejsza miejscowość. Z kolei na Kasprowym Wierchu w Tatrach temperatura osiągnęła „tylko” 21,5 stopnia, ale to wystarczyło, aby zdublowany został dotychczasowy rekord ciepła dla czerwca z 2013 roku. Nowy rekord ustanowiony został zaś na Śnieżce w Karkonoszach, gdzie zmierzono 22,6 stopnia, czyli o 0,4 stopnia więcej niż w 1994 roku.
Normy upałów przekroczone
Po obecnej fali żaru w całej Polsce liczba dni upalnych jeszcze przed końcem czerwca przekroczyła normę dla całego sezonu letniego. W Słubicach dni upalnych było już 12. Z kolei rekordzistą pod względem długotrwałości upału jest Rzeszów, gdzie 6 dni z upałem wystąpiło z rzędu, a norma została przekroczona niemal dwukrotnie.
Czy to oznacza, że więcej tego lata upały już się nie pojawią? Nic bardziej mylnego. W 2015 roku norma dni upalnych była przekraczana nawet kilkukrotnie. W Opolu, gdzie zazwyczaj upał panuje przez tydzień, tamtego pamiętnego lata w sumie występował przez miesiąc.
Rekordowe zapotrzebowanie na energię
Wraz z rekordowymi temperaturami padły też rekordy zapotrzebowania na energię elektryczną. Jak poinformowały Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) o godzinie 13:15 krajowe zapotrzebowanie na moc elektryczną wyniosło 24 140 megawatów. Jeszcze nigdy w porze letniej nie potrzebowaliśmy tyle prądu.
Wyprodukowaliśmy o niemal 2 700 megawatów energii mniej niż wynosiło zapotrzebowanie, dlatego konieczny okazał się jej import od naszych sąsiadów. Na szczęście nie doszło do żadnych przerw w dostawach prądu. Kolejne rekordy zapotrzebowania notowane są jednak każdego sezonu letniego i w przyszłości się to nie zmieni.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW.