W drugiej połowie tygodnia przypomni sobie o nas Arktyka. Zanim to jednak nastąpi będziemy musieli zmierzyć się z upałem, który choć pojawi się na większym obszarze kraju tylko na jeden dzień, to będzie dość intensywny. Później jednak szybko się ochłodzi.
Upalne powietrze zwrotnikowe zastąpione zostanie przez rześką masę polarno-morską, napływającą znad wód Oceanu Atlantyckiego. Jednak na tym się nie skończy. W weekend nad Polską znajdzie się nieduży ośrodek wysokiego ciśnienia, za sprawą którego niebo rozpogodzi się, a z północy spłynie masa arktyczna.
To oznacza, że noce i poranki od piątku (28.06) do niedzieli (30.06) włącznie będą nie tylko chłodne, lecz nawet zimne. Termometry na większym obszarze kraju pokażą zaledwie od 6 do 9 stopni. Niewykluczone, że lokalnie na wschodzie, a także na terenach okołogórskich, szczególnie w kotlinach, będzie tylko 5 stopni. Przy gruncie temperatura będzie o 2-3 stopnie niższa.
Przymrozków raczej nie należy się spodziewać, jednak przy samej powierzchni ziemi będzie do nich zaledwie krok. Dotychczas najniższa temperatura odnotowana na przełomie czerwca i lipca to minus 1 stopień na wysokości 2 metrów nad ziemią w Poroninie na Podhalu, co miało miejsce w 1962 roku.
Jednak o tej porze roku wystarczy, żeby temperatura spadła poniżej 10 stopni, a przy gruncie poniżej 5 stopni, aby w ogrodach i sadach, a także na polach uprawnych, mogło dojść do spustoszenia. W ciepłą odzież i śpiwory powinni się z kolei wyposażyć ci, którzy planują wypoczynek pod namiotem.
Źródło: TwojaPogoda.pl