Upał nie jest taki zły, o ile towarzyszy mu bardzo niska wilgotność powietrza, w najcieplejszym momencie dnia spadająca poniżej 35 procent. Jednak, gdy przekracza ona 40 procent, zaczyna się robić bardzo niebezpiecznie.
Tropikalny upał
Mamy obecnie upał w wydaniu tropikalnym. Temperatura nie jest skrajnie wysoka, bo przecież mogłaby przekraczać 35 stopni, jak w poprzednich sezonach letnich, jednak mimo to bardzo źle ją znosimy. To wina podwyższonej wilgotności względnej powietrza.
Ma ona związek z napływającą nad nasz kraj masą powietrza, która wcale nie dociera do nas znad Afryki, jak twierdzą niektóre pogodynki, lecz z południowego wschodu, a dokładniej znad rejonu Morza Czarnego i Kaspijskiego. Jest to masa pełna wilgoci.
Dodatkowo wspomagana jest przez strefę zbieżności wiatru, która zalega nad zachodnimi regionami kraju, a której towarzyszy intensywna konwekcja piętrząca chmury. Podczas zbliżania się burz wilgotność rośnie i potrafi osiągać nawet powyżej 40 procent przy temperaturze około 33 stopni.
We wtorek (11.06) taka sytuacja miała miejsce chociażby w Toruniu, gdzie temperatura odczuwalna sięgnęła aż 39 stopni! Mieszkańcy czuli się jak w saunie. Jak wyliczają naukowcy, którzy opracowali indeks Humidex, przy tak skrajnie wysokiej temperaturze odczuwalnej powinniśmy robić sobie przerwę od pracy przynajmniej przez 15 minut na każdą godzinę, a przy tym pić szklankę wody co 20 minut.
Sauna w mieszkaniach
W mieszkaniach z ekspozycją południową lub południowo-zachodnią temperatura powietrza, nawet pomimo zaciągniętych żaluzji i rolet potrafi osiągać 30 stopni przy wilgotności względnej rzędu 65 procent. To poważny problem, ponieważ wymiana powietrza w mieszkaniach przebiega dużo wolniej niż na zewnątrz.
Dzieje się tak dlatego, że szwankuje wentylacja, nagrzewają się mury, a w gorące dni wolimy zamknąć okna, aby żar nie wlewał się do mieszkania. Gdy po burzy wilgotność dochodzi do 80-90 procent i zza chmur wyłania się słońce, mieszkanie zmienia się w saunę, a my się dosłownie gotujemy.
W okresie wyjątkowo parnej aury do szpitali trafia najwięcej pacjentów. Karetki zabierają ich z ulic, przystanków i środków komunikacji publicznej. Głównie są to osoby powyżej 60. roku życia, ale na baczności powinni mieć się wszyscy. Może się to wydać okrutne, ale lekarze mówią wtedy, że „ludzie padają jak muchy”. Karetki wyjeżdżają niemal bez przerwy, a izby przyjęć są przepełnione - powiedziała serwisowi TwojaPogoda.pl lekarka Małgorzata Krawczyk.
Przy temperaturze odczuwalnej rzędu 35 stopni system termoregulacji zaczyna szwankować. Gdy jest o 3 stopnie cieplej, a właśnie takie wartości możemy odczuwać w następnych dniach, wysychają gruczoły potowe, stwarzając zagrożenie przegrzaniem organizmu. Przy 39 stopniach pojawia się realna groźba udaru, a przy 40 stopniach zagrożone jest życie.
Aby jak najlżej znieść tropikalny żar, należy spożywać duże ilości wody, co najmniej 1 szklankę wody na 2 godziny. W przypadku zawodów wykonywanych na wolnym powietrzu szklanka wody powinna być spożywana co 20-30 minut, ważny jest też przynajmniej 10-minutowy odpoczynek - powiedziała serwisowi TwojaPogoda.pl lekarka Małgorzata Krawczyk.
W te trudne dni pamiętajcie o osobach starszych. Może warto zadzwonić lub spotkać się z babcią i dziadkiem, zapytać czy nie potrzeba im czegoś, może trzeba przynieść ze sklepu zgrzewkę wody mineralnej albo zrobić za nich zakupy, żeby nie musieli wychodzić z domu podczas upału.
Noce też niespokojne
Nocami wcale nie jest lepiej, mimo, że temperatura spada średnio o 10 stopni w porównaniu w najcieplejszą porą dnia, to szybko rośnie wilgotność. Ostatnie noce przynosiły miejscami temperaturę nie niższą niż 20 stopni. W dodatku w regionach zachodnich i północnych spokojnie zasnąć nie pozwalały też gwałtowne burze.
Upał wreszcie zelżeje
Są i dobre wieści, ponieważ upał zmniejszy swój zasięg, w dodatku temperatury przeważnie spadną. Podczas, gdy w tych najcieplejszych miejscach, a więc głównie na południu i w centrum, będzie do nawet 34 stopni, to na pozostałym obszarze będziemy mieć najwyżej 28-29 stopni. Nadal będzie gorąco, ale już nie upalnie.
Najniższych temperatur spodziewamy się w piątek (14.06). Dzień później upał nasili się, ale na krótko. Niedziela (16.06) będzie ostatnim dniem upału, tym razem wyłącznie we wschodniej połowie kraju. W następnych dniach będzie już ochłodniej, na ogół od 24 do 26 stopni.
Źródło: TwojaPogoda.pl