Jadwiga Ankiewicz urodziła 11 września 1926 roku w Warszawie. Jej rodzicami byli Stefan Ankiewicz oraz Barbara z domu Lisiecka. Wraz z nimi i starszą o rok siostrą Haliną mieszkała w Warszawie, gdzie do wybuchu wojny uczęszczała do Szkoły Powszechnej im. Józefa Piłsudskiego.
Od wczesnych lat nauki przejawiała szczególne predyspozycje do zgłębiania nauk humanistycznych, zwłaszcza języka polskiego. Ojciec Jadwigi na samym początku wojny został powołany do wojska. Trafił do niewoli niemieckiej. Jadwiga wraz z siostrą i matką zamieszkały u kuzynów, gdyż ich dotychczasowe lokum znajdujące się w gmachu gimnazjum im. Stefana Batorego zostało zajęte przez Niemców.
16 stycznia 1943 roku Jadwiga została przewieziona na Pawiak, w wyniku jednej z ulicznych łapanek. Dwa dni później, 18 stycznia, została przetransportowana do obozu koncentracyjnego na Majdanku. Został jej tam przydzielony numer 5322.
W KL Lublin przebywała 4 miesiące, podczas których pracowała w pralni obozowej. Zapisywała najważniejsze wydarzenia z poszczególnych dni w swoim nielegalnie prowadzonym dzienniku. Opisywała tam warunki panujące w obozie, współwięźniarki i strażników.
Od potwornych warunków panujących w obozie Jadwiga uciekała zachwycając się na łamach pamiętnika urokami otaczającej obóz przyrody, od której oddzielał ją płot i zasieki.
Na zachodzie zbierają się różowo-sine chmury. W ostatniej prawie chwili zerwał się wiatr rozpędził zbierające się chmury i błysnął w naszą stronę złoty promień zachodzącego słońca, błysnął i znów zniknął za chmurami jak gdyby chciał nas pocieszyć - napisała w pamiętniku 16-letnia Jadwiga Ankiewicz.
Dzięki pamiętnikowi możemy dowiedzieć się o pogodzie panującej w tamtych przerażających dniach drugiej wojny światowej.
Stoimy z Marią przed barakiem. Śliczny jest zachód słońca. Ale czy możemy się nim cieszyć, kiedy każdy widok stąd przesłania drut kolczasty. W dole widać Lublin. Okna mieszkań błyszczą żywymi promieniami zachodzącego słońca. Za oknami tymi są jeszcze może ludzie, którzy żyją tak, jak my żyliśmy jeszcze przed trzema tygodniami, śpią w łóżkach, a nie na siennikach, nie jedzą stale brukwi i nie marzną co dzień na apelu. Ale jedno jest pewne, nie każdy z nich zdaje sobie z tego sprawę, co posiada, tak jak my nie zdawałyśmy sobie sprawy jeszcze przed trzema tygodniami - napisała młoda więźniarka 5 lutego 1943 roku.
16-latka, gdy została zwolniona 17 maja 1943 roku, pod poszewką kurtki wyniosła z obozu brulion z zapiskami. Wróciwszy do Warszawy podjęła działalność konspiracyjną. Jej historia skończyła się tragicznie. 8 miesięcy po tym, gdy została zwolniona z obozu, zastrzelono ją na ulicy. Miała wtedy zaledwie 17 lat.
Jednak jej pamiętnik przetrwał do dziś i możecie go zobaczyć w Muzeum na Majdanku przy Drodze Męczenników Majdanka 67 w Lublinie. Niemiecki obóz koncentracyjny istniał od października 1941 do lipca 1944 roku. W wyniku głodzenia, chorób, katorżniczej pracy i egzekucji i zagazowania życie straciła tam połowa spośród 150 tysięcy więźniów.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Muzeum na Majdanku.