W niedzielę (26.05) wczesnym popołudniem fala kulminacyjna na Wiśle przepłynęła przez Sandomierz. Poziom wody sięgał 724 cm, a więc przekraczał stan alarmowy o nieco ponad metr. Mieszkańcy z niepokojem gromadzą się na wałach, aby na własne oczy przekonać się, czy jest równie źle, jak 9 lat temu.
Na szczęście do korony wałów jest jeszcze sporo zapasu, a więc powódź miastu nie grozi. Tymczasem czoło fali dotarło już do Puław w woj. lubelskim. Kulminacja spodziewana jest tam w poniedziałek (27.05).
Fala zmierza do Warszawy
Poziom Wisły w ubiegły piątek (24.05) po południu zaczął się podnosić także w Warszawie. Wtedy na wodowskazie na wysokości Elektrociepłowni Siekierki stan wynosił 326 cm, a w niedzielne (26.05) popołudnie wzrósł do 500 cm. W środę (29.05), gdy dotrze kulminacja, poziom rzeki podniesie się o kolejne 3 metry, osiągając stan alarmowy.
Podobnie jest na wysokości bulwarów w centrum stolicy. 2 dni temu poziom wody wynosił 210 cm, a w niedzielne (26.05) popołudnie wzrósł do 355 cm. W środę (29.05) podczas przechodzenia fali kulminacyjnej sięgnie 640 cm. Już teraz popularne wśród Warszawiaków plaże na prawym brzegu Wisły zostały częściowo podtopione. Wkrótce w całości znajdą się pod wodą.
Powódź Warszawie jednak nie grozi. O wiele gorzej było 9 lat temu, kiedy przez stolicę przepływała największa fala kulminacyjna w historii pomiarów hydrologicznych. Wisła w centrum miasta miała wówczas poziom aż 790 cm. Jeśli prognozy się potwierdzą, to w połowie przyszłego tygodnia fala kulminacyjna będzie o 1,5 metra niższa.
Mimo to policjanci i strażnicy miejscy patrolują brzegi Wisły i pouczają spacerowiczów, jeśli za bardzo zbliżają się do rzeki, której nurt jest rwący. W związku z podnoszącym się poziomem rzeki wstrzymano do odwołania rejsy promów Warszawskich Linii Turystycznych.
Problemy pojawiły się też na budowie południowej obwodnicy Warszawy w ciągu drogi ekspresowej S2. Wykonawca rozpoczął zabezpieczanie materiałów budowlanych, aby nie porwała ich wzbierająca rzeka. Fala z pewnością spowoduje opóźnienia w budowie drogi.
Przygotowuje się też Wrocław
Z kolei na Odrze fala wezbraniowa w niedzielny (26.05) wieczór przepływa przez Wrocław. W ciągu 2 dni poziom rzeki podniósł się o przeszło pół metra. W tej chwili stan na wodowskazie w Trestnie wynosi prawie 4 metry i przekracza stan ostrzegawczy tylko nieznacznie. Stan alarmowy nie zostanie już osiągnięty.
Stolica Dolnego Śląska powodzi nie musi się obawiać. W 2010 roku i wcześniej w 1997 roku poziom wody w Odrze był wyższy o kilka metrów. Należy jednak podkreślić, że lokalnie może dochodzić do podtopień, zwłaszcza na mniejszych dopływach Odry w wyniku tzw. cofki.
Fala wezbraniowa spowodowała podmycie popularnych plaż. Właściciele zabezpieczali je workami z piaskiem, ale nie zawsze okazało się to wystarczające podczas przejścia fali kulminacyjnej.
Kolejne burze, ulewy i podtopienia
Na skutek intensywnych opadów deszczu na Podkarpaciu doszło do kolejnych podtopień. Tym razem najtrudniejsza sytuacja panuje w rejonie Stalowej Woli, gdzie pod wodą są drogi, domy i pola uprawne.
W niedzielę (26.05) burze przejdą nad południowymi regionami woj. śląskiego, małopolskiego i podkarpackiego. Lokalnie w ciągu jednej godziny może spaść do 30 mm deszczu, przez co możliwe są lokalne podtopienia dróg i zabudowań. Grad może mieć średnicę do 3 cm i uszkadzać dachy zabudowań, karoserie samochodowe i uprawy. Porywisty wiatr, osiągający do 90 km/h, może dodatkowo zrywać linie energetyczne i łamać gałęzie.
Także w poniedziałek (27.05) z powodu burz do lokalnych podtopień może dochodzić w województwach wschodnich, południowych i centralnych. Znacznie gwałtowniejsze burze spodziewane są we wtorek (28.05) w tych samych regionach. Groźne okazać się mogą nie tylko podtopienia, ale też gradobicia, wichury, a nawet trąby powietrzne.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW / RCB.