Łowcy burz z Nepalu nie mogli uwierzyć, że zwyczajna monsunowa burza może poczynić aż tak rozległe szkody. 31 marca żywioł pokonał 90 kilometrów, pozostawiając po sobie ścieżkę zniszczeń szeroką na 200 metrów, przy tym zabijając 28 osób, raniąc 1100 i dewastując 2,6 tysiąca budynków.
Dowodów na coś więcej, niż tylko intensywną burzę, jednak brakowało. Postanowili więc odwiedzić zrujnowane obszary i zebrać cenny materiał badawczy. Najpierw przeanalizowali zdjęcia z europejskiego satelity Sentinel-2, przeczesali serwisy społecznościowe i przeprowadzili wywiady w terenie.
Okazało się, że zrodziła się superkomórka burzowa, która na pewnym odcinku wygenerowała najprawdziwsze tornado, zjawisko, którego nazwy darmo szukać na łamach nepalskich słowników, a to dlatego, że nigdy wcześniej go tam nie widziano.
Krajobraz przypominał bombardowanie. Ciemny lej szeroki na kilkaset metrów łamał drzewa niczym zapałki, uszkadzał nawet murowane budynki i powalał słupy energetyczne. Był w stanie przesunąć nawet 50-metrowe betonowe płyty. Na podstawie szkód naukowcy oszacowali, że tornado miało kategorię F2 lub F3, a więc wiatr osiągał w nim od 180 do 330 km/h.
Nowe światło na sprawę rzuciły wypowiedzi mieszkańców dotkniętego przez anomalię obszaru. Okazało się, że widzieli oni formację, która od podstaw chmur sięgała powierzchni ziemi. Miała ona wygląd leja. Choć mieszkańcy zarzekają się, że niczego podobnego nigdy wcześniej nie widzieli, to jednak na ościennych obszarach Indii i Bangladeszu tornada widywano, i to nie raz.
Ich występowaniu tam sprzyja ścieranie się między marcem a majem skrajnie różnych mas powietrza, podobnie jak w słynnej amerykańskiej Alei Tornad. Od południa napływa gorące i wilgotne powietrze znad Zatoki Bengalskiej, zaś od północy chłodna i sucha masa znad Himalajów.
Piętrzą się olbrzymie chmury burzowe, które potrafią przynosić astronomiczne ilości deszczu, do tego stopnia, że region jest uważany za jeden z najbardziej deszczowych na świecie. Być może w samej południowej części Nepalu, a zwłaszcza w rejonie Parku Narodowego Ćitwan, tornada jeszcze nie obserwowano, ale w przeszłości mogły się one tam pojawiać, choć niezauważone.
Może pora wpisać tornado do oficjalnych nepalskich słowników? Tamtejsi łowcy burz zapowiadają, że będą się o to starach. W Polsce tornada występowały od zawsze, dlatego funkcjonuje lokalna nazwa, a mianowicie trąba powietrzna, której opisy można znaleźć nawet na łamach pism z dziewiętnastego wieku.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Nature.