Już drugi kwiecień z rzędu kończy się powiewem z Afryki. Temperatura przypomina czerwiec, a nawet lipiec. W piątek (26.04) po południu niemal w całym kraju mieliśmy na termometrach powyżej 25 stopni. Przeważnie odnotowano od 26 do 28 stopni, ale były miejsca jeszcze gorętsze.
Biegunem ciepła był Tarnów, gdzie według pomiarów IMGW temperatura sięgnęła dokładnie 29,6 stopnia w cieniu. Wiosenny żar lał się z nieba nie tylko w Małopolsce, ale też na Dolnym Śląsku, w Wielkopolsce, na Kujawach, Mazowszu i Ziemi Łódzkiej, gdzie notowano 28 stopni.
Bardzo ciepło było na zwykle chłodnej Suwalszczyźnie, gdzie temperatura dobiła do 25 stopni. Ciepłe powietrze raczyło też turystów przybywających na Podhale. W Zakopanem termometry pokazały 23 stopnie. Wysoko w Tatrach było dość chłodno, ale ciepło jak na kwiecień, około 10 stopni.
Na szczycie Śnieżki w Karkonoszach, gdzie zmierzono 13 stopni, było podobnie, co na środkowym i zachodnim wybrzeżu, gdzie znów dała o sobie znać morska bryza. Skutecznie zablokowała ona wzrost temperatury, która w pasie od Świnoujścia po Ustkę było zaledwie około 15 stopni.
Wystarczyło tylko oddalić się od plaż, aby było dużo przyjemniej. Przykładowo w tym samym czasie, gdy w nadmorskim Darłówku panowało tylko 15 stopni, to w Koszalinie aż 27 stopni. Na wschodnim wybrzeżu wiatr wiał z kierunków południowych, więc było cieplutko, 21-23 stopnie w Helu i Łebie oraz 24 stopnie w Trójmieście.
W sobotę (27.04) czeka nas ochłodzenie, jednak nie wszędzie. Gorące zwrotnikowe powietrze pozostanie jeszcze nad wschodnimi województwami, gdzie odnotujemy powyżej 20 stopni. Biegunem ciepła będzie nietypowo Suwalszczyzna. Tam temperatura może sięgnąć powyżej 25 stopni i będzie jedną z najwyższych w kwietniu na tle historii pomiarów.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW.