Poprzednie pojawienie się El Niño w 2015 i 2016 roku, które było najsilniejszym dotąd obserwowanym, przyniosło nam najcieplejszy okres w skali globalnej na tle całej historii pomiarów meteorologicznych, a więc przynajmniej od połowy dziewiętnastego wieku.
Ostatnie 2 lata minęły pod znakiem dwóch niewielkich fal anomalii La Niña. Jednak na początku ubiegłorocznego lata zaczęło się rodzić El Niño, które w ostatnich miesiącach błyskawicznie przybiera na sile. Początkowo prognozowano, że apogeum osiągnie zimą, jednak wszystko wskazuje na to, że stanie się to dopiero latem, a nawet jesienią.
Co to jest El Niño?
El Niño powstaje, gdy pasaty, z wciąż niewiadomych przyczyn, znacząco słabną, wówczas ciepłe prądy oceaniczne zaczynają się przemieszczać z Australii i wschodniej Azji ku Ameryce Południowej, dążąc do wyrównania się ciepłych wód powierzchniowych. Następuje osłabienie się zimnego Prądu Peruwiańskiego, co powoduje szereg anomalii pogodowych.
Chmury burzowe, które zwykle znajdują się nad Australią i zachodnią Oceanią zaczynają się formować nad środkową Oceanią i zachodnią częścią Ameryki Południowej. Tymczasem tam, gdzie dotąd stacjonowały, czyli nad Australią i zachodnią Oceanią zaczyna się pojawiać susza.
El Niño to zjawisko, które milionom ludzi na całym świecie spędza sen z powiek. Niesie anomalie pogodowe, które są sprawcami katastrofalnych powodzi i suszy. Chociaż jego wpływ jest obserwowany od dziesiątek lat, to jednak nadal nie udało się do końca odkryć, co je wywołuje. Im dogłębniej je badamy, tym więcej mnoży się zagadek.
Naukowcy są zdania, że El Niño i jego przeciwieństwo La Niña, są znacznie bardziej globalnymi zjawiskami niż nam się to do tej pory wydawało. Niegdyś występowały one co około 10 lat, obecnie znacznie częściej.
Zwiększenie się częstotliwości ich występowania, to efekt zmian klimatycznych, których jakby nie było są częścią. Jednocześnie innymi zjawiskami wywołującymi El Niño i La Niña mogą być wybuchy wulkanów, wpływ przyciągania Księżyca, odchylenie orbity Ziemi oraz cała ziemska atmosfera.
Nie tak silne, jak 3 lata temu
Amerykańscy naukowcy informują, że dodatnia anomalia temperatury wód Pacyfiku zaczęła być już widoczna. Z każdym kolejnym miesiącem temperatura wody będzie coraz bardziej odstawać od normy aż El Niño osiągnie apogeum w lipcu, jednak może się przeciągnąć nawet do października.
Póki co nic nie wskazuje na to, aby miało być równie intensywne, co 3 lata temu. Ostatnie prognozy wieszczą, że temperatura wody osiągnie odchylenie około 1,5 stopnia, co wskazuje na natężenie umiarkowane. Dla porównania podczas El Niño na przełomie 2015 i 2016 roku odchylenie temperatury sięgnęło 2,6 stopnia.
Mimo nawet słabej intensywności, należy się spodziewać wpływu El Niño na procesy atmosferyczne zachodzące w różnych regionach świata. Przede wszystkim El Niño odpowiedzialne jest za wzrost średniej globalnej temperatury powietrza.
Jego pojawienie się może więc oznaczać, że rok 2019 znajdzie się wśród najcieplejszych, o ile nie pobije dotychczasowego rekordu ciepła ustanowionego przez 2016 rok. Oczywiście będzie to dotyczyć skali globalnej, a niekoniecznie Polski.
Co El Niño przyniesie na świecie?
Naukowcom udało się opracować zakres wpływu El Niño na ziemską pogodę. Dokonano tego dlatego iż pojawianie się tych zjawisk wywołuje najczęściej te same anomalie, które okazują się dla nich charakterystyczne. Dzięki temu, kiedy zbliża się El Niño poszczególne regiony naszej planety mają trochę czasu na przygotowanie się na dane anomalie pogodowe.
Latem El Niño przynosić może wielkie ulewy i powodzie na wyspach środkowej części Oceanii, na północnym zachodzie USA oraz w środkowym Chile. Susze panować mogą wtedy w Australii, południowej Oceanii, południowej i południowo-wschodniej Azji oraz w rejonie Morza Karaibskiego.
Nadzwyczaj ciepło będzie w wielu regionach Ameryki Południowej i na Karaibach. Większe niż zazwyczaj fale chłodów panować zaś mogą na wyspach południowego Pacyfiku oraz w Australii.
Im szybciej El Niño się nasili, tym szybciej zmniejszy się aktywność cyklonów tropikalnych u wybrzeży Karaibów i Stanów Zjednoczonych, ponieważ anomalia ta przynosi w regionie suszę. To dobre wieści po ubiegłorocznym niszczycielskim sezonie huraganowym.
Co El Niño przyniesie w Polsce?
Europa, obok Antarktydy, jest obszarem, gdzie nie są zauważane bardzo wyraźne skutki El Niño. Choć na tle lat naukowcom udało się wyodrębnić pewne zależności między tą anomalią a trendem pogodowym, to mimo, iż zdarzają się one często, to jednak nie zawsze idą w parze.
Zdarzały się okresy, że podczas umiarkowanej lub silnej fazy El Niño mieliśmy w Polsce susze (2015/16), ale też powodzie (1997). Podobnie było w przypadku temperatur, które raz okazywały się bardzo niskie (zima 2009/10), jak i bardzo wysokie (zima 2015/16).
Nie mniej jednak należy się liczyć, że może dochodzić do pogodowych anomalii, w każdej postaci. Najbardziej niebezpieczne może się okazać zwiększenie aktywności burzowej, a także długo utrzymujące się przymrozki. Jednak tych zjawisk zawczasu nie można przewidzieć.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA / NOAA.