Od soboty (9.03) od godzin przedpołudniowych aż do niedzielnych (10.03) godzin porannych w pasie od Pomorza przez Kujawy, Wielkopolskę i Ziemię Łódzką po Mazowsze i Lubelszczyznę, a później także przez Ziemię Lubuską, Śląsk, Małopolskę i Podkarpacie, wędrowały chmury burzowe, które przynosiły błyskawice, ulewne deszcze, gradobicia i porywisty wiatr.
W sumie zagrzmiało nad 14 województwami, jedynie poza woj. warmińsko-mazurskim i podlaskim, co w pierwszej dekadzie marca nie jest częstym zjawiskiem. Podczas burz wiatr osiągał nawet 90-100 km/h, a przy tym powodował szkody, m.in. uszkadzał dachy i elewacje budynków, zrywał sieć energetyczną i łamał drzewa.
Skąd się wzięły burze?
Większość z nas uważa, że burze zdarzają się tylko wiosną i latem, a to dlatego, że do ich powstania potrzebne jest ciepło. Jest to jednak błędne wyobrażenie. Aby mogły pojawić się pioruny, wystarczy wypiętrzenie się chmury o nazwie Cumulonimbus, która nazywana jest potocznie chmurą burzową.
Formuje się ona przy dogodnych warunkach atmosferycznych, a więc jesienią i zimą podczas przechodzenia aktywnych układów niskiego ciśnienia. Obecność frontów oddzielających od siebie masy powietrza o zróżnicowanych właściwościach, uskoki wiatru, obecność prądu strumieniowego i pogłębiona konwekcja, to właśnie sytuacja sprzyjająca występowaniu burz, o każdej porze roku.
Dlatego też burze i szkwały towarzyszyły nam podczas przewalania się najbardziej pustoszących wichur, np. podczas Ksawerego w 2013 roku i Cyryla w 2007 roku. Co więcej, od czasu do czasu burze potrafią pojawić się nawet w samym środku zimy i zamiast ulew, towarzyszą im wówczas śnieżyce, nazywane burzami śnieżnymi.
O tej porze roku burze charakteryzują się donośniejszymi grzmotami. To efekt niskiej temperatury, w której fale dźwiękowe poruszają po krzywej, w różnych kierunkach i odbijają się od wielu przedmiotów. W ten sposób docierają do obserwatora z wielu stron i są wzmocnione. Jako, że poruszają się wolniej, dłużej też słychać dudnienie.
Letnimi popołudniami, w ciepłym powietrzu, fale dźwiękowe poruszają się zazwyczaj po linii prostej i są słabsze, bo docierają do obserwatora z jednego kierunku. W dodatku poruszają się szybciej niż zimą, więc grzmot szybko przemija.
Źródło: TwojaPogoda.pl