Podczas dużych erupcji wulkanicznych emitowane są spore ilości gazów. Jednym z nich jest dwutlenek węgla, który odpowiada za ocieplanie się klimatu. Jednak już dwutlenek siarki działa zupełnie odwrotnie, powoduje spadek temperatury.
Właśnie ten drugi gaz spędza sen z powiek naukowcom, ponieważ w znacznych ilościach został on wyprodukowany przez wulkan Ambae, który dawał o sobie znać mieszkańcom archipelagu Vanuatu przez większą część ubiegłego roku.
Jak wynika z pomiarów satelitarnych, w sumie wyemitował aż 600 tysięcy ton dwutlenku siarki, co było największą emisją tego gazu od 3 lat, a więc od erupcji wulkanu Calbuco w Chile. Tylko na przełomie lipca i sierpnia, gdy wybuchy były najpotężniejsze, z krateru Ambae uwolnionych zostało aż 400 tysięcy ton siarki.
W przypadku wulkanu Calbuco siarka przemierzyła tysiące kilometrów docierając najpierw nad wschodnie wybrzeże Brazylii, a później aż nad Republikę Południowej Afryki. Niesiona przez prąd strumieniowy, okalający południową półkulę, z zachodu na wschód, sięgnęła Antarktyki.
Pół roku później dziura ozonowa nad Antarktydą miała aż 28 milionów kilometrów kwadratowych, a więc okazała się największą od 9 lat i jednocześnie czwartą największą w historii pomiarów satelitarnych, które prowadzone są od 1979 roku.
Dlatego naukowcy postanowili sprawdzić czy ubiegłoroczna erupcja Ambae będzie równie szkodliwa. Dwutlenek siarki jest krótkotrwałym związkiem chemicznym. Gdy unosi się do stratosfery łączy się z parą wodną i przekształca w aerozole z kwasu siarkowego. Wtedy jego żywotność wzrasta.
Może się utrzymywać nie tylko tygodnie i miesiące, ale też całe lata. Skutek bywa poważny, ponieważ podobnie, jak miało to miejsce po erupcji wulkanu Pinatubo na Filipinach w 1991 roku, cząstki aerozolu mogą rozproszyć tak dużo promieni słonecznych, aby spowodować obniżenie temperatury powietrza.
Część siarki opadła na wyspę Ambae wraz z deszczem, który zanieczyścił glebę i uprawy oraz skaził wody powierzchniowe i podziemne, w tym ujęcia wodny pitnej. Wraz z kwaśnym deszczem zaczął opadać gęsty, szary popiół, który pokrył budynki, samochody i pola warstwą o grubości nawet kilku centymetrów. Mieszkańcom zakazano picia wody, zalecono noszenie maseczek przeciwpyłowych. W końcu zdecydowano się na ewakuację 11 tysięcy osób.
Naukowcy z Politechniki Michigan twierdzą, że odczuwalne ochłodzenie klimatu może spowodować jedynie emisja dwutlenku siarki rzędu 5-10 milionów ton, a więc co najmniej 8-krotnie większa niż w przypadku tej, do której doszło podczas erupcji wulkanu Ambae.
Przykładowo wulkan Pinatubo w 1991 roku wyemitował 15 milionów ton dwutlenku siarki, co poskutkowało trwającym kilka lat globalnym spadkiem średniej rocznej temperatury powietrza od 0,5 do 1 stopnia. W przypadku Ambae ochłodzenie będzie niemal niezauważalne.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Vanuatu Meteorology and Geohazards Department / NASA.