Fale ciepłego powietrza znad Atlantyku docierają do zachodnich, północnych i centralnych regionów Europy, dzięki czemu temperatury zupełnie nie przypominają końca lutego, lecz głęboki marzec. Miejscami średnie temperatury są nawet o 10 stopni wyższe niż zazwyczaj o tej porze roku.
Tak jest głównie w Skandynawii, gdzie wczoraj (24.02) maksymalne temperatury sięgały 12 stopni, podobnie jak u nas. Dla porównania w Atenach, stolicy Grecji, w tym czasie było najwyżej 6 stopni. Nie tylko w Grecji jest nadzwyczaj zimno, bo chłodne masy powietrza spływają znad południowej Syberii w kierunku całego regionu Morza Czarnego i Bałkanów, zmierzając dalej ku północnej Afryce.
Wszędzie tam średnie dobowe temperatury są do niemal 10 stopni niższe od tych zwykle notowanych pod koniec lutego. Dla wyżej położonych obszarów oznacza to nie tylko mróz, ale też opady śniegu. Tak właśnie stało się w Grecji, gdzie jednak biały puch spadł nie tylko w górach, ale też na plażach Morza Śródziemnego.
Turyści, którzy z kontynentu przybyli na wyspę Limnos, aby ogrzać się w tamtejszych promieniach zimowego słoneczka, nie kryją złości, po pogoda pokrzyżowała im wypoczynek. Zamiast wiosennego ciepła zastają tam ośnieżone leżaki i parasole plażowe.
Zrobiło się tak zimno, że żaden z nich nie chce wyścibić nosa z pokoju hotelowego. Nawet kąpiel w hotelowym basenie nie wchodzi w grę, gdy w ciągu dnia jest zaledwie kilka stopni powyżej zera, a w nocy na minusie.
Śnieżne chmury powędrowały jeszcze dalej na południe aż po afrykańską Libię. W ostatnich dniach na wyżej położonych terenach spadło sporo śniegu. Wiele górskich wiosek jest odciętych od świata, bo drogi są nieprzejezdne. Zimy są tam zwykle na tyle łagodne, że nikt śniegiem się nie przejmuje. Tym razem jest inaczej.
W krajach basenu Morza Śródziemnego na skutek ścierania się ciepłych mas powietrza z zimnymi dochodzi do gwałtownego piętrzenia się chmur burzowych, które niosą ze sobą nie tylko intensywne opady, ale też wyładowania atmosferyczne, gradobicia i wichury.
Od Włoch przez Chorwację po Grecję i Turcję porywisty wiatr powalił tysiące drzew, pozrywał dachy z budynków i uszkodził sieć energetyczną. Niestety, nie obeszło się bez ofiar. W samych Włoszech zginęło 5 osób, w tym 14-letni chłopiec, a kilkadziesiąt zostało rannych.
Na adriatyckim wybrzeżu Chorwacji podmuchy silnego wiatru bora dochodzą do niemal 200 km/h. Choć wiatr spływający znad Gór Dynarskich w stronę Adriatyku zwykle jest gwałtowny, to jednak tym razem okazuje się szczególnie niszczący w skutkach. Paraliżuje nie tylko ruch drogowy i kolejowy, ale też lotniczy i morski.
Wysokie fale sztormowe wdzierają się na nabrzeża zalewając pomosty, mariny, deptaki i drogi. Na morzu uszkodzone zostały samochody przewożone przez promy. Straty materialne idą w miliony.
Źródło: TwojaPogoda.pl