Hawaje należą do jednych z najbardziej deszczowych zakątków naszej planety. Meteorolodzy po blisko rocznych badaniach ogłosili nowy historyczny rekord sumy opadów, który odnotowano tam między 14 a 15 kwietnia 2018 roku.
W ciągu 24 godzin na ogród różany Waipa na wyspie Kauai spadły 1262 litry deszczu na metr kwadratowy ziemi. Jeśli porównamy to do normy opadów dla Warszawy, to tyle spada tam przez 2 lata. To świadczy o tym, jak astronomiczna była to ulewa, istne oberwanie chmury trwające przez ponad dobę.
Padł tym samym nowy rekord największej dobowej sumy opadów, i to nie tylko dla archipelagu Hawajów, ale całych Stanach Zjednoczonych. Poprzedni rekord wynosił 1092 litry wody na metr kwadratowy i został odnotowany między 25 a 26 lipca 1979 roku w Alvin w Teksasie.
Na wyspie Kauai w ciągu godziny średnia suma opadów przekraczała 50 mm. To wystarczające ilości, aby doprowadzić do podtopień na dużą skalę. Całość sumy mogłaby się skończyć kataklizmem. Jednak ulewa nawiedziła niezamieszkane obszary nadbrzeżne, a deszczówka szybko uszła do oceanu, nie wyrządzając większych szkód.
Gdyby taka ulewa nawiedziła Tatry, to mogłaby się skończyć powodzią stulecia, a nawet tysiąclecia w dorzeczu Wisły. Dodajmy, że w 1997 roku na południową Polskę w dobę spadało około 100-300 mm deszczu. Tak duże ilości deszczu, jak na Hawajach, na dużą skalę są w naszych warunkach klimatycznych niemożliwe.
Potrzebne są bardzo duże ilości wilgoci, która dostępna jest jedynie na obszarach międzyzwrotnikowych, w miejscach, gdzie góry stykają się z morzem. Gdy morskie powietrze napływa nad nawietrzne stoki górskie, dochodzi do zjawiska, które nam znane jest z Tatr podczas panowania halnego.
A mianowicie ciepłe i wilgotne powietrze unosi się i ochładza, następnie kondensuje w chmury, które zrzucają całą wodę po nawietrznych stronach gór. Suche i ogrzane powietrze spływa następnie na stokach zawietrznych, gdzie dla odmiany, notuje się wyjątkowo niewielkie sumy opadów.
Stoki góry Waialeale na wyspie Kauai na Hawajach uważane są za najbardziej deszczowe miejsce na świecie. 30-letnie pomiary wykazały, że średnia roczna suma opadów wynosi tam aż 11640 litrów na metr kwadratowy ziemi. Trudno nam sobie wyobrazić, jak duże są to ilości deszczu. Łatwiej uświadomimy sobie ich skalę, jeśli porównamy, że tyle deszczu, ile spada w ciągu jednego roku na Waialeale, w naszych miejscowościach notujemy średnio przez ponad 20 lat.
Jednak hawajska góra bije rekordy nie tylko w sumach opadów, lecz również w ilości dni z deszczem. Okazuje się, że pada tam średnio przez 350 dni w roku, a to oznacza, że sucho jest tylko przez 2 tygodnie.
Chyba nigdzie indziej prognozy pogody zapowiadające deszcze, nie sprawdzają się tak celnie. Deszczu jest tak dużo, że szczyt góry nieustannie jest spowity chmurami, a deszczówka w niezwykle malowniczy sposób spływa wodospadami.
Górę odwiedzają każdego roku miliony turystów, ponieważ lokalne władze promują ją jako najbardziej deszczowe miejsce na świecie. Tym samym konfliktują się z położoną w Indiach miejscowością Mawsynram, która również uważa się za najbardziej wilgotny punkt na Ziemi. W obu miejscach ustawione zostały pamiątkowe tablice informujące o pogodowym fenomenie.
Otóż pod względem średniej rocznej sumy opadów berło zwycięzcy należy się Indiom, ponieważ spadają tam o 232 mm deszczu więcej niż na Hawajach. W dodatku jest to miejsce stale zamieszkane w przeciwieństwie do hawajskiego szczytu. Jest jednak jedno ale.
Deszcze w miejscowości Mawsynram występują tylko podczas panowania mokrego monsunu, a więc przez pół roku, podczas, gdy druga połowa roku jest sucha i słoneczna. Na Hawajach nie dość, że roczna suma opadów jest zbliżona, to jeszcze na tle roku prawie każdy dzień jest mokry.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NOAA / WMO.