W piątkowe (25.01) popołudnie kilkuset pracowników kopalni rudy żelaza w miejscowości Brumadinho, w brazylijskim stanie Minas Gerais, zebrało się w porze obiadowej w stołówce, aby posilić się na dalsze godziny pracy.
Żaden z nich nie spodziewał się, że to będzie ich ostatni posiłek w życiu. W tamie powstała niewielka wyrwa, która gwałtownie powiększała się, aż 85-metrowa ściana nie wytrzymała. Runęła, a wtedy prawie 12 milionów metrów sześciennych odpadów wydobywczych niczym tsunami rozeszło się po okolicy.
Budynek stołówki został zmieciony z powierzchni ziemi, podobnie jak domy, szkoły i inne budynki użyteczności publicznej. Brunatny szlam zalał lasy, łąki, pola uprawne i drogi. Masy błota przemieszczały się z takim impetem, że zerwaniu uległ wysoki wiadukt.
Natychmiast rozpoczęła się akcja ratunkowa. Według rzecznika prasowego Ministerstwa Obrony Cywilnej udało się uratować ze szlamu prawie 280 osób. Niestety, w dalszym ciągu poszukiwanych jest przeszło 400 osób, głównie pracowników kopalni. Szanse na to, że przeżyli są minimalne. Ratownicy co chwilę wydobywają z toksycznej mazi kolejne zwłoki. Dotychczas potwierdzono śmierć około 40 osób.
Do katastrofy doszło zaledwie kilka tygodni po tym, jak zaakceptowany został plan zwiększenia wydobycia w kopalni aż o 88 procent. W pierwszych dniach tego roku zbiornik został wycofany z użycia, zaś 10 stycznia badania wykazały, że jest on stabilny. Nie wiadomo więc, co zawiodło. Kopalnia należy do koncernu Vale SA, największego na świecie producenta rud żelaza.
W niedzielę (27.01) firma wydała ostrzeżenie związane ze stwierdzonym wzrostem poziomu wody w kolejnym zbiorniku, który również grozi przerwaniem. Pozostała przy życiu część mieszkańców okolicznych wiosek została ewakuowana na wyżej położone obszary. Trwa zabezpieczanie zbiornika, aby uniknąć powtórki.
Nie pierwsza taka katastrofa
Prawdopodobnie jest to największa katastrofa ekologiczna w historii Brazylii, zwłaszcza, że liczba ofiar jest aż tak duża. Do podobnej tragedii doszło 2 listopadzie 2015 roku w niedalekiej kopalni w okolicach miejscowości Bento Rodrigues. Tam również przerwana została tama, w wyniku czego szlam zatopił setki budynków. Zginęło 25 osób.
Tragedia sprzed 4 lat była największą katastrofą ekologiczną w tym kraju. Toksyczne odpady kopalniane spłynęły do rzeki Rio Doce i pokonując ponad 500 kilometrów uszły do Oceanu Atlantyckiego, niszcząc wrażliwe ekosystemy w narodowym rezerwacie przyrody Comboios.
Źródło: TwojaPogoda.pl