Nad centralną częścią Morza Śródziemnego wędruje nietypowo głęboki niż, który niesie ze sobą burze, ulewne deszcze i intensywne porywy wiatru, które nad północną Afryką wzniecają masywne zamiecie piaskowe.
Olbrzymie ilości ziarenek piasku z Sahary są podrywane przez porywisty wiatr, niesione na wysokość kilku kilometrów i przenoszone kolejne setki kilometrów nad Grecję. Na pierwszej linii żywiołu znajduje się Kreta. To właśnie na tę wyspę zaczęły padać tzw. brudne deszcze.
Ziarenka piasku stały się jądrami kondensacji, na których osadzają się i łączą ze sobą krople wody. Gdy są na tyle duże, aby ostać się pionowym ruchom powietrza, tzw. prądom wstępującym, wówczas zaczynają opadać na ziemię.
Zazwyczaj taki deszcz przypomina z wyglądu błoto, ponieważ brudzi naszą odzież, rozwieszone pranie, szyby w oknach, chodniki i karoserie samochodowe. Żółto-pomarańczowy piasek barwi krople wody na zatrważający, czerwony kolor, co kończy się tym, że ulicami płyną czerwone potoki.
Strumień piasku jest świetnie widoczny na zdjęciu satelitarnym. Piasek nad Kretę dociera bezpośrednio znad Libii. Satelita ukazuje też sprawcę tego zjawiska, a mianowicie nadciągający układ niżowy, który przypomina wir. Będzie on nadal wędrować na wschód, a to oznacza, że zamiecie piaskowe spodziewane są w krajach wybrzeży Morza Czarnego oraz na Bliskim Wschodzie.
W związku z ograniczoną widzialnością dochodzi do problemów z ruchu drogowym i lotniczym. Turyści planujący przylot w ten region powinni wziąć to pod uwagę. Zamiast kąpieli słonecznej będą musieli się zadowolić nietypowymi widokami, po których nadejdą deszcze i burze.
Krwawe deszcze i żółte śniegi
Brudne deszcze padały na Europę od zawsze, a dokładniej od kiedy istnieje Sahara, ponieważ to właśnie ona jest ich źródłem. Nad pustyniami zazwyczaj panują ośrodki wysokiego ciśnienia, które charakteryzują się suchym powietrzem oraz dużymi wahaniami temperatury między dniem i nocą.
Jednak od czasu do czasu nad największą pustynię świata nadciągają, czy to atlantyckie czy też śródziemnomorskie niże. Powodują one duże zróżnicowanie ciśnienia, które z kolei gwałtownie zwiększa prędkość przepływu powietrza. W efekcie porywisty wiatr zaczyna unosić tony piasku i pyłu, a następnie przenosi go w różnych kierunkach.
Kolorowe deszcze czy śniegi dzisiaj wywołują co najwyżej zaskoczenie i są brane za skażenie chemiczne. Niegdyś takie obrazy łączono z zapowiedzią rychłego końca świata. Analizy w większości przypadków wskazują na dużą zwartość kwarcu w takich krwawych opadach, co ujawnia, że jest to zwyczajny pustynny piasek.
Najbardziej spektakularne krwawe deszcze zdarzają się na obszarach pustynnych, gdzie burze piaskowe to codzienność. Deszcze padają tam rzadko, ale jeśli już się pojawią, to mogą mieć nietypową barwę. To właśnie dlatego opis krwawych deszczy kilkukrotnie pojawia się na kartach Starego i Nowego Testamentu.
Dziś już nas nie przerażają, lecz uświadamiają nam, że choć wydaje się iż Sahara znajduje się bardzo daleko, to jednak dla zjawisk zachodzących w atmosferze, to niewielka odległość. To właśnie dlatego ostatnie brudne deszcze padały na Polskę w styczniu 2018 roku, a żółty śnieg spadł na Zakopane na początku marca 2016 roku.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Barcelona Dust Forecast Center.