W dalszym ciągu znajdujemy się pod panowaniem wyżu Brygida znad południowo-zachodniej Rosji. Sprowadza on nad Polskę mroźne powietrze znad Arktyki. W znacznej mierze jest to wyż zgniły, czyli taki, który zamiast pogodnego nieba przynosi nam całkowite zachmurzenie.
Są jednak miejsca, gdzie rozpogadza się i to właśnie tam temperatura w ciągu dnia jest najwyższa, zaś w nocy i poranku odwrotnie, najniższa. Dotychczas największy mróz panował głównie w południowych województwach, jednak ubiegłej nocy rozlał się także na regiony zachodnie i północno-wschodnie, za sprawą rozpogodzeń.
Temperatura spadała tam poniżej minus 10 stopni, lokalnie w kotlinach sudeckich i karpackich poniżej minus 15 stopni. Biegunem zimna było torfowisko w Czarnym Dunajcu, gdzie na profesjonalnej stacji meteo odnotowano we wtorek (22.01) krótko po godzinie 7:00 aż minus 27,4 stopnia, a przy gruncie minus 30 stopni.
Było tam średnio o 20 stopni zimniej niż w tym samym czasie na przeważającym obszarze nizin. To wynik nie tylko rozpogodzeń, ale także ukształtowania terenu, a więc obniżenia, w którym zimne powietrze opadało i gromadziło się na samym dnie kotliny, szczególnie na obszarze otwartym i zazielenionym.
27 stopni to jak dotąd najniższa temperatura odnotowana w naszym kraju od początku tej zimy. Podczas poprzedniego apogeum fali mrozów, które miało miejsce 1 grudnia, w Stuposianach w Bieszczadach temperatura spadła do minus 23 stopni.
Będzie jeszcze zimniej
Mróz będzie się powoli, ale systematycznie nasilać jeszcze przez trzy doby, po czym osiągnie apogeum i zacznie się wycofywać. Najzimniej będzie w piątek (25.01). O świcie termometry w całym kraju pokażą poniżej minus 5 stopni, w wielu miejscach także poniżej minus 10 stopni. Najzimniej na nizinach będzie na północnym wschodzie, nawet poniżej minus 15 stopni.
W części kraju, gdzie rozpogodzi się dopiero w sobotni (26.01) poranek, właśnie wtedy mróz osiągnie maksimum. Będzie wówczas blisko minus 10 stopni. Mróz osłabnie jednocześnie na północnym wschodzie, ale pogłębi się na obszarach górzystych, gdzie znów może być poniżej minus 20 stopni.
Z kolei apogeum mrozu w pełni dnia spodziewane jest w piątkowe (25.01) popołudnie. Na zachodzie, południu i w centrum kraju termometry pokażą co najmniej minus 5 stopni, a na północy i wschodzie minus 7 stopni. Najzimniej będzie na północnym wschodzie, gdzie w najcieplejszym momencie dnia odnotujemy około minus 10 stopni. Temperatura będzie tam zbliżona do tej z 10 stycznia.
Później nadejdzie odwilż
Po apogeum fali mrozów czeka nas błyskawiczne ocieplenie. Jego pierwsze oznaki będą widoczne już w sobotnie (26.01) popołudnie miejscami na zachodzie naszego kraju, gdzie termometry wskażą lekko powyżej zera. Rozpocznie się tym samym odwilż.
Na niemal całą Polskę rozprzestrzeni się ona już następnego dnia. W niedzielę (27.01) temperatura sięgnie przeważnie od 1 do 3 stopni. Na minusie nadal będzie miejscami na wschodzie kraju.
Wraz z nadejściem ocieplenia tradycyjnie należy się liczyć z opadami, które chwilami mogą być obfite. Początkowo będzie sypać śnieg, który szybko przejdzie w deszcz ze śniegiem i w sam deszcz. Będzie też porywiście wiało, ale po części to korzystne zjawisko, bo przepędzi gromadzący się właśnie smog.
Na początku przyszłego tygodnia aura będzie zmienna, w jednej części kraju temperatury maksymalne będą oscylować na niewielkim plusie, a w drugiej na równie małym minusie. To oznacza, że będziemy mieć do czynienia z przyrostem i roztapianiem się pokrywy śnieżnej, a więc również z niebezpiecznymi oblodzeniami.
Źródło: TwojaPogoda.pl