28-letni Dmitrij Wołoszyn jest sportowcem ekstremalnym z Mołdawii. Wielokrotnie podejmował się wyzwań, które niektórym nie mieszczą się w głowie. Postanowił wybrać się na rosyjski biegun zimna i zmierzyć się z temperaturami, które na samą myśl wywołują u nas ciarki na plecach.
Nie miał to być tylko kolejny skrajnie wyczerpujący maraton, lecz misja, której celem było zwrócenie uwagi opinii publicznej na problem porażenia dziecięcego. Wołoszyna urzekła historia 4-letniej dziewczynki, która cierpi na mózgowe porażenie dziecięce.
To właśnie dla niej 14 stycznia w ciągu 6 godzin przebiegł 50 kilometrów z miejscowości Tomtor do Ojmiakonu, przy temperaturze powietrza na poziomie minus 60 stopni. Temperatura odczuwalna spadła wówczas aż do minus 67 stopni.
Wysiłek, któremu się poddał, skrajnie wyczerpywał jego organizm. Przy tak niskiej temperaturze i wysokiej wilgotności powietrza dochodzącej do 80 procent, wdychane kryształki lodowe niczym małe noże wbijały się z jego pęcherzyki płucne, a także osadzały się na zębach i zamarzały.
Biegnąc z prędkością nawet poniżej 10 km/h ciąg powietrza znacznie obniżał temperaturę odczuwalną przez skórę w okolicach policzków i nosa. Wszelkie kropelki potu natychmiast zamarzały tworząc warstwę lodu, która groziła odmrożeniami.
Mołdawski sportowiec stał się tym samym pierwszym człowiekiem, który sam, bez wsparcia lekarzy i ratowników medycznych, pokonał taką odległość w skrajnie niskiej temperaturze. Zapisał się tym samym w słynnej Księdze Rekordów Guinnessa. Poza niewielkimi odmrożeniami górnej części nosa i policzków, jest w pełni zdrowy. Tuż po zakończeniu maratonu stwierdził, że był to potworny wysiłek:
To był najtrudniejszy test w mojej karierze sportowej. To jak spacer kosmiczny, straszny mróz i mało powietrza. Żaden sprzęt nie chroni przed takimi mrozami. Mam nadzieję, że podczas biegania nie odmroziłem sobie twarzy. Bardzo trudno było oddychać, w powietrzu było bardzo niewiele tlenu, a maska była w całości zatkana lodem. We wstrzymywaniu oddechu bardzo pomogło mi doświadczenie we freedivingowym nurkowaniu - powiedział Dmitrij Wołoszyn.
Rejon Ojmiakonu to obszar nazywany biegunem zimna nie bez powodu. Notuje się tam najniższe średnie temperatury powietrza w okresie zimowym w całej Rosji. 6 lutego 1933 roku temperatura spadła tam do minus 67,8 stopnia i była to najniższa wartość odnotowana na całej północnej półkuli Ziemi.
W ślady Wołoszyna zamierza w najbliższy wtorek (22.01) pójść także Paolo Venturini, zastępca szefa policji z Włoch. Ma zamiar przebiec 40 kilometrów w ciągu 4 godzin na mrozie zbliżonym do tego, z którym zmierzył się jego poprzednik.
51-letni Venturini, aby nie tracić energii, zamierza podczas maratonu posilać się parmezanem, który jest wyjątkowym sprzymierzeńcem sportowców i biegaczy maratońskich, dzięki temu, że zawiera wolne aminokwasy, wysoce przyswajalny wapń, sole mineralne i białko. To gotowy do użycia zapas energii przed, podczas i po każdym wysiłku fizycznym.
Włoski ser ma jeszcze jedne pozytywne oblicze, a mianowicie nawet na tęgim mrozie łatwo się kruszy i można go bez problemu przełykać podczas biegu. Choć Venturini nie pobije rekordu sportowca z Mołdawii, to jednak z całą pewnością wróci do Włoch jako nowa ikona ekstremalnych maratonów.
Źródło: TwojaPogoda.pl / yakutia.com