Syberia nazywana jest biegunem zimna północnej półkuli Ziemi. Nic dziwnego, ponieważ w zimowe noce temperatura spada tam do minus 60 stopni i jest tym samym o ponad 20 stopni niższa od tej notowanej w tym czasie na lodach Antarktydy. Z syberyjskimi mrozami nic nie może się równać, a przecież każdego roku czoła muszą im stawić miliony ludzi, w tym wielu Polaków.
Nie możemy zapomnieć, że prawie 80 procent mieszkańców rosyjskich gułagów, czyli obozów pracy przymusowej, w czasach drugiej wojny światowej to byli Polacy. Ciężko pracowali oni przy mrozach, które nawet dzisiaj są dla nas nie do pomyślenia. O to, jak się żyje na Syberii, zapytaliśmy mieszkającą tam Polkę, Joannę Chętkowską.
Kiedy w Polsce pojawia się fala solidnych mrozów, zwykle mówi się, że jest jak na Syberii, która uważana jest za krainę wiecznej, srogiej zimy. Czy to właściwe wyobrażenie o tym regionie?
Joanna Chętkowska: Rozpatrując zagadnienie istotnym jest doprecyzowanie regionu syberyjskiego, o którym się mówi, gdyż różnice temperatur między północnymi terenami (np. Jakuck), a południowymi (np. Irkuck) są znaczne i dochodzą do nawet 20 stopni. W Irkucku przymrozki zaczynają się pod koniec września, a w drugiej połowie października spada pierwszy śnieg, który jeszcze topnieje.
Opad listopadowy natomiast utrzymuje się do drugiej połowy marca, a śniegu systematycznie przybywa. Warstwa pokrywy śnieżnej wynosi od 30 cm do 70 cm (w górach Chamar Daban, Pik Czerskiego 2090 metrów, popularna i dostępna, choć nieco wymagająca, trasa turystyczna z Irkucka).
Te wartości liczbowe przerażają Europejczyka, który nie wie, że bardzo niska wilgotność powietrza i brak wiatru powodują, że mróz syberyjski znosi się łagodnie, a niektórzy miejscowi Polacy przy minus 15 stopniach twierdzą nawet, że jest gorąco. Do tego proszę dodać częste Słońce, niespotykaną głębię błękitu nieba i otrzymujemy piękną, prawdziwą zimę.
Podsumowując, w listopadzie temperatury dodatnie w ciągu dnia, ale również i z mrozem kilkunastostopniowym w nocy. Grudzień to oscylacje w granicach minus 20 stopni i mniej. Styczeń podobny, choć więcej dni z temperaturą między minus 20 i minus 30 stopni. Luty podobny do grudnia, choć bywają niespodzianki z temperaturą do minus 40 stopni.
Marzec z temperaturą w dzień maksymalnie do minus 20 stopni, słoneczne, coraz dłuższe dni, co sprzyja podróżom pieszym i samochodowym po zamarzniętym Bajkale. W lutym otwierane są na jeziorze Bajkał „zimniki”, czyli drogi samochodowe po lodzie z jednego brzegu na drugi. Połacie śniegu utrzymują się do połowy maja, a lód w południowej części jeziora do połowy kwietnia. Dla Rosjan nowym, niepokojącym zjawiskiem są nagłe i porywiste wiatry, po których następuje zmiana pogody, a które są spowodowane masowym wyrębem tajgi.
Na Syberii największe znaczenie odgrywa przede wszystkim zmieniająca się pogoda. Latem temperatura potrafi sięgać w cieniu plus 35 stopni, a w zimowe noce spadać nawet do minus 60 stopni. Pokrywa śnieżna utrzymuje się przez większą część roku. Jak mieszkańcom udaje się przetrwać takie skrajności temperatury i jak się do nich przygotowują?
Joanna Chętkowska: Określenie „zmienna pogoda” chyba nie jest do końca trafnym. Klimat kontynentalny, więc upalne lata, mroźne zimy i bardzo krótkie pory przejściowe – wiosna i jesień. Sybiracy lubią swoją zimę i wiem, że tęsknią za nią, gdy przychodzi im żyć w krajach europejskich, gdzie zimy są wilgotne, bezśnieżne i wietrzne.
Na Syberii przed chłodem najlepiej chronią naturalne futra (sobole, wilcze, focze – bajkalska nerpa, lisie) czapki, buty-unty ze skóry jelenia, a także kurtki puchowe tzw. „puchawiki”, głównie chińskiej produkcji, czy ocieplane spodnie (ortalionowe, dżinsy podszyte polarem, choć tkanina polarowa jest ogólnie trudnodostępna i bardzo droga).
Popularne wśród osób średniego pokolenia są skarpety z sierści psa i wszelkie wkładki do butów. Oba produkty sprzedawane są przez „babuszki” na miejskich bazarach. Zimą w pomieszczeniach użyteczności publicznej, mieszkaniach, pociągach i autobusach dalekobieżnych jest gorąco, ale, co zadziwiające, tylko obcokrajowiec ściągnie czapkę i rozepnie kurtkę w sklepie czy restauracji.
Rosjanin lubi i cierpliwie znosi dokuczliwe gorąco mroźną porą. Lato to krótka pora odpoczynku od zimy wypełniona działaniami na „daczy” i przygotowaniami do kolejnej zimy. Sybiracy rzadko kiedy narzekają na klimat. Jako element natury żyją blisko niej wsłuchani w rytm pór roku.
Polacy coraz częściej jeżdżą po świecie i nie raz trafiają na Syberię, chociażby dlatego, aby podróżować osławioną koleją transsyberyjską. Jak więc powinni się przygotować na panujące ekstremalne warunki pogodowe i na co muszą szczególnie uważać?
Joanna Chętkowska: Sądzę, że podróżując koleją transsyberyjską warto raczej przygotować się do sowieckiej rzeczywistości niż do warunków pogodowych. Latem w miejscowych mediach zwraca się uwagę na dużą liczbę kleszczy, ostrzega przed chorobami, które przenoszą. Z przypadkiem zachorowania na kleszczowe zapalenie opon mózgowych się nie spotkałam. Komary dokuczają tylko w tajdze. Z dzikimi zwierzętami trudno o spotkanie na obszarze szlaków turystycznych.
Jeżeli mowa o niebezpieczeństwie ze strony tubylców, to podczas częstych samotnych podróży spotykałam się jedynie z życzliwością, ciekawością i chęcią pomocy. Im dalej od cywilizacji, tym więcej „cywilizowanych” ludzi. Europejczycy powinni się przygotować do warunków pogodowych, oczywiście zależy to od pory roku, w której udają się na Syberię. Latem należy mieć coś ciepłego do ubrania (wieczory i noce bywają chłodne,) a zimą tylko ciepłe rzeczy.
Irkuck, gdzie mieści się Konsulat Generalny Rzeczypospolitej Polskiej, leży w pobliżu brzegów Bajkału, najgłębszego jeziora na świecie. Jakie ciekawe miejsca można zwiedzić w tej części Rosji?
Joanna Chętkowska: Oczywiście jezioro Bajkał – zaczynając od cywilizowanej, kiczowatej Listwianki (domy, hotele noworuskich), oddalonej od Irkucka o godzinę drogi miejscowym transportem; Krugobajkałka – czyli pozostałości starej linii kolejowej biegnącej do Ułan-Ude, a zatopionej w latach pięćdziesiątych, po wybudowaniu elektrowni wodnej w Irkucku na rzece Angarze. Malownicza trasa wzdłuż południowego brzegu Bajkału, zarówno pokonywana pociągiem jak i pieszo; Chamar Daban – pasmo Sajan, ze szczytem o nazwie nadanej na cześć Polaka – badacza Syberii – Czerskiego, na który wyrusza się z miejscowości Sludianka;
Bolszoje Gołoustnoje – trzy godziny jazdy samochodem na północ od Irkucka, wieś położona w dolinie rzeki Gołoustnaja wpadającej do Bajkału; Bolszyje Koty – malownicza wioseczka, tuż nad brzegiem jeziora, do której nie ma drogi samochodowej i dostać się do niej można albo ścieżką wyruszającą z Listwianki wzdłuż brzegu (18 km) albo wodolotem w sezonie, albo po zimniku – czyli lodowej drodze po zamarzniętym „morzu”;
Wyspa Olhon – oddalona o 6 godzin jazdy samochodem od Irkucka na północ, największa wyspa jeziora, miejsce ważne dla szamanizmu, niezwykle popularne wśród turystów z zagranicy; Ułan-Ude – na wschód od Bajkału, stolica Republiki Buriacji, 8 godzin jazdy pociągiem, dogodna baza do wyjazdów na półwysep Święty Nos, w okolicach którego najłatwiej spotkać endemiczną fokę bajkalską – nerpę.
Syberyjskie miasta często bywają bardzo zanieczyszczone. Powietrze jest pełne wyziewów pochodzących z kominów zakładów przemysłowych, co niekorzystnie wpływa na zdrowie ludności, zwłaszcza astmatyków i alergików. Czy władze robią coś w tej sprawie i czy widoczne są jakieś proekologiczne działania, na przykład oczyszczanie środowiska czy też chociażby segregowanie śmieci?
Joanna Chętkowska: Jak w całej postsowieckiej rzeczywistości problem ochrony środowiska jest słabo rozwinięty. Przeciętny Sybirak nie ma oporów przed wyrzuceniem papieru, butelki na ulicę, przed spalaniem w ognisku plastikowych opakowań, metalowych puszek i pozostawieniu resztek. Nie ma nawyku zabierania ze sobą odpadków z miejscu biwaków. Mnożą się dzikie wysypiska śmieci w lasach. Segregacja śmieci w tych warunkach to pomysł szalonego kapelusznika, skoro nie można wyegzekwować podstawowych, indywidualnych zachowań proekologicznych.
Wiosną nagminnie wypala się trawy, co często prowadzi do pożarów dużych powierzchni zalesionych. Nawet tereny rezerwatów, parków narodowych nie są przed tą destrukcyjną działalnością człowieka chronione. Słyszałam, że tajgę podpala się, by potem wyciąć na sprzedaż niepełnowartościowe drzewa! Głośno mówi się natomiast o zanieczyszczeniu powietrza. Irkuck jest na liście 45 najbardziej zanieczyszczonych miast Federacji Rosyjskiej. Za ten stan rzeczy odpowiada: transport samochodowy – jego znaczny wzrost w ostatnich latach, wyziewy kominowe z kotłowni i prywatnych domów oraz działalność zakładów przemysłowych produkujących aluminium, celulozę i papier, a także chemicznych.
Przyczyną takich zachowań wydaje się brak poczucia tożsamości z otaczającym środowiskiem i sowieckie pojęcie, że jeżeli coś nie należy do mnie, to może się dziać z tym, „szto ugodna” (cokolwiek), no i, rzecz jasna, brak prawnych regulacji, które zapewne na papierze istnieją, ale kto by się zajmował ich egzekwowaniem, jeżeli społeczeństwo nie jest w stanie uporać się z zabezpieczeniem swoim członkom podstawowych elementów egzystencji.
Wyobrażam sobie pojemniki do segregacji opakowań obok pomp, z których ludzie czerpią wodę do metalowych baniek i ciągną je następnie na sankach do swoich drewnianych, tradycyjnych syberyjskich domów z braku wody bieżącej. Jedyna działająca organizacja ekologiczna to „Bajkalskaja Wołna (Fala Bajkału)”, ale jej działalność jest niewidoczna. Syberyjscy Rosjanie nie dbają o środowisko, a już tym bardziej w pojęciu europejskim. Chociaż co roku przed latem organizowana jest akcja oczyszczania brzegów Bajkału, w której uczestniczą też obcokrajowcy.
Joanna Chętkowska była absolwentką Uniwersytetu Wrocławskiego, lektorką języka polskiego na Lingwistycznym Uniwersytecie w Irkucku, a także pracownicą tamtejszego Konsulatu Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej. Oprócz swojej pracy uwielbia literaturę, fotografowanie i samotne podróże. Była m.in. na Kamczatce, w Buriacji, a wcześniej mieszkała w Kazachstanie.
Źródło: TwojaPogoda.pl