Grupa naukowców z Uniwersytetu Oksfordzkiego w Anglii zmierzyła po 55 czaszek od przedstawicieli 12 różnych populacji z całego świata, a następnie zestawiła ich względem szerokości geograficznej, z której dana grupa pochodziła. Wśród tych grup znalazł się cały przekrój ludności zamieszkującej od Skandynawii przez Australię po Amerykę Północną.
Okazało się, że to właśnie ze Skandynawii pochodzą ludzie posiadający największą pojemność czaszki, a więc największe mózgi. Największe spośród całej populacji były u nich również oczodoły. W najmniejsze mózgi i oczodoły posiadali mieszkańcy Mikronezji, archipelagu około 1,5 tysiąca niewielkich wysp na Oceanie Spokojnym.
Badacze sądzą, że oczodoły są większe u ludzi z północy, ponieważ gromadzą oni więcej tłuszczu wokół oczu, sprawiając, że są one „skośne”. Fałdka tłuszczu ma za zadanie utrzymywać ciepło i w ten sposób chronić je przed uszkodzeniem na skutek kontaktu z zimnym powietrzem.
Analiza ta wykazała, że ludzi dotyczy ewolucja w takim samym zakresie jak inne gatunki zwierząt. Chodzi tu na przykład o ptaki polujące w nocy, które również wyposażone zostały w dużo większe oczy niż swoi dzienni krewniacy.
Zaskakująca jest jednak szybkość tego procesu, ludzie bowiem zamieszkują północne tereny od kilku do kilkunastu tysięcy lat, a więc z ewolucyjnego punktu widzenia naprawdę krótki okres.
Naukowcy zastrzegają jednak, że wielkość mózgu w żadnym razie nie oznacza jednocześnie wyższej inteligencji, ponieważ więcej miejsca w mózgach rdzennych mieszkańców północy zajmują obszary odpowiedzialne za przetwarzanie obrazu.
Gen odporności na mróz
W genomie człowieka zawartych jest około 25 tysięcy genów. Na tle lat naukowcy odkryli, że niektóre z genów są odpowiedzialne za adaptację do środowiska w którym mieszkamy. Posiadają je m.in. ludy azjatyckie, od których wywodzą się również inuici (dawniej eskimosi).
Adaptacja ta pochodzi sprzed kilkudziesięciu tysięcy lat, gdy ludy te licznie zamieszkiwały obszary środkowej Azji. Z czasem jednak wędrówka zawiodła ich do Arktyki, ale z powodu powolności tego procesu, pewne cechy genetyczne nie zdołały jeszcze ulec zmianie.
Naukowcy z Uniwersytetu w Cambridge w Wielkiej Brytanii, rozkodowując genom odkryli właśnie kolejny żelazny dowód na to, że to geny decydują o tym, czy jesteśmy do czegoś przystosowani czy też nie.
Jest nim tzw. gen odporności na mróz, który wyodrębniony został podczas analizowania próbek DNA pobranych od przedstawicieli rdzennych mieszkańców Syberii. Wcześniej naukowcy podejrzewali, że taki gen istnieje, jednak zakładali, że jest on związany z regulacją temperatury organizmu.
Okazuje się, że działa on nieco inaczej, choć efekt jest podobny. Otóż odpowiada on za przemianę materii. Mimo, że każdy z nas taki gen posiada, to jednak mieszkańcy Syberii mają go specyficznie zmodyfikowanego. Dzięki temu tłuszcz pochodzący z pokarmów zwierzęcych jest magazynowany w organizmie i pozwala znieść najtęższe mrozy.
Rdzenni mieszkańcy Syberii są więc przystosowani do życia w surowym klimacie i ciężko znieśliby przenosiny np. w obszary tropikalne. Tkanka tłuszczowa byłaby im wówczas w znacznej mierze nieprzydatna, co więcej mogłaby poważnie szkodzić zdrowiu.
Genetyka i jej uwarunkowania rozwiązują również zagadkę słabego przystosowania do niskich temperatur mieszkańców naszego kraju. Słowianie jako jedna z gałęzi ludów indoeuropejskich, niegdyś zamieszkiwali południowo-wschodnią Europę i południowo-zachodnią Azję, gdzie klimat jest zdecydowanie cieplejszy.
Naukowcy są zdania, że cecha ta w dużym stopniu odpowiada za niechęć do typowych zjawisk zimowych, a więc mrozu i śniegu u przeważającej liczby społeczeństwa. Jednak to czy lubimy zimę czy też nie, to nie tylko kwestia genów, lecz przede wszystkim związanych z tym wspomnień z dzieciństwa i bieżącego trybu życia.
Uwarunkowania społeczne mają charakter nietrwały w przeciwieństwie do informacji zawartej w genach, która przystosowuje nas do danych warunków klimatycznych. To również odpowiedź na pytanie, dlatego ludy przystosowane do skrajnego klimatu, nie przenoszą się w inne regiony świata na tle całych pokoleń.
Naukowcy zamierzają w dalszym ciągu badać tzw. gen odporności na mróz, ponieważ pozwoli on w przyszłości chociażby lepiej dobierać konkretne jednostki ludzkie do pracy w specyficznych warunkach klimatycznych.
Ludzie obdarzeni tym genem będą lepiej przygotowani do pracy chociażby na platformach wiertniczych w Arktyce czy na stacjach polarnych na Antarktydzie, niż ci, których przodkowie zamieszkiwali kraje równikowe i którzy gorzej, nawet z zagrożeniem dla zdrowia i życia, znosiliby tęgi mróz.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Uniwersytet Cambridge / Uniwersytet Oksfordzki.