Polska znajdując się pod wpływem klimatu umiarkowanego, często doświadcza okresów suchych, jak i mokrych. Zdarza się, że następują one zaraz po sobie. Przykładowo 2017 rok okazał się jednym z najbardziej deszczowych, zwłaszcza w centralnej i północnej części kraju.
W Łodzi spadło wówczas ponad 830 mm wody (w postaci deszczu lub śniegu), czyniąc 2017 rok najbardziej wilgotnym przynajmniej od połowy ubiegłego wieku. Dla porównania norma z lat 1981-2010 wynosi tam 570 mm.
Jednak już 2018 rok jest zupełnie odmienny. Susza, która na dobre rozkręciła się na wiosnę, nie odpuszcza aż do tej chwili. W Łodzi dotychczasowa suma opadów przekracza 400 mm, a więc jest o połowę mniejsza niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Nie ma mowy, aby wieloletnia norma została zapełniona w całości.
Przyczynił się do tego m.in. ekstremalnie suchy listopad. W Łodzi spadło podczas niego zaledwie niespełna 5 mm wody. Od 1951 roku tylko listopad w 2011 roku był od niego bardziej suchy. Niedostatek opadów panował w całej środkowej i zachodniej Polsce, a także miejscami na południu.
Wszędzie tam spadło poniżej 10 mm deszczu, a miejscami poniżej 5 mm. Dla porównania norma listopadowa w tych regionach wynosi od 35 do 45 mm. Najmniejszy niedobór opadów odnotowano w regionach północno-wschodnich i miejscami na krańcach południowych.
Grudzień rozpoczął się zdecydowanie bardziej wilgotno. W wielu miejscach w ciągu zaledwie kilku minionych dni spadło już 4-krotnie więcej deszczu niż przez cały listopad. W Lublinie, Szczecinie i Koszalinie spadły 22 mm deszczu, a w Kielcach i Białymstoku 23 mm.
Norma wieloletnia dla grudnia wynosi na ogół od 30 do 40 mm. Tymczasem prognozy długoterminowe wskazują, że szybko padać nie przestanie. Tym samym prawdopodobieństwo, że grudzień okaże się wilgotny, jest bardzo duże.
Jednak to, co spada z chmur, a to, co wsiąka w ziemię, to dwie różne rzeczy. Nic więc dziwnego, że ustalany przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW) wskaźnik suszy, tzw. Przedział Warunków Wilgotnościowych (EDI), na przeważającym obszarze kraju oscyluje na poziomie "sucho" lub "bardzo sucho".
Nadal najgorzej jest w zachodnich i centralnych regionach kraju, gdzie susza utrzymywała się wiosną, latem i jesienią najdłużej, a niedostatek opadów był zdecydowanie największy. Powrót do warunków "normalnych" zajmie wiele tygodni, ale tylko wówczas, gdy opady będą częste i obfite, a temperatura dodatnia przez większą część doby.
Choć zimą prace rolnicze przeważnie ustają, to jednak przyszłoroczny start wegetacji uzależniony jest od tego, ile deszczu spadnie w najzimniejszym okresie w roku. Póki co mamy dla rolników dobre wieści, ponieważ prognozy sezonowe wskazują nie tylko na to, że zima będzie łagodna, ale też wilgotna. Jeśli grudzień będzie pierwszym miesiącem mokrym, to nic tylko się cieszyć.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB.