FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Nie patrz na termometr, możesz się srogo zawieść, bo naprawdę jest o 10 stopni zimniej. Dlaczego?

Nie sugerujcie się wskazaniami termometrów, bo mogą być one bardzo mylące. Porywisty wiatr sprawia, że temperatura odczuwana przez naszą skórę twarzy spada nawet do minus 20 stopni i jest nawet o 10 stopni niższa od tej na termometrach.

Fot. Max Pixel.
Fot. Max Pixel.

Szerokim strumieniem nad Polskę płynie powietrze arktyczne, które nie dość, że samo z siebie jest bardzo zimne, to jeszcze ten przeszywający ziąb jest potęgowany przez porywisty wiatr wiejący z południowego wschodu.

Za sprawą sporego zróżnicowania ciśnienia między wyżem znad zachodniej Rosji a niżem znad rejonu Wysp Brytyjskich, które między północno-zachodnimi i wschodnimi krańcami Polski sięga 15 hPa, gwałtownie zwiększa się przepływ powietrza, czyli nic innego, jak właśnie wiatr.

Jego średnia prędkość przeważnie dochodzi do 20-30 km/h, jednak porywy osiągają nawet 40-50 km/h, a nad morzem do 60-70 km/h. Wystarczy jeden podmuch, aby temperatura odczuwalna była nawet o 10 stopni niższa od tej, którą wskazują zaokienne termometry czy też aplikacje pogodowe na telefon.

Dzisiaj jest ten dzień, w którym wskaźnik temperatury odczuwalnej, który zamieszczamy na łamach serwisu TwojaPogoda.pl przy każdej prognozie godzinowej i 16-dniowej, jest na wagę złota, bo ze znacznie większą dokładnością powie nam jakich warunków powinniśmy się spodziewać i wskaże prawdziwą temperaturę.

Lodowaty wiatr najbardziej daje się we znaki mieszkańcom wschodniej połowy kraju, ponieważ właśnie tam temperatura powietrza, a co za tym idzie temperatura odczuwalna, jest najniższa. O świcie termometry pokazywały tam około minus 7 stopni przy średnim wietrze do 18 km/h. To oznacza, że temperatura odczuwalna spadła do minus 14 stopni. Jednak chwilami pojawiały się porywy do 32 km/h, które jeszcze bardziej obniżały temperaturę odczuwalną aż do minus 16 stopni.

W ciągu dnia wiatr będzie się jeszcze wzmagać, a jego porywy mogą osiągać nawet 50 km/h. W najcieplejszym momencie popołudnia odnotujemy na wschodzie najwyżej minus 3 stopnie, więc odczuwalnie będzie minus 12 stopni, niemal o 10 stopni mniej niż ujrzymy na termometrach.

W piątek (30.11) będzie jeszcze zimniej. Nad ranem we wschodnich dzielnicach mróz sięgnie 10 stopni, a przy utrzymującym się silnym wietrze odczuwalnie będzie niemal minus 20 stopni. Tylko ciut wyższych temperatur odczuwalnych będziemy doświadczać na pozostałym obszarze kraju.

Podmuchy wiatru potęgują odczucie przeszywającego zimna, przez co przyspieszają proces wychładzania organizmu. Dla nas to oznacza, że powinniśmy wydobyć z szaf naprawdę ciepłe ubranie. Grube palto, czapki, szaliki i rękawiczki, są na wagę złota.

Pamiętajmy też o ludziach bezdomnych, ponieważ wraz z pierwszymi większymi mrozami, rozpoczyna się sezon zamarznięć. Jeśli zauważymy osobę, która wymaga pomocy, wezwijmy policję lub strażników miejskich, bo w ten sposób możemy komuś uratować życie. Dbajmy też o zwierzęta, np. regularnie uzupełniając pożywienie w karmnikach dla ptaków.

Mimo, że najtęższym mrozom nie będą towarzyszyć opady śniegu, lecz przejaśnienia i większe rozpogodzenia, to jednak właśnie podczas nich, w godzinach nocnych, spadki temperatury będą największe z powodu procesu promieniowania ciepła z gruntu w przestrzeń kosmiczną. Najniższych temperatur powinniśmy się spodziewać przeważnie w okolicach wschodu słońca, a więc w trakcie, gdy większość z nas będzie zmierzać do pracy i szkoły.

Co to jest temperatura odczuwalna?

W prognozach pogody coraz częściej stosuje się pojęcie temperatury odczuwalnej, która znacznie lepiej odzwierciedla panujące faktycznie warunki pogodowe niż standardowa temperatura powietrza. Właśnie możemy się przekonać na czym polega różnica. Zacznijmy jednak od początku.

Otóż nie raz zauważyliśmy, że przy tej samej temperaturze, którą wskazywały termometry, różnie ją odczuwaliśmy. Raz było znacznie zimniej i wydawało nam się, że temperatura w rzeczywistości jest dużo niższa, a innym razem było wyraźnie cieplej. Jakie zjawisko ma wpływ na to jak odczuwamy temperaturę oraz nie ma żadnego wpływu na to jaką wartość wskazują termometry?

To oczywiście wiatr i wilgotność powietrza. Oba te zjawiska sprawiają, że ta sama temperatura może być zupełnie odmiennie odbierana przez naszą skórę. Zasada jest prosta, choć różni się w zależności od pory roku. Podczas chłodów, jak obecnie, im silniejszy jest wiatr i im wyższa jest wilgotność powietrza, tym ciężej odbieramy panującą temperaturę. Jest więc znacznie zimniej niż wskazują na to termometry.

Na przykład przy temperaturze na poziomie 10 stopni i średniej prędkości wietrze osiągającym 25 km/h, temperatura odczuwana przez nasze ciało spada do 5 stopni. Tymczasem przy zaledwie 5 stopniach i chwilowych podmuchach do 25 km/h temperatura odczuwalna spada do zera.

Jednak wystarczy, że wilgotność znacząco spadnie, na przykład przy suchym wietrze ze wschodu, a już temperatura odczuwalna jest znacznie wyższa, a mróz mniej dotkliwy. Dlatego podczas siarczystych mrozów życzymy sobie braku wiatru i jak najniższej wilgotności.

Zupełnie inaczej jest podczas upałów, kiedy im słabszy wiatr, tym większy żar. Prędkość wiatru ma w tej sytuacji niebagatelne znaczenie. Silne podmuchy przynoszą przyjemne orzeźwienie. Wilgotność powietrza przy tym powinna być jak najniższa, bo suche powietrze zmniejsza upał.

Najgorzej jest w upalne dni przy prawie bezwietrznej aurze i wysokiej wilgotności, nazywanej parnością. Osoby mające kłopoty ze swobodnym oddychaniem, zwłaszcza astmatycy, mogą się "udusić". Najbardziej nieprzyjemne warunki panują wśród lasów tropikalnych, gdzie praktycznie nie wieje, a wilgotność bliża się do 100 procent, co jest niemal nie do wytrzymania.

Do szczegółowego określania temperatury odczuwalnej wykorzystuje się specjalną tabelę lub też kalkulator. Po wpisaniu temperatury powietrza, a także prędkości wiatru lub wilgotności, otrzymujemy wartość temperatury odczuwalnej.

Źródło: TwojaPogoda.pl

prognoza polsat news