W czwartek (8.11) punktualnie o godzinie 20:23 na Górnym Śląsku zatrzęsła się ziemia. Według danych Instytutu Geofizyki (IGF) epicentrum trzęsienia ziemi znajdowało się między Czerwionką-Leszczynami a Ornontowicami, na wysokości autostrady A1, około 25 kilometrów na zachód od Katowic.
Ognisko trzęsienia znajdowało się około 1 kilometra pod powierzchnią ziemi na terenie Kopalni Węgla Kamiennego Budryk. Wstrząs miał siłę M4.0 i był odczuwany w promieniu nawet 30 kilometrów od epicentrum, w tym m.in. w Katowicach, Tychach, Zabrzu, Rybniku i Jastrzębiu Zdroju. Nasi czytelnicy informują o drżących budynkach, zwłaszcza wysokich wieżowcach.
Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak mocno drżało. Jakby mój 10-piętrowy wieżowiec zaczął chodzić. To było przerażające - relacjonuje nasza czytelnika Justyna z Rybnika.
Kołysały się żyrandole, z półek spadały najróżniejsze przedmioty, drżały szyby w oknach, same otwierały się drzwi. Wstrząs zaniepokoił nie tylko ludzi, ale też zwierzęta, psy i koty w popłochu biegały po mieszkaniach. Państwowa Straż Pożarna poinformowała nas o kilkunastu wezwaniach, głównie do niedużych szkód. Do poważniejszego incydentu doszło w Czerwionce-Leszczynach, gdzie fragment komina spadł na samochód. Są też popękane ściany, ale nie zagrażają one stabilności budynku. Zgodnie z procedurą wszelkie szkody można zgłaszać na piśmie do kopalni Budryk.
Czytelnicy twierdzą, że tak silnego wstrząsu nie odczuwali od bardzo dawna. Rzeczywiście, mimo, że zdarzały się wstrząsy przekraczające M4.5, a więc względnie silniejsze według skali magnitudowej, to jednak ze względu na płytko pod ziemią położone ognisko i zasięg fal sejsmicznych, dzisiejszy wstrząs otrzymał klasę V, a więc największą na Górnym Śląsku od 3 lat.
Trzęsienie ziemi odnotowane zostało nie tylko przez wszystkie bardzo czułe sejsmografy w całym regionie, w tym również ten w Ojcowie na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej, zapis z którego możecie zobaczyć na poniższej grafice, ale też w dalekich Suwałkach, setki kilometrów do epicentrum.
W ostatnim czasie na Górnym Śląsku doszło do wielu wstrząsów. Jeden z nich nastąpił 20 października około godziny 7:45. Według danych Wyższego Urzędu Górniczego jego ognisko znajdowało się 650 metrów pod ziemią na terenie Kopalni Węgla Kamiennego Ruch Ziemowit. Najbardziej odczuwano go w Lędzinach, Bieruniu, Imielinie i Chełmie Śląskim.
Coraz silniejsze wstrząsy
Na Górnym Śląsku wstrząsy pochodzenia górniczego są na porządku dziennym. Jednak zdecydowana większość z nich jest bardzo słaba, wręcz nieodczuwalna. Raz na jakiś czas zdarzają się nieco silniejsze wstrząsy, o których informują media. Jednak to, co miało miejsce w nocy z 17 na 18 kwietnia 2015 roku, do "normalnych" wstrząsów w żadnym razie nie należało.
Dokładnie 16 minut po wybiciu północy nastąpił wstrząs o sile M4.0. Wyzwolona podczas niego energia sklasyfikowana została jako największa, od kiedy w górnictwie prowadzi się pomiary sejsmologiczne. Osiągnęła stopień 6 w 8-stopniowej skali, co oznacza, że mogła poczynić szkody i tak też się stało.
Pękały ściany, odpadały płytki ścienne, z okien wypadały szyby. Najbardziej ucierpiała Kopalnia Węgla Kamiennego "Wujek", gdzie na skutek wybicia chodnika na głębokości 1050 metrów, uwięzionych zostało dwoje górników. Niestety, nie udało się ich uratować.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IGF.