Na ten serial historyczny niektórzy czekali z wypiekami na policzkach, bo producenci zapowiadali niezwykłą dbałość o szczegóły, zarówno scenografii, kostiumów, jak i scenariusza. Nie mogło być inaczej, bo każdy odcinek superprodukcji "Drogi Wolności" kosztuje przeszło milion złotych.
O tyle, o ile to, co widzimy na ekranie, naprawdę cieszy oczy, to już to, co możemy usłyszeć, może nas zaskoczyć. Dwie bohaterki, młode dziewczyny Lala i Marynia, podczas wymiany poglądów o swoich miłościach, kilkukrotnie wypowiadają słowo "tornado".
Nie udawaj. Przecież to jest oczywiste. To jest jak piorun, jak tornado, co Cię tak porywa i przestajesz widzieć wszystko dookoła. Tak Cię spala od środka. Chyba w romansach, przecież mama z tatą też się kochają, a wcale nie widać, żeby ich porwało tornado. Owszem porywa, tylko w roli tornada jest babcia Emilia - mówią Lala i Marynia w pilotażowym odcinku serialu "Drogi Wolności".
Czy w lipcu 1914 roku, tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej, słowo "tornado" było w na tyle powszechnym użyciu, aby bohaterki serialu mogły o tym zjawisku swobodnie mówić? Odpowiedź na to pytanie znajdujemy na łamach archiwalnych gazet.
Okazuje się, że podobnie jak dzisiaj, tak i dawniej, w codziennym użyciu na ziemiach polskich na określenie tego zjawiska była "trąba powietrzna". Na najwcześniejsze użycie tego sformułowania w zbiorach Uniwersytetu Jagiellońskiego trafiliśmy w wydaniu Gazety Lwowskiej z 13 marca 1819 roku.
Dnia 10 Maia, w Czechach w miasteczku Lobkowic silny wiatr zachodni, a potem wschodni napadłszy na czarną chmurę, uformował słup czyli bałwan, to iest trąbę powietrzną, która z szybkością przenosząc się przez miasteczko Gistobnic, wiele szkody poczyniła w majętnościach Strzemierzyc... - napisano w Gazecie Lwowskiej z 13 marca 1819 roku.
Dlaczego "trąba"? Zapewne dlatego, że przypomina trąbę słonia oraz instrument muzyczny. Równorzędnie stosowano też określenie "bałwan", ale nie to dotyczące bałwana śnieżnego lecz słowiańskiego posągu, który charakteryzuje się wydłużoną, smukłą budową, podobnie jak trąba powietrzna.
Bardzo interesująco prezentuje się publikacja w Słowie Polskim z 29 maja 1897 roku, w której w ramach tygodnika techniczno-przyrodniczego autor porównuje trąbę powietrzną, zaobserwowaną w poprzednim roku w Paryżu, z orkanem, który nawiedził w połowie maja Lwów.
Pojawia się tam słowo "tornados" na określenie zjawiska przypominającego trąbę powietrzną. Najprawdopodobniej było to pierwsze użycie tego słowa w prasie wydawanej na ziemiach polskich.
Orkan, który nawiedził Lwów w zeszłą niedzielę (16 bm.) i poczynił tyle spustoszeń w swym przebiegu przez miasto, powyrywał tyle pięknych do trzech stóp grubości dochodzących drzew w po-Jezuickim ogrodzie, należy do rodzaju tych zjawisk, które bardzo pospolite w podzwrotnikowych krajach, nazywają tam cyklonami, trąbami powietrznemi, tyfonami, tornadosami, pamperosami itp. Są to zjawiska, powstałe z wprawienia mniejszej lub większej masy powietrza w ruch wirowy nader szybki około osi i bardzo szybko posuwający się naprzód. Ruch wirowy odbywa się na naszej półkuli w kierunku odwrotnym ruchu skazówek zegara (patrząc z dołu ku górze) a ruch postępowy z południa-zachodu ku północy-wschodowi. U nas zjawiska te są w pewnej mierze niewinne, ale w Ameryce i w krajach podzwrotnikowych przybierają zbyt często straszne rozmiary - napisano na łamach Słowa Polskiego z 29 maja 1897 roku.
Krótko po trąbie w stolicy Francji zorganizowano międzynarodowy kongres meteorologów, podczas którego dokładnie przeanalizowano żywioł, który spustoszył Paryż. Było to szczególnie ciekawy przypadek, ponieważ wiatr poczynił szkody tylko w części miasta. Ówczesnych naukowców zaskoczył fakt, że niektóre drzewa były powalone, a inne, nawet pobliskie, w ogóle nie ucierpiały.
W tamtych czasach nie rozróżniano trąb powietrznych od cyklonów tropikalnych, choć oba zjawiska mają zupełnie inne pochodzenie i diametralnie różnią się pod względem zasięgu. Ich określeń było wiele, niektóre stosowano przemiennie. Dziś wiemy, że było to błędem.
Trąba powietrzna była określeniem dużo, dużo powszechniejszym niż tornado. Osoby słabo zorientowane w temacie, jak bohaterki serialu "Drogi Wolności", raczej na pewno nie mogły znać określenia "tornados", a zwłaszcza "tornado", które w Ameryce zostało rozpowszechnione przez Latynosów.
Zaczerpnięte zostało ono bowiem z języka hiszpańskiego, gdzie funkcjonuje słowo "tronada" na określenie burzy. Ono z kolei powstało z modyfikacji łacińskiego słowa "tonare", które oznacza grzmot lub błyskawicę.
"Tornado" było słowem zakazanym
Bohaterki serialu nie powinny były go użyć z jeszcze jedno powodu. Otóż słowo "tornado" w Ameryce po raz pierwszy zostało użyte w 1886 roku, a więc na 11 lat przed tym, gdy na łamach Słowa Polskiego znalazło się słowo "tornados". Niemal od razu, gdy pojawiło się na łamach amerykańskiej prasy, zostało zakazane.
Amerykańscy meteorolodzy mieli całkowity zakaz zamieszczania go w swoich prognozach, również w 1914 roku, gdy wybuchła pierwsza wojna światowa. Surowe restrykcje dotyczące meteorologów obowiązywały aż do 1952 roku, kiedy zakaz cofnięto, ponieważ ludność dowiedziała się na tyle dużo o tym zjawisku, że przestało być ono narodowym tabu.
Pierwsza próba przewidzenia tornada poczyniona została pod koniec dziewiętnastego wieku przez Johna P. Finley'a, który był służył jako meteorolog w armii USA. Pionierski komunikat zamiast pomóc ludności zagrożonego obszaru, wywołał jedynie panikę.
Na ponad pół wieku dano więc sobie spokój z prognozowaniem tego gwałtownego zjawiska, głównie z powodu braku możliwości technicznych. Wszystko zmieniło się w marcu 1948 roku, kiedy nad jedną z baz wojskowych w stanie Oklahoma przeszło tornado, które całkowicie zniszczyło aż 52 znacznych rozmiarów samoloty.
Wówczas zdecydowano się powrócić do prognozowania tornad, tym razem przy użyciu prostych urządzeń. Przełomowym dniem był 17 marca 1952 roku, gdy po raz pierwszy oficjalnie użyto słowo "tornado" w pierwszym w historii USA ostrzeżeniu przed tym zjawiskiem. Ostrzeżenie powstało w dzisiejszym Centrum Prognozowania Burz (SPC) w mieście Norman w stanie Oklahoma.
W Polsce dzisiejszych czasach słowo trąba powietrzna jest wymiennie używane z tornadem, ponieważ dotyczy tego samego zjawiska. Nie tylko nie jest już tabu, ale nawet zaczęło być zbyt często nadużywane. Trąbom przypisuje się największe szkody poczynione przez nawałnice, mimo, że w 99 procentach nie jest to skutek trąby (tornada), lecz wiatru prostoliniowego związanego z gwałtownym prądem zstępującym (ang. downburst).
Źródło: TwojaPogoda.pl