Już 81 osób zginęło, a blisko 200 zostało rannych w wyniku pożarów, które trawią obszar między Attyką a Peloponezem. Wśród ofiar znaleźli się turyści z Polski. To kobieta i jej syn, którzy do Grecji wybrali się z Wadowic w Małopolsce. Ich ciała wyłowiono z morza. Utonęli, gdy przewróciła się łódź, którą w panice próbowano ewakuować gości hotelowych.
Ratownicy wciąż odnajdują kolejne osoby, którym ściana ognia odcięła drogę ucieczki. W starciu z żywiołem nie miały one żadnych szans. Zwęglone zwłoki znajdowano w pozycji embrionalnej, ponieważ przed śmiercią w płomieniach kuliły się one, próbując instynktownie osłonić się przed ogniem.
Pożary rozprzestrzeniają się błyskawicznie, niesione przez porywisty wiatr. Jeśli na wzgórzach przekracza on 80 kilometrów na godzinę, nie sposób przed nim uciec nawet samochodem, zwłaszcza krętymi drogami. Temperatura ognia potrafi sięgać nawet tysiąca stopni.
Lasy, głównie sosnowe, zajmują się bardzo szybko, ponieważ ogień zasilany jest przez sok znajdujący się w szyszkach, masowo zalegających na ziemi. Aż trudno uwierzyć, ale to właśnie wysoka temperatura sprawia, że szyszki otwierają się, uwalniając nasiona. W ten sposób pożary im sprzyjają.
Szaleją one w Grecji każdego roku w porze letniej oraz wczesną jesienią, gdy susza jest największa, a temperatury powietrza najwyższe. Jednak ogień nie wybucha samoistnie. Ich źródłem w aż 90 proc. przypadków jest umyślne lub nieumyślne działanie człowieka.
Najczęściej ogień pojawia się z powodu wyrzuconego niedopałku lub iskry z silnika samochodu przejeżdżającego przez obszar leśny. Jednak zdarzają się też celowe podpalenia. Na nie zwrócił uwagę, w wypowiedzi dla PAP-u, Ryszard Żółtaniecki, były ambasador RP w Grecji.
Ambasador sugeruje, że w ostatnich latach ogień mógł być podkładany na zlecenie firm deweloperskich, które skupują ziemię pod przyszłe inwestycje mieszkaniowe. Obszar między Atenami a Koryntem błyskawicznie się rozwija, a rynek mieszkaniowy kwitnie. Tymczasem przeszkodą dla niego jest obowiązujące prawo budowlane, które zakazuje wznoszenia budynków na terenach leśnych.
Po pożarze obszar taki przestaje być uznawany za teren leśny, a to oznacza, że można go kupić za bezcen i na nim budować domy. To jest rynek wart miliardy, dlatego działalność przestępcza jest na porządku dziennym. Ogień zaprószają także przestępcy, którzy podczas ewakuacji ludności, włamują się do domów i kradną cenne przedmioty.
Jeśli jest to prawda, to mamy do czynienia ze zjawiskiem bez precedensu. Nigdy wcześniej bowiem pożar nie okazał się tak śmiertelny w skutkach, nie tylko w Grecji, ale w całej Europie. To naprawdę bardzo groźne narzędzie w rękach nieprzewidywalnych ludzi.
Turystów, którzy zastanawiają się, czy warto jechać do Grecji na wakacje, uspokajamy, że pożary obejmują bardzo niewielki obszar, z dala od najpopularniejszych kurortów. Strażacy mają już nad nimi kontrolę.
Mimo, że w przypadku Grecji ten pożar nie jest skutkiem zmian klimatycznych, lecz działalności ludzkiej, to jednak trzeba zauważyć, że cała południowa Europa z biegiem lat wysycha. Sumy opadów są tam coraz mniejsze, a temperatury coraz wyższe, przyczyniając się do pustynnienia.
To oczywiście będzie skutkować częstszymi i coraz bardziej rozległymi pożarami, które mogą powodować coraz większe szkody materialne oraz stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia coraz większej liczby mieszkańców.
Źródło: TwojaPogoda.pl / PAP / NASA.