3 czerwca to sądny dzień dla milionów mieszkańców południowej Gwatemali w Ameryce Środkowej. Nastąpiła wówczas największa od ponad 40 lat erupcja wulkanu Fuego, nazywanego w lokalnym języki Wulkanem Ognia.
Przed erupcją wulkanu Fuego. Fot. Digital Globe.
Po erupcji wulkanu Fuego. Fot. Digital Globe.W promieniu kilkudziesięciu kilometrów od wulkanu opadły gęste, gorące popioły, które spowodowały zawalenie się budynków oraz skażenie gleby i ujęć wody pitnej. Dzieła zniszczenia dopełniły lawiny błota, kamieni i fragmentów lawy.
Przed erupcją wulkanu Fuego. Fot. Digital Globe.
Po erupcji wulkanu Fuego. Fot. Digital Globe.Stoczyły się one na wioski El Rodeo, Las Lajas i San Miguel Los Lotes z zawrotną prędkością ponad 150 kilometrów na godzinę, zaskakując mieszkańców podczas prac domowych i na polach uprawnych. Zginęło co najmniej 300 osób, ponad pół tysiąca zostało rannych, a w pośredni lub bezpośredni sposób ucierpiały 2 miliony mieszkańców.
Przed erupcją wulkanu Fuego. Fot. Digital Globe.
Po erupcji wulkanu Fuego. Fot. Digital Globe.Ci, którzy przeżyli, rzucili się do ucieczki. W jednej chwili stracili bliskich i dorobek całego życia. Z zagrożonych obszarów ewakuowano tysiące ludzi. Zniknęły całe miejscowości, ze wszystkimi domami i mieszkańcami.
Przed erupcją wulkanu Fuego. Fot. Digital Globe.
Po erupcji wulkanu Fuego. Fot. Digital Globe.Na porównawczych zdjęciach satelitarnych możecie zobaczyć, że o przeżyciu decydowały czasem zaledwie metry. Lawiny jedne domy równały z ziemią, a inne cudem omijały. Gwatemala tak śmiercionośnej erupcji nie widziała od 116 lat, a więc od czasu wybuchu wulkanu Santamaría.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Gwatemala News / Digital Globe.
