To, co dzieje się z temperaturą na bałtyckich plażach, przechodzi ludzkie pojęcie. Wczoraj (31.05) po południu wzdłuż wybrzeża termometry pokazywały zaledwie 13 stopni, i to w najcieplejszym momencie dnia.
Jednak w rzeczywistości było jeszcze zimniej, bo porywy wiatru wiejącego znad morza, dochodziły do 50 km/h. Plażowicze zamiast w spokoju wylegiwać na słońcu i łapać opaleniznę, trzęśli się z zimna.
Działy się cuda, ponieważ zaledwie kilka kilometrów od plaż, w głąb lądu, temperatura rosła, jak na drożdżach. W tym samym czasie, gdy w Kołobrzegu, Sarbinowie, Mielnie czy Ustce było tylko 13 stopni, to w Słupsku, Lęborku czy Koszalinie notowano 30 stopni.
Skąd się wzięły aż tak kolosalne różnice temperatury? To skutek bryzy wiejącej znad morza w kierunku lądu. W chwilach, gdy wiatr zmieniał kierunek na północno-wschodni, temperatura spadała, zaś kiedy wiał z południa, natychmiast się ocieplało.
Właśnie z tego powodu w Kołobrzegu wczoraj (31.05) najcieplej nie było, jak zwykle, po południu, ale w środku nocy, gdy zawiało z południa. Temperatura sięgnęła 17 stopni. W drugiej połowie nocy i za dnia systematycznie się ochładzało niemal o 5 stopni.
Ratunkiem dla plażowiczów byłby stale wiejący południowy wiatr, który mógłby nawet na plażach podnieść temperaturę w okolice 30 stopni. Tak się stanie jednak nie wcześniej niż w niedzielę (3.06), a i nawet to nie jest jeszcze takie pewne.
Póki będzie wiać bryza morska, póty temperatura na plażach będzie nawet o ponad 15 stopni niższa od tej notowanej w głębi Pomorza, a urlopowiczom pozostanie długi spacer, a nie kąpiel słoneczna.
Kąpiel morska też nie wschodzi w grę, bo woda na większym odcinku wybrzeża ma przeważnie tylko od 10 do 15 stopni, dużo cieplejsza jest tylko w Zatoce Gdańskiej. Różnica w temperaturze wody ma związek ze zjawiskiem upwellingu, czyli podnoszenia się morskich wód głębinowych na powierzchnię. Źródłem jest silny wiatr wiejący wzdłuż brzegu, który powoduje odpływanie od brzegu wody powierzchniowej i zastępowanie jej wodami z niższych warstw. W Zatoce Gdańskiej tego zjawiska nie ma, więc temperatura wody przekracza 20 stopni.
Wczoraj (31.05) mieliśmy jak dotąd najcieplejszy dzień od początku tego roku. Jak wynika z danych IMGW-PIB, w Toruniu, Pile i Resku termometry pokazały 32 stopnie. Z kolei m.in. w Warszawie, Opolu i Krakowie było 31 stopni w cieniu.
Jeszcze dzisiaj (1.06) utrzymają się temperatury w okolicach 30 stopni na zachodzie kraju. W następnych dniach będzie się systematycznie ochładzać, jednak większy spadek temperatur, poniżej 20 stopni, czeka nas dopiero w połowie przyszłego tygodnia.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB.