Na Spitsbergenie, największej wyspie Norwegii, położonej na archipelagu Svalbard na Morzu Arktycznym, znajduje się Polska Stacja Polarna Hornsund im. Stanisława Siedleckiego. Przez cały rok polarnicy prowadzą badania gleby, morza i atmosfery nad Zatoką Białych Niedźwiedzi, wewnątrz fiordu Hornsund.
O tej porze roku panują tam całodobowe ciemności, ponieważ pod koniec października rozpoczęła się noc polarna, która dobiegnie końca dopiero w połowie lutego. 10 polarników z Polski musi sobie radzić w skrajnych warunkach atmosferycznych, podczas potężnych zawiei i zamieci śnieżnych oraz ekstremalnie niskich temperatur. Samopoczucie poprawia im sama natura, ponieważ co jakiś czas niebo rozświetla kolorowa zorza polarna.
Zbliżające się Święta to najtrudniejszy okres dla polarników, ponieważ daje się im we znaki tęsknota za bliskimi, których zostawili w oddalonej o 2,5 tysiąca kilometrów Polsce. Tuż przed Świętami, co jest doroczną tradycją, świąteczną atmosferę przywieźli ze sobą ksiądz Marek Michalski z Tromso i pastor Leif Magne Helgesen.
Wśród gości pojawiła się też Kjerstin Askholt, gubernator Svalbardu, a także pracownicy biura gubernatora, policjanci i oczywiście piloci śmigłowca, którzy wszystkich bezpiecznie przywieźli na Polską Stację Polarną. Jak relacjonują polarnicy, goście i załoga śmigłowca po powitaniu na Stacji udała się wraz z nimi na Przylądek Wilczka, gdzie ksiądz odprawił mszę świętą.
Gdy wszyscy wrócili na Stację zdarzyło się coś niecodziennego. Odbyła się ceremonia ślubna. Gubernator udzieliła ślubu polskim polarnikom, Joannie Perchaluk i Mateuszowi Mandatowi. Uroczystość była skromna, jak przystało na surową Arktykę, ale niezwykle ciepła i radosna.
Były życzenia, drobne prezenty i tradycyjny pierwszy taniec. Nie zabrakło też przygotowanych przez polarników specjałów kulinarnych w postaci tortu i sernika. Wszystkim smakowały. Para młoda zrobiła sobie zdjęcie w arktycznym obuwiu na schodku śmigłowca.
Dla polarników wizyta gości była bardzo ważna z jeszcze jednego powodu, piloci przywieźli polarnikom ostatni transport poczty podczas tej nocy polarnej, a w nim kartki i paczki świąteczne od rodziny i znajomych, a także trochę świeżych owoców i warzyw, które niezmiernie ich ucieszyły. Na kolejne listy od bliskich będą musieli poczekać aż do marca.
Młodej parze życzymy szczęścia na nowej drodze życia!
Źródło: TwojaPogoda.pl / Facebook / Polish Polar Station Hornsund.