Mieszkańców zachodnich, południowych i centralnych regionów naszego kraju zaskoczyły wczoraj (19.11) grzmoty. Niebo przecięły błyskawice, które o tej porze roku do częstych zjawisk nie należą. Najwięcej piorunów odnotowano wieczorem na Śląsku. Towarzyszyły im przelotne, ale chwilami obfite opady deszczu lub śniegu.
Skąd się wzięły burze w listopadzie?
Większość z nas uważa, że burze zdarzają się tylko wiosną i latem, a to dlatego, że do ich powstania potrzebne jest ciepło. Jest to jednak błędne wyobrażenie. Aby mogły pojawić się pioruny, wystarczy wypiętrzenie się chmury o nazwie Cumulonimbus, która nazywana jest potocznie chmurą burzową.
Formuje się ona przy dogodnych warunkach atmosferycznych, a więc jesienią i zimą podczas przechodzenia aktywnych układów niskiego ciśnienia. Obecność frontów oddzielających od siebie masy powietrza o zróżnicowanych właściwościach, uskoki wiatru, obecność prądu strumieniowego i pogłębiona konwekcja, to właśnie sytuacja sprzyjająca występowaniu burz, o każdej porze roku.
Dlatego też burze i szkwały towarzyszyły nam podczas przewalania się najbardziej pustoszących wichur, np. podczas Ksawerego w 2013 roku i Cyryla w 2007 roku. Co więcej, od czasu do czasu burze potrafią pojawić się nawet w samym środku zimy i zamiast ulew, towarzyszą im wówczas śnieżyce, nazywane burzami śnieżnymi.
Błyskawice i śnieżyce jednocześnie
Nazwa "burza śnieżna" nie wzięła się tylko i wyłącznie z potrzeby określenia intensywności opadów śniegu, lecz przede wszystkim po to, aby podkreślić, że w tym samym czasie, gdy występuje śnieżyca dochodzi do wyładowań atmosferycznych, czyli po prostu burzy.
Zasada powstawania burz śnieżnych jest niemal identyczna jak burz w porze letniej, kiedy to z chmury burzowej o nazwie cumulonimbus pada ulewny deszcz i wyłaniają się błyskawice. Jednak zimą na wysokości kilku kilometrów nad ziemią temperatury są ujemne, więc kropelki wody tworzące ulewny deszcz mają postać śnieżynek i w takiej formie opadają potężnymi ilościami na ziemię, powodując śnieżyce.
Bijące pioruny powstałe w skutek różnicy temperatur nad powierzchnią ziemi, potęgują zjawisko, które wówczas nazywane jest już nie śnieżycą a burzą śnieżną. Tak, jak latem, burze śnieżne bywają groźne w skutkach, ponieważ może im towarzyszyć porywisty wiatr, a w krótkim czasie może spaść nawet kilkanaście centymetrów śniegu, o ile nie więcej.
O tej porze roku grzmoty są głośne
Jesienne i zimowe burze charakteryzują się donośniejszymi grzmotami. To efekt niskiej temperatury, w której fale dźwiękowe poruszają po krzywej, w różnych kierunkach i odbijają się od wielu przedmiotów. W ten sposób docierają do obserwatora z wielu stron i są wzmocnione. Jako, że poruszają się wolniej, dłużej też słychać dudnienie.
Letnimi popołudniami, w ciepłym powietrzu, fale dźwiękowe poruszają się zazwyczaj po linii prostej i są słabsze, bo docierają do obserwatora z jednego kierunku. W dodatku poruszają się szybciej niż zimą, więc grzmot szybko przemija.
Źródło: TwojaPogoda.pl