Widok z tarasu przy górnej stacji kolejki na Kasprowy. Fot. TwojaPogoda.pl
W miniony weekend (7.05) w Tatrach oficjalnie zakończył się sezon narciarski, rozpoczynając letni sezon turystyczny. W najbliższych tygodniach chmary turystów będą przemierzać tamtejsze szlaki, dlatego istotnym jest pytanie, czy śnieg zdąży się do tego czasu roztopić?
W minionym sezonie największe ilości śniegu spoczywały na Kasprowym Wierchu wyjątkowo późno, bo 24 kwietnia zmierzono pokrywę o grubości aż 236 cm. Tyle śniegu nie było od 5 lat, gdy w 2012 roku na szczycie spoczywała 240-centymetrowa kołderka.
Dla porównania przed rokiem śniegu było znacznie mniej, 160 cm. Do rekordu jednak jeszcze zabrakło nieco ponad metra, ponieważ w połowie kwietnia 1995 roku śniegu było aż 355 cm.
Zazwyczaj największe ilości śniegu na Kasprowym obserwowane są między połową marca a końcem pierwszej dekady kwietnia, jednak w tym sezonie śniegu najwięcej było dopiero w ostatniej dekadzie kwietnia. Stało się tak za sprawą wyjątkowo intensywnych opadów, które rozpoczęły się w połowie kwietnia.
W ciągu tygodnia spadł wówczas ponad metr śniegu. Gdyby nie nagłe ocieplenie i towarzyszące mu huraganowe wiatry dochodzące do 130 km/h, to śniegu mogłoby jeszcze przybyć i nie zdołałby się on rozwiać po okolicy.
Obecnie pokrywa śnieżna na Kasprowym ma 77 cm i po wielodniowej odwilży w ciągu zaledwie tygodnia potrafiła się roztopić o połowę. Podobne ilości śniegu w tych dniach mieliśmy przed rokiem. Gdyby aura była zbliżona, to biały puch zniknąłby do ostatniej dekady maja.
Widok z tarasu przy górnej stacji kolejki na Kasprowy. Fot. TwojaPogoda.pl
Jednak prognozy wskazują na krótkie, ale głębokie ochłodzenie i kolejną falę śnieżyc, która miałaby się pojawić w Tatrach na przełomie drugiej i trzeciej dekady miesiąca. Jeśli wierzyć ostatnim prognozom, mogłoby wówczas spaść kolejne kilkadziesiąt centymetrów śniegu, być może 30, a nawet 50 cm.
Gdyby ten scenariusz się potwierdził, to biały puch zwartą pokrywą mógłby się utrzymać co najmniej do początku czerwca. Wszystko jednak zależy od temperatury powietrza, prędkości wiatru, usłonecznienia i oczywiście dalszych opadów.
W wyjątkowo zimnych miesiącach letnich też potrafił prószyć śnieg. W czerwcu najgrubszą pokrywę zmierzono w 1955 roku, gdy osiągała ona aż 160 cm. Biało bywało też w środku lata. W lipcu 1943 roku śniegu było 25 cm, a w sierpniu 1949 roku równo 10 cm.
Przedłużające się zaleganie większych ilości puchu na głównych szlakach może się niekorzystnie odbić na ruchu turystycznym. Dla ratowników górskich śnieg w okresie wakacyjnego najazdu turystów zawsze oznacza masę wypadków, bo urlopowicze są zaskoczeni panującymi warunkami, mają nieodpowiedni ubiór, a zwłaszcza buty kompletnie nie nadają się na śnieg i lód.
Źródło: