Rolnicy i ogrodnicy corocznie w maju z niepokojem śledzą prognozy temperatury na noc i ranek, ponieważ widmo późnych przymrozków, niesionych przez owianych złą sławą "zimnych ogrodników", spędza im sen z powiek. I nie ma się im co dziwić.
Dane klimatologiczne z ostatniego stulecia wskazują jednoznacznie, że aż 95 procent tych lat przyniosło w maju wyraźne ochłodzenie, a część z nich także przymrozki. Im później się one pojawiają, tym większe mogą siać spustoszenie na polach uprawnych i w sadach.
Co ciekawe, badania wykazały, że spore majowe przymrozki pojawiały się nawet podczas najcieplejszych wiosen, które z kolei występowały po łagodnych zimach. Tak było ostatnio w 2007 roku, kiedy po ciepłej zimie i bardzo wczesnym i gorącym początku wiosny, na początku maja, nadeszły niszczycielskie przymrozki, największe od lat.
W Toruniu 2 maja 2007 roku odnotowano minus 6,2 stopnia i była to jednocześnie najniższa majowa temperatura w tym mieście i druga najniższa wśród wszystkich miast, gdzie prowadzone są oficjalne pomiary, w okresie powojennym.
Przyczyną tych ochłodzeń jest zjawisko fachowo nazywane przez meteorologów "południkową wymianą ciepła". Jako, że w atmosferze ma miejsce względna równowaga ciepła i zimna, to masy powietrza regularnie się wymieniają nad danymi obszarami, powodując zarówno ocieplenia, jak i ochłodzenia, czasem bardzo silne.
Można to porównać do dwóch pokojów. W jednym jest ciepło, a w drugim zimno. Gdy otworzymy drzwi, w tym cieplejszym pokoju ochłodzi się, zaś w tym chłodniejszym ociepli.
Na tle ostatnich 30 lat największe majowe przymrozki w większości polskich miast wyniosły minus 3-4 stopnie, a przy gruncie do minus 5-6 stopni. Najgłębsze przymrozki zmierzono na Kujawach i na morenach wschodniego Pomorza, gdzie temperatura potrafiła spaść do minus 7 stopni.
Biorąc pod uwagę większy zakres, np. cały okres powojenny, to najniższą temperaturę zmierzono całkiem niedawno, bo 4 maja 2011 roku w Toruniu, i było to minus 7,2 stopnia. Tym samym poprzedni rekord z 2007 roku, o którym wspomnieliśmy powyżej, został pobity.
Istnieją dane klimatologiczne z których wynika, że podczas Drugiej Wojny Światowej, a także wcześniej, zdarzały się w północnych regionach Polski spadki temperatury w pierwszej połowie maja nawet do prawie minus 10 stopni i to na wysokości 2 metrów.
Przy gruncie mróz musiał być przynajmniej o kilka stopni większy. Obecnie jest to nie do pomyślenia. Oby była to tylko i wyłącznie pieśń dalekiej przeszłości i nic podobnego w przyszłości się już nie powtórzyło. Jednak maj potrafił przynosić nie tylko poranne przymrozki, lecz w całości bywał bardzo zimny, bardziej przypominając marzec. Tak było m.in. w 1965, 1980 i 1991 roku.
Ostatnio zimny maj mieliśmy w 2015 roku. Szczególnie dotkliwie odczuli go mieszkańcy wschodnich regionów kraju, gdzie bardzo często padało i przez to było przeszywająco zimno. Maj zapisał się tam jako najchłodniejszy od 2004 roku.
Na tle ostatniego półwiecza maje ocieplają się. Dotychczas odnotowaliśmy trzy szczyty ociepleń. Pierwszy przypadł na przełom lat 60. i 70, drugi na połowę lat 80., a trzeci na przełom lat 90. i początku tego wieku. Obecnie jesteśmy w trakcie czwartego szczytu ocieplenia, którego filarem jest ubiegłoroczny maj, najcieplejszy w skali ogólnokrajowej od 9 lat, na zachodzie i północy od 14 lat, a na Pomorzu nawet od 23 lat.
Anomalie średniej temperatury dla maja w latach 1951-2016 w Polsce w stosunku do średniej dla wielolecia 1971-2000 oraz wartość trendu. Serie zostały wygładzone 10-letnim filtrem Gaussa (czarna linia). Dane: IMGW.
Tegoroczny maj nie zapowiada się rekordowo ciepło, podobnie jak to miało miejsce w 2002 roku, kiedy średnia ogólnokrajowa temperatura przekroczyła 2,7 stopnia powyżej normy wieloletniej. Bardzo ciepłe maje mieliśmy też w 1993, 2003, 2007 i 2016 roku.
Zdarzało się, że te najcieplejsze maje w ogóle nie przynosiły przymrozków, a w zamian upał. Ostatnio było tak w 2012 roku, kiedy to 31 stopni w cieniu notowaliśmy już w pierwszych dniach miesiąca. W historii zdarzyło się, że na południu i w centrum kraju notowano 33 stopnie.
Klimatologiczne oblicze maja
Statystyka wieloletnia mówi, że maj zwykle jest najzimniejszy w północnych regionach kraju (średnia 11-12 stopni), zaś najcieplejszy w centralnym pasie kraju (14 stopni). Najmniej deszczu spada na Pomorzu, w Wielkopolsce, na Kujawach, Ziemi Łódzkiej i Mazowszu (50 mm), a najwięcej na Górnym Śląsku, w Małopolsce i na Podkarpaciu (80 mm). Usłonecznienie waha się od 180 godzin na południu do 260 godzin na północy kraju.
Jaki będzie tegoroczny maj?
Pierwsza połowa maja nie zapowiada się zbyt ciepło. Wciąż spodziewamy się wahań temperatury. Będą dni, gdy termometry będą pokazywać powyżej 20 stopni, jednak będą też takie, gdy będzie poniżej 10 stopni, a do tego bardzo deszczowo i wietrznie.
Nie ominą nas również przymrozki, które rozpoczną się wcześniej niż zazwyczaj, bo kilka dni przed imieninami słynnych "zimnych ogrodników". Ujemne temperatury pojawiają się w całym kraju, najsilniejsze będą w województwach północnych i wschodnich. Może też poprószyć śnieg.
Będzie również często padać deszcz i grzmieć, a to oznacza, że błoto będzie utrudniać prace na polach i w ogrodach. Wciąż zagrożenie stanowić będą lokalne podtopienia po ulewnych deszczach i burzach.
Dopiero druga połowa maja zapowiada się cieplej, choć raczej nie należy się spodziewać nadejścia posuchy. Nadal będzie padać, częściej i obficiej niż zazwyczaj w maju. Liczba dni słonecznych będzie, niestety, ograniczona.
Źródło:
Kopiowanie, rozpowszechnianie, przedruk i publikacja w jakiejkolwiek formie (również elektronicznej) do celów komercyjnych, bez zgody redakcji serwisu, jest zabronione.