FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Gdy słychać wycie syren, a niebo jest granatowe

Przez następnych kilka tygodni o bezpieczeństwie we własnym domu można zapomnieć. Zagrożenie czai się z powietrza. Gdy niebo zmienia kolor na granatowy i zaczynają wyć syreny alarmowe, pozostaje tylko chwila na ratowanie życia, swojego oraz bliskich.


Potężne tornado w rejonie Oklahoma City w USA. Fot. AP.

W Stanach Zjednoczonych w swoją szczytową fazę wchodzi doroczny sezon na tornada. Te najbardziej gwałtowne zjawiska, jakimi dysponuje pogoda, w ciągu kilku sekund potrafią obrócić całe miasta w ruinę, przy tym pozbawiając życia dziesiątki, a nawet setki osób.

Statystyki pozbawiają złudzeń, w ciągu roku przez USA przechodzi średnio 1200 tornad, które zabijają 70 osób, a kolejne 1,5 tysiąca doznaje obrażeń. Jednego dnia masz dom, a drugiego pozostają po nim tylko szczątki.


Przejście tornada, minuta po minucie.

Jedynym ostrzeżeniem przed nadciągającym żywiołem jest obserwacja nieba lub syrena alarmowa. Gdy niebo zaczyna przybierać ciemne barwy i nagle rozbrzmiewa ryk syreny, to znak, że w Twoim kierunku pędzi lej.

Pozostaje tylko pytanie czy zmiecie Twój dom, ominie go, a może zanim dotrze, to zdąży zaniknąć. Obecnie technika pozwala na zaalarmowanie mieszkańców na maksymalnie 20 minut przed uderzeniem tornada, o ile oczywiście lej nie powstaje bezpośrednio nad miastem.


Przerażające wycie syren alarmowych w Chicago.

Jeśli tak, to pozostaje już tylko modlitwa. Poniższe nagranie, zarejestrowane przez mieszkańców stanu Iowa, ukazuje grozę sytuacji. Najpierw zbliża się tornado, potem słychać krzyki, wreszcie lej uderza w dom. Chwilę później jest już po wszystkim. Zaczyna się ratowanie ludzi. Filmik potrafi zjeżyć włosy na głowie.

Przełom wiosny i lata to okres, kiedy pojawia się najwięcej tornad. Wtedy też ciepłe i wilgotne powietrze znad Zatoki Meksykańskiej przemieszcza się na północ, tam zderza się z zimnym i suchym powietrzem przesuwającym się znad Kanady na południe ponad Górami Skalistymi.


Jedno z najlepiej udokumentowanych tornad, minuta po minucie, w Woodward w Iowa.

W miejscu spotkania się tych dwóch skrajnych wobec siebie mas powietrza, czyli nad Aleją Tornad, tworzą się potężne chmury burzowe tzw. superkomórki. Wewnątrz chmury burzowej rozpoczyna się intensywna wymiana powietrza. Jest ono wciągane do góry do wnętrza chmury, gdzie ochładza się i ponownie opada.

Gwałtowne prądy zderzają się i zaczynają wirować wokół siebie. Chmura, wewnątrz, której dochodzi do gwałtownych turbulencji potężnych mas powietrza, ma wysokość 15 i szerokość około 30 kilometrów. To właśnie w niej rodzi się tornado, czyli nic innego jak silny wir powietrzny powstający w chmurze burzowej o nazwie cumulonimbus.

Ma wygląd leja lub kolumny sięgającej od podstawy chmur, do powierzchni ziemi. Średnica trąby powietrznej wynosi zwykle poniżej 100 metrów, ale zdarzają się i takie o szerokości 2 kilometrów i więcej. Najgrubsze tornado miało 4 kilometry szerokości.

Maksymalną prędkość obracania się wiru określa się na ponad 500 km/h. Trąbie powietrznej towarzyszy gwałtowny spadek ciśnienia, o nawet 100 hPa, oraz silne wiatry, powodujące bardzo duże zniszczenia, często błyskawice, ulewne deszcze i gradobicia.

Największą ilość tornad notuje się na granicy Teksasu i Oklahomy, ale w skład Alei Tornad wchodzą również takie stany jak Kansas, Nebraska i Południowa Dakota. Najmniej tornad pojawia się na północnym-wschodzie i północnym-zachodnie USA.

Mekką tornad jest miasto Oklahoma City, którego mieszkańcy między kwietniem a czerwcem z niepokojem patrzą w niebo. To właśnie w rejonie miasta odnotowano trzy rekordy w świecie tornad. 3 maja 1999 roku nad południowymi przedmieściami Oklahoma City przeszło tornado w którym wiatr osiągnął prędkość 484 km/h (± 32 km/h).

Był to największy wiatr notowany kiedykolwiek w tornadzie. Było to również najbardziej niszczycielskie tornado na skutek którego straty materialne sięgnęły ponad 2,8 miliarda dolarów.

Z kolei 31 maja 2013 roku nad zachodnimi przedmieściami przeszło tornado o największej średnicy, rzędu 4 kilometrów. To właśnie ten lej był winny śmierci znanej grupy łowców burz, z Timem Samarasem na czele.

Amatorzy i naukowcy, nazywani łowcami burz, znajdują się na pierwszej linii obrony przed czarnymi lejami. Ich głównym zadaniem jest pogoń za superkomórkami burzowymi, a gdy te wytworzą tornado, ostrzeganie biur meteo i dalej mieszkańców zagrożonych obszarów.

To niezwykle trudna i bardzo niebezpieczna praca. Godziny nudnej jazdy przez amerykańskie równiny nagle kończą się emocjonującym pościgiem, który może mieć taki finał, jak 4 lata temu, gdy zginęli łowcy z grupy Twistex.


Reed Timmer, słynny łowca burz. Fot. Discovery Channel.

Ich codzienną walkę o zebranie niezwykle cennych danych o naturze trąb powietrznych, można obecnie śledzić na żywo za pomocą kamerek umieszczonych w ich pojazdach. Wystarczy tylko kliknąć tutaj, wybrać z mapy ikonkę danej grupy łowców (polecamy tych najbardziej znanych, czyli Dominator z Reedem Timmerem), a następnie włączyć opcję z radarem i śledzeniem ekipy.

Razem z nimi dotrzemy w samo oko tornada. Transmisja na żywo dostępna jest w dniach najbardziej burzliwej aury, głównie między godziną 21:00 a 3:00 w nocy czasu polskiego, czyli wtedy, kiedy na amerykańskich Wielkich Równinach tornada pojawiają się najczęściej.

Źródło:

prognoza polsat news