Do tej pory swoją morską pokrywę lodową w błyskawicznym tempie traciła wyłącznie Arktyka, jednak w tym sezonie dołączyła do niej również Antarktyka, gdzie w poprzednich latach lodu morskiego było rekordowo dużo.
13 lutego zasięg pokrywy lodowej na Oceanie Arktycznym i Oceanie Południowym spadł do zaledwie 16,21 miliona kilometrów kwadratowych i okazał się najmniejszym w całej historii pomiarów satelitarnych, które prowadzone są od 1979 roku.
Lodu morskiego było wówczas o całe 2 miliony kilometrów kwadratowych mniej wobec normy z lat 1981-2010. To tak, jakby zniknęła pokrywa lodowa o powierzchni przeszło 6-krotnie większej od Polski lub prawie 4 tysiące razy większa od Warszawy.
Koncentracja morskiej pokrywy lodowej w Arktyce w dniu 7 marca 2017. Dane: NASA / NSIDC.
W Arktyce maksymalny na tle roku zasięg morskiej pokrywy lodowej odnotowano 7 marca, gdy wynosił on 14,42 miliona kilometrów kwadratowych i był najmniejszym w całej 38-letniej historii pomiarów satelitarnych. Lodu było o całe 97 kilometrów kwadratowych mniej niż podczas poprzedniego rekordu z 2015 roku.
Pomarańczowa krzywa na powyżej mapie obrazuje, gdzie lód morski powien normalnie sięgać. Głównie nie utworzył się on w zewnętrznej części obszaru. Jednak warto zauważyć, że również w jego głębi, blisko bieguna północnego, koncentracja lodu była obniżona.
Koncentracja morskiej pokrywy lodowej w Antarktyce w dniu 3 marca 2017. Dane: NASA / NSIDC.
W Antarktyce, gdzie o tej porze roku panuje pora letnia i lodu morskiego ubywało, zasięg pokrywy osiągnął swoje doroczne minimum 3 marca. Zasięg wyniósł wówczas 2,11 miliona kilometrów kwadratowych i był najmniejszym w historii pomiarów.
To całe 184 tysiące kilometrów kwadratowych mniej niż podczas poprzedniego rekordu z 1997 roku. Stało się to zaledwie 2 lata po rekordowo dużym w całej historii zasięgu lodu morskiego.
Jak obrazuje to powyższa mapka, bez lodu pozostawało całe Morze Rossa, znaczna część Morza Amundsena i Bellinghausena. Najwięcej lodu zgromadziło się na Morzu Weddella, ale nawet tam było go mniej niż zwykle.
Odchylenia od normy zasięgu morskiej pokrywy lodowej w Arktyce na tle lat. Dane: NASA.
Zasięg pokrywy lodowej na Oceanie Arktycznym zmniejsza się stale od samego początku pomiarów, a więc od lat 80. ubiegłego wieku. Jak wskazuje powyższy wykres, roczne wahania zasięgu nie były duże. Zmieniło się to około 2007 roku, gdy padł pierwszy rekord minimalnego zasięgu pokrywy lodowej.
W następnych latach wahania zasięgu między marcowym maksimum a wrześniowym minimum stawały się coraz większe. Wreszcie we wrześniu 2012 roku padł nowy rekord. Lodu morskiego w Arktyce było rekordowo mało.
Odchylenia od normy zasięgu morskiej pokrywy lodowej w Antarktyce na tle lat. Dane: NASA.
Zupełnie przeciwne zjawisko obserwowaliśmy do tej pory w Antarktyce, gdzie od początku pomiarów zasięg morskiej pokrywy lodowej okalającej kontynent zwiększał się. Tak było do 2015 roku, gdy lodu wokół Antarktydy było najwięcej od co najmniej 38 lat. Wówczas zdarzyło się coś, co zaskoczyło naukowców.
W marcu 2016 roku zasięg lodu był jednym z najmniejszych, a bieżącego marca okazał się tym najmniejszym w dziejach. Wykres wskazuje na wielkie załamanie się zasięgu morskiego lodu.
Odchylenia od normy zasięgu morskiej pokrywy lodowej na świecie na tle lat. Dane: NASA.
Ma to oczywiście swoje odbicie w łącznym zasięgu morskiej pokrywy lodowej wokół obu biegunów. Zasięg ten nieustannie się zmniejsza, ale w ciągu ostatniego roku zmalał na skalę dotąd nigdy nie obserwowaną przez satelity meteorologiczne.
Pod koniec 2016 roku, gdy w Arktyce lodu przybywało najwolniej w historii pomiarów, a w Antarktyce ubywało rekordowo szybko, zniknęło dwukrotnie więcej powierzchni lodu niż zazwyczaj w ostatnich latach. 4 miliony kilometrów kwadratowych lodu dosłownie wyparowały.
Źródło: