Zniszczenia po sejszy w Buszehr w Iranie. Fot. MEHR News Agency / Mehdi Roozbazar.
6 osób zginęło, 18 zostało rannych, a dziesiątki domów obróciło się w gruzy, gdy w nadmorską część irańskiego miasta Buszehr uderzyło zjawisko nazywane sejszą. To niecodzienne fale, które na akwenie nazywane są stojącymi, ponieważ zdają się być zupełnie nieruchome. Dopiero na lądzie fale ukazują swoją potęgę.
Mieszkańcy nie mieli świadomi zagrożenia, ponieważ niemal zupełnie płaskie wody Zatoki Perskiej nagle z impetem wdzierały się w głąb lądu i niczym taran rujnowały kolejne zabudowania. Wielu osobom nie udało się w porę uciec, utopiły się we własnych domach.
Sejsza powstaje na skutek trzęsienia ziemi, wybuchu wulkanu, upadku meteorytu, ale przede wszystkim w wyniku przechodzenia głębokich niżów atmosferycznych, a więc dużego zróżnicowania ciśnienia i porywistego wiatru.
Zgodnie z prawami fizyki woda w zamkniętym akwenie dąży do wyrównania poziomu. Jeśli w jednej jego części poziom wody podnosi się np. na skutek silnych prądów wstępujących, związanych z przejściem potężnej chmury burzowej lub układu niżowego, dochodzi do braku równowagi, która za pomocą fal musi zostać rozładowana.
Sejsza w mieście Buszehr w Iranie.
W przypadku sejszy fale rozchodzące się od źródła zakłócenia i powracające do niego, nakładają się do tego stopnia, że powierzchnia akwenu jest płaska. Nie widać fal, nie sposób więc wypatrzeć zagrożenia, ani nawet poczuć go będąc chociażby na statku lub łódce.
Sejsza różni się od tsunami tym, że powstaje na zamkniętych lub prawie zamkniętych akwenach, a nie na otwartych, choć skutek obu zjawisk bywa bardzo podobny. Często zdarza się, że sejsza jest pozostałością po tsunami i może powracać na wybrzeże nawet przez kilka dni po jego uderzeniu.
Sejsza opisana została przez szwajcarskiego hydrologa François-Alphonse'a Forela w 1890 roku, który obserwował to zjawisko na wodach Jeziora Genewskiego. Nazwa zaczerpnięta została ze szwajcarskiego dialektu języka francuskiego i oznacza tyle, co "poruszać się tam i z powrotem".
Sejsze są odpowiedzialne za dziesiątki ofiar śmiertelnych i setki rannych każdego roku, w najróżniejszych regionach świata, ale zawsze nad brzegami rozległych jezior, zatok i mórz. Sejsze mają zazwyczaj od 1 do 3 metrów wysokości, ale bywają i takie, które przekraczają 5 metrów, i mogą wdzierać się nawet setki metrów w głąb lądu.
Sejsza na Jeziorze Górnym w USA.
Jedna z najbardziej zabójczych sejsz, która powstała po tsunami, nawiedziła w 1946 roku hawajską wyspę Hawaii. Na plaży Hilo osiągnęła aż 8 metrów wysokości. Jej żniwo było katastrofalne, ponieważ zginęło 96 osób.
Istnieją jeszcze inne zjawiska podobne do sejszy, jednak się od niej różniące. Mowa o tzw. martwych falach, które towarzyszą przechodzeniu cyklonu tropikalnego, silnej burzy lub po prostu porywistemu wiatrowi wiejącemu przez dłuższy czas z jednego kierunku, głównie ku wybrzeżom.
Wówczas powstają fale wysokie nawet na kilkanaście metrów, które wielokrotnie uderzają w ląd. Są one równie zdradzieckie, co sejsza, ponieważ występują przy słonecznej, często bezchmurnej pogodzie.
Dzieje się tak dlatego, że ich źródło może się znajdować nawet setki kilometrów od wybrzeża. Martwe fale spowodowane przez zjawiska atmosferyczne nazywane są też meteo-tsunami.
Źródło: