Jak informują przedstawiciele słowackiego Tatrzańskiego Parku Narodowego (TANAP) wiejący przez prawie 1,5 tygodnia porywisty wiatr w Tatrach poczynił szkody materialne rzędu prawie 40 tysięcy złotych.
Najtrudniejsza sytuacja ma miejsce w szczególnie chronionym obszarze Spiszu i na północnych stokach Tatr Bielskich, gdzie w rejonie Jaworzyny Tatrzańskiej i Podspadów wichura powaliła ponad 10 tysięcy zdrowych drzew.
Na początku bieżącego miesiąca, z apogeum 4 marca, wiatr dochodził do 155 km/h. Uszkodzonych zostało 8 tysięcy drzew, czyli 6400 metrów sześciennych drewna, którego koszt w przeliczeniu wyniósł 25 tysięcy złotych.
Z kolei pod koniec lutego, z apogeum 24 lutego, wiatr dochodził do 223 km/h. Z taką prędkością wiało m.in. na szczycie Łomnicy, gdzie odnotowano największy poryw wiatru od początku tamtejszej stacji meteorologicznej, czyli od 1951 roku. Wówczas powalonych zostało ponad 2 tysiące drzew, czyli 1335 metrów sześciennych drewna, co kosztowało około 13 tysięcy złotych.
Drzewa upadały m.in. na drogi i szlaki turystyczne. Obecnie trwa przegląd drzew, a te które stwarzają zagrożenie, będą sukcesywnie wycinane. Turystów przemierzających obszary leśne po słowackiej stronie Tatr prosi się o szczególną ostrożność.
Huraganowe wiatry każdego roku powodują szkody w Tatrach. Najgorzej ostatnio było w listopadzie 2004 roku. W Kotlinie Tatrzańskiej, niedaleko Szczyrbskiego Jeziora wiatr, którego prędkość sięgnęła 137 km/h, zdewastował całkowicie pas lasu na odcinku trzech kilometrów. Tatry zmieniły się nie do poznania.
Połamanych zostało około 3 milionów metrów sześciennych drzewa, co stanowi około 90 procent rocznego pozysku drewna na Słowacji. Wiatrołomy widoczne były nawet z odległości ponad 20 kilometrów. W Tatrach Wysokich wichura położyła znaczną część przeszło 70-letniego lasu. Skutki tego kataklizmu są widoczne nawet dziś z wagonika kolejki linowej na Kasprowy.
Źródło: