W stolicy polskich Tatr wieczorem i wczesną nocą porywy wiatru halnego dochodziły do 105 km/h. Tak mocno nie wiało w Zakopanem od 9 lutego ubiegłego roku. Jak informuje Straż Pożarna, odnotowano kilkadziesiąt interwencji przy usuwaniu z dróg, chodników i posesji połamanych gałęzi i powalonych drzew, a także zabezpieczaniu budynków, z których wichura zerwała dachy.
Na Krupówkach silny wiatr porywał tablice reklamowe i parasole z kawiarnianych ogródków. Mieszkańcy i turyści mieli spore problemy z chodzeniem "pod górkę". W miejscach, gdzie podczas wichur występują największe podmuchy, ciężko było ustać na nogach.
Najwięcej drzew powalonych zostało na Drogę na Bystre i jej kontynuację, Drogę Oswalda Balzera, dlatego trasa została zamknięta na odcinku od Ronda Jana Pawła II aż do Murzasichla. Drzewa upadły na posesje, niszcząc ogrodzenie, a także zrywały linie energetyczne. Część mieszkańców Zakopanego było pozbawionych prądu.
Strażacy interweniowali też m.in. na Cyhrli i pod Wielką Krokwią oraz w Murzasichle i na Rysulówce w Kościelisku. Mnóstwo drzew powalonych zostało też po słowackiej stronie Tatr w rejonie Jaworzyny Tatrzańskiej i na północ od miasta, na drodze nr 49.
Halny najmocniej wiał wysoko na szczytach, gdzie np. na Kasprowym Wierchu osiągał prawie 150 kilometrów na godzinę. Wstrzymane zostały kolejki, zarówno na Kasprowy, jak i w Kotle Gąsienicowym i na Goryczkowej.
Halny dał się we znaki również na Podbeskidziu, gdzie w Bielsku-Białej w nocy osiągał 108 km/h. W całej południowej części woj. śląskiego wichura powaliła i połamała wiele drzew, zniszczonych zostało kilkanaście samochodów, a zerwanych kilka dachów. Część mieszkańców nie miało prądu.
Pojawienie się południowego wiatru sprawiło, że powietrze osuszyło się i ogrzało. Zwykle z biegiem nocy temperatura spada, jednak podczas halnego może być odwrotnie. W Zakopanem krótko po północy było 12 stopni, a w Krakowie nawet 16 stopni. Halny słabnie, przestanie stanowić zagrożenie w godzinach popołudniowych.
Halny pojawia się, gdy w Tatrach wieje z kierunku południowego. Masy powietrza docierające od strony Słowacji napotykając na przeszkodę masywu Tatr, podnoszą się na południowych zboczach i ochładzają o około 0,6 stopnia na każde 100 metrów wysokości. Zjawisku temu towarzyszy skraplanie się pary wodnej, której drobiny tworzą wał sinych chmur nad Tatrami, nazywany potocznie "czapeczką".
Po przejściu przez grań Tatr pozbawiona pary wodnej masa powietrza opada wzdłuż północnych stoków, ogrzewając się średnio o 1 stopień na każde 100 metrów spadku. Dlatego wiatr halny, im niżej wieje, tym jest cieplejszy i suchszy.
Pojawienie się halnego dla górali to najbardziej sprawdzalna prognoza pogody, ponieważ wskazuje on na zbliżanie się ochłodzenia. I rzeczywiście, w najbliższych dniach temperatura w górach spadnie poniżej zera i poprószy śnieg, najmocniej najbliższej nocy.
Źródło: