FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

20 stopni w cieniu jeszcze w lutym? Już się tak zdarzyło

Czy to możliwe, aby w lutym temperatura sięgała w cieniu 20 stopni i byśmy mogli nadzwyczaj wcześnie poczuć na swej twarzy pierwsze powiewy wiosny? Oczywiście. Tak było ostatnim razem w 1990 roku, może się też zdarzyć i w tym sezonie.

Klimat umiarkowany, pod którego wpływem znajduje się Polska, zapewnia nas w bardzo skrajne oblicza pogody. Bywa, że luty jest lodowaty i śnieżny, a innym razem przypomina wczesną wiosnę. Choć bieżąca zima tak surowa, jak te sprzed lat, nie była, to jednak zdecydowana większość z nas chciałaby o niej zapomnieć i cieszyć się już radosną wiosną.

Musimy się jednak uzbroić w cierpliwość. W pierwszej połowie lutego wiosny jeszcze nie poczujemy, mimo iż zdarzą się dni z temperaturą dochodzącą lokalnie do prawie 10 stopni. Znacznie przyjemniej zrobi się dopiero w drugiej połowie miesiąca.

Czy wówczas będzie równie przyjemnie, co podczas najcieplejszego lutego, który miał miejsce w 1990 roku? Przypominając sobie ostatnią dekadę tego miesiąca, można się wprost rozmarzyć.


Anomalie średniej temperatury dla lutego w latach 1951-2016 w Polsce w stosunku do średniej dla wielolecia 1971-2000 oraz wartość trendu (°C/rok). Serie zostały wygładzone 10-letnim filtrem Gaussa (czarna linia). Dane: IMGW. Opracowanie: TwojaPogoda.pl

Dlaczego? Ponieważ temperatury w całym kraju przekraczały 15 stopni, nawet w zwykle najzimniejszych regionach. 21 lutego 1990 roku w Suwałkach zmierzono 15 stopni, w Białymstoku 16 stopni, w Krakowie 19 stopni, a we Wrocławiu, w Legnicy i Jeleniej Górze nawet 20 stopni.

Rekordowe ciepło utrzymywało się przez kilka dni, po czym osiągnęło kolejne apogeum 25 lutego. W Warszawie odnotowano wtedy 17 stopni, w Opolu i Katowicach 19 stopni, w Krakowie 20 stopni, a w Tarnowie nawet 21 stopni. To były najcieplejsze dni lutego w dziejach meteorologii.

Zdarzyły się on podczas najbardziej łagodnej zimy, przynajmniej w ciągu ostatniego stulecia. Jakby tego było mało, to tamten luty okazał się też najcieplejszym w historii, ponieważ średnia miesięczna temperatura ogólnokrajowa była wyższa od normy aż o ponad 6 stopni, a na Suwalszczyźnie, polskim biegunie zimna, nawet o 8 stopni!

Pogodą rządziły atlantyckie niże, które dostarczały nam wyjątkowe ciepło przez całą zimę, zapewniły nam też nadzwyczaj wczesną wiosnę. Powtórkę, choć w nieco łagodniejszym wydaniu, mieliśmy przed rokiem. Luty zapisał się wówczas najcieplej od 14 lat.

Bardziej przypominał marzec, a nawet kwiecień, aniżeli ostatni miesiąc zimy. Z powodu wysokich temperatur na każdym kroku można się było natknąć na oznaki wczesnej wiosny, od kwitnących kwiatów przez bazie i pąki na drzewach po śpiewające ptaki i latające owady.

Mieliśmy całe mnóstwo ciepłych dni, podczas których na południu kraju, w podmuchach halnego, temperatura przekraczała w cieniu 15 stopni. Poza regionami północno-wschodnimi maksymalnie odnotowano kilkanaście stopni powyżej zera. Najwyższą temperaturę zmierzono 22 lutego w Nowym Sączu w woj. małopolskim, gdzie było 16,9 stopnia.

W Zakopanem amatorzy sportów zimowych zmuszeni byli do szusowania po sztucznym śniegu, ponieważ tego prawdziwego było jak na lekarstwo. Wszystko przez wyjątkowo wysokie temperatury zapewniane przez wiatr halny. 22 lutego pod Tatrami zmierzono 13 stopni w cieniu. Średnia miesięczna temperatura sięgnęła 1,7 stopnia i przekraczała normę o całe 5 stopni, przez co była najwyższą od 1966 roku, a więc od równo 50 lat, gdy wynosiła 2,2 stopnia.

Lute bywały też lodowate

Jednak lute bywały też bardzo zimne i śnieżne, bowiem właśnie w tym miesiącu notujemy najczęściej największe ilości białego puchu, które przez całą zimę się kumulowały. Najmroźniejszy luty wystąpił w 1929 roku, ale z powodu napływu powietrza arktycznego było przeważnie słonecznie i bez opadów. Lodowato był też w 1956 roku.

Najzimniejszy luty ostatniego ćwierćwiecza mieliśmy całkiem niedawno, bo w 2012 roku. Na początku miesiąca przeżyliśmy największą falę mrozów od 1986 roku. Ostatecznie średnia temperatura miesięczna w skali ogólnokrajowej była niższa od normy o ponad 5 stopni.

Jednak jeszcze mroźniejszych lutych doświadczaliśmy przed połową dwudziestego wieku, a zwłaszcza w okresie tzw. małej epoki lodowej. Zdarzało się, że tęgi mróz trzymał przez cały miesiąc, a przy tym leżało mnóstwo śniegu. O nadejściu wiosny nikt nawet nie myślał.

Największe mrozy panowały między innymi w 1929 roku, gdy temperatura w Żywcu u stóp Beskidu Małego spadła do niemal minus 41 stopni. Ostatnio podobnie lodowato było na terenach podgórskich południowej Polski w lutym 1963 roku. Na nizinach w ostatnich latach mrozy nie przekraczają już 30 stopni.

Źródło:

prognoza polsat news