FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Epidemia grypy dotarła do Polski. Gdzie jest najgorzej?

Gwałtowny wzrost liczby zachorowań na grypę. W ciągu ostatniego tygodnia do lekarzy zgłosiło się aż 230 tysięcy Polaków. W wielu województwach można już mówić o epidemii. Tymczasem szpitale są przepełnione, a na wizytę u lekarza trzeba czekać nawet kilka dni.

Tak wielu chorych na grypę nie było w Polsce od lat 70. ubiegłego wieku. Jak podaje Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego (NIZP) od 16 do 22 stycznia na terenie naszego kraju odnotowano prawie 230 tysięcy zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę.

Średnia dzienna zapadalność wynosiła 85 osób na 100 tysięcy mieszkańców i skoczyła w stosunku do poprzedniego tygodnia o 64 procent. Można więc prognozować, że w tym tygodniu średnia dzienna zapadalność przekroczy 90 osób na 100 tysięcy ludności, a jest to próg od którego mówi się już o epidemii.


Liczba zachorowań na grypę w bieżącym i w poprzednich sezonach. Dane: NIZP.

W poszczególnych województwach granica ta została przekroczona i to znacznie. Najgorzej jest w województwie mazowieckim (40 tysięcy zachorowań), małopolskim (29 tysięcy), pomorskim (26 tysięcy) i wielkopolskim (26 tysięcy). Najmniej zachorowań notuje się w woj. lubuskim (2,6 tysiąca) i zachodniopomorskim (3,9 tysiąca).

Największą zapadalność na 100 tysięcy mieszkańców notuje się w woj. pomorskim (159 osób/100 tys.), małopolskim (122), mazowieckim (106), wielkopolskim (105), podlaskim (102) i łódzkim (90). W tych województwach przekroczny jest próg i można mówić o epidemii grypy.


Zachorowalność w województwach i w grupach wiekowych. Dane: NIZP.

We wszystkich regionach chorych przybywa, najszybciej w woj. opolskim, małopolskim i pomorskim, zaś najwolniej w woj. lubuskim, lubelskim i zachodniopomorskim. Biorąc pod uwagę największą liczbę chorych i najszybsze ich przybywanie, najtrudniejsza sytuacja ma miejsce w woj. małopolskim, pomorskim i wielkopolskim, a najlepsza w woj. lubuskim, lubelskim, zachodniopomorskim i warmińsko-mazurskim.

Niestety, w województwie pomorskim odnotowano pierwszy w tym sezonie zgon z powodu grypy. Zmarła osoba powyżej 65. roku życia.

Z różnych regionów kraju napływają informacje o braku łóżek w szpitalach. Tak było najpierw na Lubelszczyźnie, a obecnie już na Górnym Śląsku. Przychodnie lekarskie są dosłownie oblegane. Zgłaszacie nam, że na wizytę u lekarza pierwszego kontaktu trzeba czekać nawet 2-3 dni.


Zapadalność i wzrost zapadalności w województwach. Dane: NIZP.

W pierwszej kolejności rejestrowane są dzieci, dopiero później dorośli. W wielu szpitalach z powodu zagrożenia rozprzestrzenianiem się wirusa do odwołania zakazano rodzinom odwiedzania chorych.

Szczyt sezonu jeszcze nie nastąpił. Będzie miał miejsce tradycyjnie w okolicach połowy lutego. Wówczas chorych może być nawet ponad pół miliona Polaków. W sumie przez cały okres zimowy zachorować może przeszło 5 milionów osób.

Epidemia na zachodzie Europy

Nie tylko u nas grypa przybiera rozmiary epidemii. Znacznie gorzej jest na zachodzie Europy. We Francji i Hiszpanii liczba chorych przekroczyła milion. Francuzów atakuje dość zjadliwa odmiana wirusa H3N2, która charakteryzuje się ciężkimi objawami, najbardziej niebezpiecznymi dla osób starszych z osłabioną odpornością.


Tak wygląda wirus grypy w powiększeniu. Fot. Wikipedia.

Jednak nie jest to nowy wirus, więc szczepionki na ten sezon całkowicie przed nim chroniły. Teraz na zaszczepienie się jest już za późno, bo odporność nabędziemy dopiero za kilka tygodni, już po szczycie sezonu zachorowań.

Eksperci są zdania, że wirus może się zacząć rozprzestrzeniać na całą Europę, nawet już po tradycyjnym szczycie sezonu grypowego. Epidemia grypy w ostatnich tygodniach dotknęła poza Francją i Hiszpanią również Belgię, Holandię, Finlandię i Norwegię.

Ptasia grypa też atakuje

Jakby tego było mało, to jeszcze atakuje nas ptasia grypa. W Polsce odnotowano już 32 ogniska wirusa H5N8, głównie u ptactwa wodnego. W samym Wrocławiu odnotowano już 6 przypadków ptasiej grypy u padłych łabędzi i mew. W mieście do odwołania obowiązuje bezwzględny zakaz dokarmiania ptaków.

Odstrzał łabędzi jest niemożliwy, a to stwarza zagrożenie szybkiego rozprzestrzeniania się wirusa, dlatego należy ograniczyć spacery w pobliżu rzek, zwłaszcza w rejonach, gdzie gromadzą się kaczki, mewy i łabędzie. Nie dopuszczać do nich psów. Wszelkie przypadki znalezienia martwych ptaków należy zgłaszać do Powiatowego Lekarza Weterynarii.

W Polsce póki co nie stwierdzono przejścia wirusa z ptaka na człowieka, ale jak ostrzega Światowa Organizacja Zdrowia (WMO) służby powinny być w stanie najwyższej gotowości, ponieważ ptasia grypa od grudnia błyskawicznie się rozprzestrzenia, w dodatku w ostatnim czasie pojawiły się nowe szczepy wirusa, zwłaszcza H7N9.

Odnotowano aż tysiąc przypadków przeniesienia się wirusa ptasiej grypy na człowieka, głównie w Chinach. Co gorsza, udowodnione zostały też co najmniej dwa przypadki przeniesienia się tego wirusa między ludźmi, co powinno wywołać alarm.

Nic więc dziwnego, że pojawiają się opinie, i to również lekarzy, że znajdujemy się u progu globalnej pandemii, która podobnie, jak niemal równo 100 lat temu, może zdziesiątkować populację naszej planety. Dzisiaj w dobie szybkiego i masowego przemieszczania się transportem lotniczym w najdalsze zakątki świata, rozprzestrzeniania się wirusa możemy nie powstrzymać.

Źródło:

prognoza polsat news