FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Sztuczne naśnieżanie stoków zagraża środowisku?

Podczas łagodnej zimy, aby sztucznie naśnieżyć stoki właściciele kurortów często łamią prawo, ponieważ wodę odciągają z obszarów chronionych, takich jak bagna, mokradła i stawy, gdzie spotkać można specyficzne okazy fauny i flory. Natura ulega degradacji.


Szusujący narciarze. Fot. physio2fit.net

Wraz z ocieplaniem się klimatu skraca się okres zimowy, a to z kolei sprawia, że śnieg leży coraz krócej i spada go coraz mniej. W miastach na nizinach śnieg nie jest najczęściej pożądany, ponieważ często prowadzi do paraliżu komunikacyjnego. Jednak w górach bez śniegu nikt nie wyobraża sobie uprawiania sportów zimowych.

W kurortach położonych niżej, skutki ocieplenia widoczne są niemal z zimy na zimę. Właściciele stoków ponoszą w związku z tym coraz większe straty i chcą to jakoś zahamować. Dlatego też wyposażają się w armatki śnieżne, które już od ponad 50 lat stosowane są tam, gdzie śniegu nie ma lub jest go zbyt mało, aby móc pojeździć na przykład na nartach.

W ostatnich latach liczba armatek śnieżnych gwałtownie wzrasta także w polskich górach. Jednak jak się okazuje sztuczne naśnieżanie stoków to poważne zagrożenie dla środowiska naturalnego. Tym problemem zajął się francuski dziennik "Le Monde" na którego stronie internetowej czytamy, że do uzyskania 2 metrów sześciennych śniegu trzeba zużyć 1 metr sześcienny wody.


Armatka śnieżna. Fot. huffingtonpost.com

To sporo i tu nasuwa się pytanie, skąd bierze się wodę do produkcji sztucznego śniegu? Odpowiedź może spędzać sen z powiek mieszkańcom obszarów górskich, ponieważ 30 procent wody pobiera się z jezior, stawów, rzek i strumyków, zaś 20 procent z zasobów wody pitnej. Oznacza to, że w aż połowie wodę pozyskuje się kosztem człowieka i natury.

Takie działanie szczególnie groźne jest podczas suszy, kiedy liczy się każdy litr wody. Wówczas woda pobierana jest nie tylko do wytwarzania śniegu, ale również przez turystów, którzy masowo odwiedzają górskie miasteczka.

Dziennik zauważa, że właściciele kurortów często łamią prawo, ponieważ wodę odciągają także z obszarów chronionych, takich jak bagna, mokradła i stawy, gdzie spotkać można specyficzne okazy fauny i flory.


Armatka śnieżna. Fot. boyne.com

Problemem jest także to, że w górach natura regeneruje się bardzo powoli, ponieważ z powodu niskich temperatur okres wegetacyjny jest niezwykle krótki. W przyszłości, kiedy poziom temperatura na świecie będzie jeszcze wyższy, a mroźne i śnieżne zimy będą należeć do rzadkości, rozpocznie się walka o śnieg na stokach narciarskich, a wraz z nią degradacja środowiska.

Dlatego też zanim wyjdziemy na stok, zastanówmy się przez chwilę, w jaki sposób został on naśnieżony i czy jest to zgodne z naszym pojęciem ochrony środowiska.

Źródło:

prognoza polsat news