W nocy z soboty na niedzielę (27/28.10) po raz kolejny zmienimy czas z letniego na zimowy. Punktualnie o godzinie 3:00 przestawimy zegarki na godzinę 2:00. Jedyny plus jest taki, że pośpimy godzinę dłużej. Jako że standardowym czasem jest czas zimowy, to zmianę tę oficjalnie nazywa się "odwołaniem czasu letniego".
Każdy z nas wie, że zmiana czasu zawsze powoduje zamieszanie. Ma wpływ chociażby na rozkład jazdy pociągów, ale również na dekodery, bo przez dodatkową godzinę 2:00 może nam się nie nagrać ten program telewizyjny, który sobie zaplanujemy.
Nie każdy bowiem wie, że powtarzające się godziny 2:00 oficjalnie odróżnia się od siebie poprzez dodatnie do tej drugiej literki "a". Brak tej wiedzy sprawia, że programiści błędnie programują urządzenia i problemów jest co nie miara.
Gdy już zmienimy czas z letniego na zimowy, zmieni się także czas aktualizacji danych meteorologicznych. Od tego momentu do czasu uniwersalnego (UT), który powszechnie jest używany w meteorologii, dodawać będziemy nie dwie, lecz tylko jedną godzinę.
Zmienimy czas ostatni raz?
We wrześniu Jean-Claude Juncker, szef Komisji Europejskiej, poinformował, że obowiązkowa zmiana czasu pod koniec października i marca zostanie zniesiona. Każdy kraj członkowski będzie mógł zdecydować, w którym czasie pozostanie na stałe.
Decyzja ta została podyktowana wynikami ankiety, w której udział wzięło 4,6 miliona obywateli Unii, co jest liczbą rekordową. 84 proc. głosujących opowiedziało się za zniesieniem podziału na czas zimowy i letni, a więc pozostaniu w jednym czasie.
Głosowało też 130 tysięcy Polaków, którzy w 95 proc. opowiedzieli się dokładnie za tym samym, co pozostali mieszkańcy Unii. W ich opinii powinniśmy pozostać w czasie letnim, podobnie jak inne kraje środkowej Europy.
Komisja Europejska zapowiedziała, że zmiany czasu zostaną zniesione w 2019 roku. Trwają uzgodnienia, w którym czasie powinniśmy pozostać na stałe. Okazuje się, że nie jest to wcale takie jednoznaczne, bo rządy niektórych krajów mają inne zdanie niż obywatele. Na szczęście nasi sąsiedzi, podobnie jak my, wskazują na czas letni.
Jednak kraje południa kontynentu są innego zdania. Rodzi się więc pytanie, czy cała Unia pozostanie w jednym czasie, czy też każdy kraj zdecyduje samodzielnie. Ostateczna decyzja na forum Unii musi być, jak w każdej sprawie, jednogłośna.
Raczej pewne jest, że jeśli zniesiona zostanie zmiana czasu, to pozostaniemy w czasie letnim. Aby było to możliwe, to najbliższa zmiana czasu będzie ostatnią z letniego na zimowy, ale ogólnie przedostatnią, bo w nocy 30 na 31 marca znów zmienimy czas, tym razem z zimowego na letni.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem i kraje Unii podejmą wspólną decyzję, to będzie to już ostatnia zmiana czasu. Za rok, w nocy z 26 na 27 października 2019 roku, będziemy już tylko wspominać, raczej bez łezki w oku, jak to było, gdy na jesień i zimę na siłę przyspieszaliśmy zapadanie zmroku.
Cały rok w czasie letnim
Gdybyśmy na dobre pozostali w czasie letnim, między marcem a październikiem żadnych zmian byśmy nie odczuli, a to oznacza, że Słońce wschodziłoby i zachodziło o tej samej porze, co obecnie.
Zmiana nastąpiłaby w okresie obowiązywania dawnego czasu zimowego, a więc od ostatniego weekendu października do ostatniego weekendu marca. Słońce wschodziłoby o godzinę później i również o godzinę później zachodziło niż w czasie zimowym.
Dla większości z nas w drodze do pracy lub szkoły byłoby jeszcze ciemno, ale w zamian zyskalibyśmy dodatkową godzinę ze Słońcem po południu. Biorąc pod uwagę to, w których godzinach pracuje większość Polaków, to dodatkową jasną godzinę po południu moglibyśmy wykorzystać zdecydowanie lepiej niż tą o poranku.
Jednak są zarówno plusy, jak i minusy takiej zmiany. W najkrótszy dzień w roku, a więc około 21-22 grudnia, Słońce najwcześniej wschodzi na krańcu południowo-wschodnim kraju, około godziny 7:25, zaś najpóźniej na krańcu północno-zachodnim, dopiero około 8:15. Gdybyśmy pozostali w czasie letnim cały rok, to Słońce wschodziłoby godzinę później. Na Podkarpaciu dopiero około 8:25, a na zachodnim Pomorzu aż o 9:15.
Plusem natomiast byłby późniejszy zachód Słońca. Ten w czasie zimowym ma miejsce najwcześniej na krańcu północno-wschodnim, około 15:05, zaś najpóźniej na krańcu południowo-zachodnim, około 15:50. W czasie letnim słoneczko chowałoby się za horyzont na Suwalszczyźnie o 16:05, a na Dolnym Śląsku dopiero o 16:50. W poszczególnych miastach wyglądałoby to następująco:
Porzucenie ciągłej zmiany czasu to prawdziwa rewolucja i upadek kolejnego archaizmu jeszcze z czasów pierwszej wojny światowej, gdy Niemcy i Austro-Węgrzy 30 kwietnia 1916 roku pierwszy raz przesunęli wskazówki zegara o godzinę w przód, a 1 października 1916 roku o godzinę w tył. 2 lata później czas letni wprowadzono również na Wyspach Brytyjskich oraz w USA.
W Polsce czas zmieniano okresowo od 20-lecia międzywojennego, kiedy to czas letni ogłaszano w połowie kwietnia, a odwoływano w połowie września. Zmiany czasu obowiązywały w latach 1945-1949, 1957-1964 i od 1977 roku nieustannie aż po dziś dzień.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Komisja Europejska.