FacebookTwitterYouTubeIstagramRSS

Tsunami wysokie jak Pałac Kultury i Nauki nawiedziło Alaskę. Nikt go nawet nie zauważył

Dotychczas wydawało się, że tsunami może wyzwolić jedynie trzęsienie ziemi, erupcja wulkanu lub upadek meteorytu. Jednak sprawcą tego zjawiska może być też globalne ocieplenie. W jaki sposób?

Fot. Max Pixel.
Fot. Max Pixel.

Naukowcy z Uniwersytetu Stanu Waszyngton w Tacomie opublikowali wyniki swoich badań na temat wpływu globalnego ocieplenia na górskie lodowce. Rozpadające się bryły lodowe, spadające do górskich jezior, mogą wywoływać tsunami niewyobrażalnej wielkości.

Według badaczy, 17 października 2015 roku w wyniku roztapiania się lodowca Tyndall doszło do odklejenia się od podłoża mas zwietrzeliny skalnej, która stoczyła się do fiordu Taan, unosząc masy wody na wysokość niemal 200 metrów. To wysokość aż sześciu 10-piętrowych wieżowców lub Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie mierzonego do dachu.

Naukowiec stoi na fragmentach osuniętej ściany fiordu Taan na Alasce. Fot. Ground Truth Trekking.

Do tego przerażającego zjawiska doszło zupełnie niepostrzeżenie, ponieważ jest to obszar niezaludniony i nikt nie był jego naocznym świadkiem. Naukowcy dowiedzieli się o tsunami analizując zdjęcia satelitarne. Okazało się, że doszło do zmian w wyglądzie stoków fiordu.

Ekipa geologów wybrała się na miejsce i przeprowadziła pomiary. wykorzystano również zdjęcia satelitarne z poprzednich lat. Wtedy naukowcy doszli do wniosku, że pierwsze oznaki przyszłego tsunami były widoczne już 20 lat temu, gdy nachylenie stoków fiordu wykazywało oznaki niestabilności.

Zdjęcie satelitarne osuniętego fragmentu ściany fiordu Taan na Alasce. Fot. DigitalGlobe, Inc.

Główną przyczyną osuwiska, które wywołało tsunami, było topnienie lodowca Tyndall, który podtrzymywał ściany fiordu. Gdy ten w latach 1961-1991 cofnął się o 17 kilometrów, doszło do pogłębiania się zmian geologicznych. Na 2 minuty przed wystąpieniem osuwiska do fiordu dotarły fale sejsmiczne z odległego trzęsienia ziemi. Wtedy nie było już odwrotu.

Osunięcie się 180 miliardów ton skał do fiordu spowodowało trzęsienie ziemi o sile M4.9 i wyzwolenie tsunami o wysokości 193 metrów, które na przeciwległej stronie fiordu zmyło głazy wielkości dużego samochodu, a także pochłonęło 32-metrowe drzewa. Właśnie na podstawie pomiarów szkód wyrządzonych na ścianach fiordu naukowcy określili wysokość tsunami. Było to czwarte najwyższe znane nauce tsunami w skali ogólnoświatowej.

Tragedia w grenlandzkiej osadzie

Dokładna analiza tego zjawiska pozwoli naukowcom w przyszłości przewidywać tego typu kataklizmy, również na terenach zamieszkanych. Być może gdybyśmy wcześniej potrafili rozpoznawać ich następstwa, udałoby się uniknąć tragedii, do której doszło w czerwcu ubiegłego roku na Grenlandii.

W wyniku osunięcia się ścian fiordu do morza powstało kilkumetrowe tsunami, które wdarło się na ląd w miejscowości Nuugaatsiaq. Przeprowadzona została ewakuacja ludności z zalanych domów do sąsiednich osad. Niestety, gdy ratownicy wrócili na miejsce, aby przeszukać zalane i zniszczone domy, okazało się, że są ofiary śmiertelne.

Utopiły się 4 osoby, zaś kolejnych 7 osób odniosło obrażenia, w tym dwie ciężkie. Tsunami zmiotło 11 domów, kilkadziesiąt kolejnych zostało zalanych. Mieszkańcy nie zostali ostrzeżeni przed nadciągającym żywiołem, mimo, że wysokie fale zaobserwowano z pokładu śmigłowca około 40 kilometrów od wybrzeża.

Tsunami wysokie na 524 metry!

Naukowcy obawiają się, że wraz z postępującym ociepleniem klimatu na obszarach polarnych coraz częściej odrywające się bryły lodowe i upadające do morza, mogą wywoływać monstrualne tsunami, które może zagrażać mieszkańcom chociażby Grenlandii, Alaski czy Norwegii.

Dotychczas najpotężniejsze znane nam tsunami wystąpiło 9 czerwca 1958 roku na Alasce tuż po silnym trzęsieniu ziemi. Jednak to nie ono wywołało tsunami, lecz odklejenie się od podłoża mas zwietrzeliny skalnej i jej gwałtowne ześlizgnięcie się po bardzo stromym stoku do wód głębokiego na około 130 metrów fiordu.

Spowodowało to "wypchnięcie" mas wody we wszystkich kierunkach, najsilniejsze na przeciwległy stok fiordu, gdzie zasięg pionowy fali był najwyższy. Na wodach zatoki Lituya powstało tsunami, które okazało się rekordowym aż po dziś dzień, ponieważ miało wysokość aż 524 metrów.

Drugie największe tsunami odnotowano w maju 1980 roku na jeziorze Spirit w amerykańskim stanie Waszyngton tuż po erupcji wulkanu St. Helens. Masy wody na skutek gigantycznego osuwiska uniesione zostały na wysokość 250 metrów. Do trzeciego najwyższego tsunami doszło w październiku 1963 roku na jeziorze zaporowym Vajont we Włoszech. W wyniku osunięcia się ziemi powstała fala wysoka na 235 metrów, która przelała się przez koronę zapory i zalała okoliczne miejscowości zabijając prawie 2 tysiące ludzi.

Źródło: TwojaPogoda.pl / Scientific Reports.

Komentarze

prognoza polsat news