Minione lato meteorologiczne zapisze się w Puściźnie Rękowiańskiej, na torfowisku znajdującym się pomiędzy miejscowościami Czarny Dunajec i Załuczne w zachodniej części Podhala, jako najcieplejsze przynajmniej od kiedy łowca mrozu Arnold Jakubczyk prowadzi tam profesjonalne pomiary meteorologiczne, a więc od 2012 roku.
Mróz występuje tam przez cały rok, przynajmniej niewielki i co najmniej raz w każdym miesiącu. Jednak to lato poważnie naruszyło dobre imię bieguna zimna. Już czerwiec okazał się nadzwyczajny, bo ujemnej temperatury nie przyniósł. Ostatni mróz panował 21 maja. Wrócił 3 lipca po 43-dniowej przerwie.
To oznacza, że cały czerwiec minął bez spadków temperatury poniżej zera. Był to pierwszy taki miesiąc od początku pomiarów. Najniższą temperaturę, jaką udało się odnotować, to 0,3 stopnia na plusie. Najniższa, jak dotąd, temperatura w czerwcu zmierzona została w 2016 roku i było to minus 4,2 stopnia. Najlżejszy mróz odnotowany został rok wcześniej, gdy temperatura spadła do 0,3 stopnia poniżej zera.
3 lipca odnotowano jedyny tego lata przymrozek rzędu minus 0,5 stopnia. Najcieplejszy miesiąc w całym roku na torfowisku zawsze przynosił mróz, choć zdarzało się, że niewielki. W 2013 roku temperatura spadła do minus 0,1 stopnia, a w ubiegłym roku do minus 0,4 stopnia. Jednak zdarzały się większe przymrozki, w 2016 roku do minus 1,9 stopnia, a w 2014 do minus 1,0 stopnia.
Sierpień zaskoczył Arnolda, ponieważ, podobnie jak czerwiec, też nie przyniósł mrozu. Temperatura spadła do 2,3 stopnia na plusie. Padł tym samym rekord, zarówno pierwszego sierpnia bez ujemnej temperatury od początku pomiarów, jak i najwyższej temperatury minimalnej. Dotychczasowy rekord z 2014 roku wynosił minus 0,3 stopnia. Najzimniej było w 2015 roku, gdy sierpień przyniósł nawet minus 3,1 stopnia.
Dwa czerwone pola w tabelce najniższych temperatur w każdym z miesięcy pomiarowych, robią wrażenie. Świadczą o ocieplającym się klimacie tego lodowatego miejsca, a zakątek ten potrafi być potwornie mroźny, co Arnold potwierdził w styczniu 2017 roku. Wówczas temperatura spadła do niemal minus 40 stopni i to na wysokości 2 metrów nad powierzchnią ziemi. Przy gruncie było jeszcze zimniej.
Tego meteorologicznego lata Arnold odnotował więc tylko 1 dzień z mrozem. Rekord został pobity z nawiązką, ponieważ poprzedniego najmniej mroźnego lata, co miało miejsce w ubiegłym roku, dni z temperaturą poniżej zera było aż 5. Wyjątkowe przymrozkowe okazało się lato 2014 roku, gdy dni z ujemną temperaturą było aż 10.
Skąd ten mróz przez cały rok?
Mrozowisko uaktywnia się głównie wtedy, gdy jest bezwietrznie, a niebo jest wolne od chmur. Wówczas, gdy zapada zmrok, rozpoczyna się proces promieniowania ciepła z gruntu w przestrzeń kosmiczną. Temperatura na torfowisku systematycznie się obniża.
Zimne powietrze z górskich stoków zaczyna opadać ku dnu kotliny. Jeśli zagłębienie ma przynajmniej kilkanaście metrów, zimne powietrze nie może się rozlać po okolicy, zachowując się niczym woda wlana do garnka.
Temperatura obniża się aż do momentu, w którym promienie słoneczne zaczną ogrzewać grunt i powietrze. Ten proces ma miejsce krótko po wschodzie słońca. To właśnie wtedy temperatura w kotlinie górskiej osiąga swoje minimum, będąc w skrajnych przypadkach nawet o ponad 30 stopni niższą od tej panującej na sąsiednich obszarach, poza mrozowiskiem.
Zaskakujący bywa pionowy rozkład temperatury, która spada w kierunku dna kotliny nawet o 1 stopień na metr. Proces promieniowania ciepła z gruntu jest spotęgowany zimą przez pokrywę śnieżną, która odbija promienie słoneczne, dłużej podtrzymując niską temperaturę.
Gdy już wstaje dzień, a Słońce ogrzewa powierzchnię ziemi, zimne powietrze uwalnia swoją energię w postaci szronu, który zapewnia malownicze krajobrazy. Z biegiem godzin temperatura rośnie i to błyskawicznie, bo nawet o 2-3 stopnie każdej godziny. Po południu temperatura może być już o blisko 30 stopni wyższa od tej zmierzonej o poranku.
Źródło: TwojaPogoda.pl