Naukowcy z NASA wraz z wolontariuszami z pola należącego do Uniwersytetu Rutgersa w South Brunswick w stanie New Jersey, wysłali do ziemskiej atmosfery sześć balonów meteorologicznych z podczepionymi sondami, których zadaniem było dokonanie pomiarów stężenia ozonu.
Sondy osiągnęły wysokość około 30 kilometrów, skąd zaczęły spadać. Jedna z nich upadła w rejonie Kendall Park, rzut beretem od pola golfowego, na którym w tym czasie przebywał Donald Trump, prezydent USA.
Zagadkowa biała paczka z czerwonym spadochronem zaniepokoiła służby. W stan pełnej gotowości została postawiona prezydencka ochrona. Do urządzenia przypominającego bombę wysłano specjalny oddział saperów.
Na miejscu okazało się, że to żadna bomba. Na paczce umieszczona była kartka z informacją: "NASA. Instrument do badania atmosfery. To nie bomba! Jeśli znajdziesz, zadzwoń proszę na numer: XXXXX. Jeśli spadnie w pobliżu prezydenta, my z NASA życzymy mu udanej partyjki golfa!"
Śledczy skontaktowali się z NASA i potwierdzili, że uczniowie letniej szkółki wysyłali tego dnia balony meteorologiczne z takimi właśnie sondami. Jednak jak się okazało, jeden z wolontariuszy puścił wodze fantazji i dopisał do karteczki informacyjnej pozdrowienia dla prezydenta.
Jak poinformował J.D. Harrington z zespołu prasowego NASA, uczeń złamał zasady standaryzacji podpisów tego typu sond pomiarowych, wzbudzając spore zamieszanie i stawiając wszystkie służby na równe nogi, dlatego został wydalony z projektu badawczego.
Balony meteo spadają też w Polsce
Jednak to nie pierwszy, i zapewne nie ostatni, przypadek alarmu ogłoszonego z powodu balonu meteorologicznego. Szczątki sondy spadły też w nocy z 13 na 14 grudnia 2006 roku na Most Pokoju w centrum Wrocławia.
W godzinach porannego szczytu komunikacyjnego stało się to przyczyną gigantycznego paraliżu na ulicach stolicy Dolnego Śląska. Przestały kursować niektóre linie tramwajowe, w okolicy mostu wyłączono gaz i prąd, a policja ewakuowała część pracowników pobliskiego Muzeum Narodowego i Urzędu Wojewódzkiego.
Wezwana do dziwacznego znaleziska policja zastała trzy podwieszone paczki, a wewnątrz nich skomplikowane urządzenia elektroniczne i uznała je za ładunek wybuchowy. Pakunkiem natychmiast zajęli się pirotechnicy, którzy zabrali, jakby się wydawało, groźną paczkę na poligon, aby ją zdetonować. Okazało się jednak, że nie miała w sobie ładunku.
Wówczas policjanci zainteresowali znaleziskiem pracowników Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW). Ci stwierdzili, że to balon meteorologiczny, ale nie należy do nich. Wówczas skontaktowali się z nimi niemieccy naukowcy, którzy stwierdzili, że to ich własność i poprosili o jej zwrot, ponieważ sonda kosztowała kilka tysięcy euro. O incydencie dowiedzieli się z prasy.
Okazało się, że balon wysłano z Lindenberga, leżącego na północno-wschodnim przedmieściu Berlina. Balon musiał więc pokonać aż 285 kilometrów, zanim spadł w centrum Wrocławia. Wypuszczane przez wrocławskich meteorologów balony miały wielkość paczki papierosów.
Tymczasem te niemieckie były inne, pudła były dużo większe, prymitywnie posklejane taśmą, połączone kablami i przyczepione do kija. Nasze służby zaleciły Niemcom bieżące informowanie polskiej strony o podobnych eksperymentach w przyszłości.
Podobny przypadek miał miejsce w styczniu bieżącego roku w Raciborzu na Górnym Śląsku. Tam z kolei spadła sonda należąca do Czeskiego Instytutu Hydrometeorologicznego, który za szybki zwrot sprzętu płaci "łowcom" około 1000 koron.
Co to jest balon meteorologiczny?
Balon meteorologiczny to urządzenie, które jest niezastąpionym źródłem informacji o stanie pogody panującej w troposferze i stratosferze. Urządzenie to jest rodzajem sondy meteorologicznej w postaci balonu na gaz lżejszy od powietrza, najczęściej wodór.
Jest zazwyczaj niewielki, średnicy rzędu 2 metrów. Zawiera podwieszone pod nimi urządzenia pomiarowe oraz nadajnik radiowy. Wysokość lotu może przekraczać nawet 30 kilometrów, gdzie ciśnienie powietrza jest bardzo małe. Dlatego w momencie startu balon jest tylko częściowo wypełniony gazem, a jego powłoka jest elastyczna.
Dzięki temu jego wewnętrzne ciśnienie rozsadza go na wyższej wysokości niż gdyby był od razu całkowicie wypełniony. Z tych samych powodów balony takie mają powłokę metalizowaną w celu odbijania promieni słonecznych, co redukuje nagrzewanie się gazu.
Balon meteorologiczny jest tylko jednorazowego użytku i wypuszcza się go zazwyczaj dwa razy na dobę w południe i o północy czasu uniwersalnego (UT). W Polsce balony wypuszczane są m.in. z Legionowa pod Warszawą, Łeby i wrocławskich Strachowic.
Zazwyczaj balony ulegają zniszczeniu w atmosferze, ale zdarza się, że spadają, tak jak na przykład miało to miejsce jakiś czas temu w Finlandii, gdy upadający na ziemię balon został początkowo uznany za meteoryt.
Obecnie wypuszczanie balonów meteo stało się bardzo popularne. Studenci wysyłają je aż na skraj atmosfery, aby badać skutki promieniowania kosmicznego na najróżniejsze przedmioty. Amatorzy ładnych widoków przyczepiają do balonów smartfony, aby filmować ziemię z wysokości kilkudziesięciu kilometrów.
Źródło: TwojaPogoda.pl / NASA / NBC New York.