W czwartek (9.08) upał utrzymywać się będzie na przeważającym obszarze kraju. Nie dotrze on tylko na krańce wschodnie, gdzie termometry pokażą 28-29 stopni. Poza tym w najcieplejszym momencie dnia będzie od 32 do 34 stopni, a miejscami na zachodzie i południu nawet powyżej 35 stopni.
Są to oczywiście temperatury mierzone w cieniu, jednak większość z nas w drodze do i z pracy będzie przebywać w słońcu, więc odczuwalnie, zwłaszcza na nagrzanych chodnikach, będzie dużo, dużo goręcej.
Pamiętajcie więc w dalszym ciągu o przewiewnym odzieniu, nakryciu głowy, spożywaniu dużych ilości wody, a także nie przemęczaniu się, o ile jest to oczywiście możliwe. Osoby starsze i dzieci powinny przebywać w cieniu.
W zachodniej połowie kraju to już ostatni tak upalny dzień w tym tygodniu. Znad Niemiec wkracza bowiem chłodny front atmosferyczny, który poprzedzony jest strefą zbieżności wiatru. Ten zmienia kierunek z południowego i południowo-wschodniego na północno-zachodni i północny.
Wzdłuż tej strefy, na granicy upalnego powietrza zwrotnikowego i chłodnej masy polarno-morskiej, mogą się piętrzyć chmury burzowe, przynoszące przelotne, ale chwilami bardzo intensywne deszcze, lokalnie połączone z gradem i porywistym wiatrem. Burze możliwe są w różnych zakątkach kraju, jednak szczególnie w dzielnicach zachodnich.
W ciągu jednej godziny może spaść do 30 mm deszczu, przez co możliwe są lokalne podtopienia dróg i zabudowań. Grad może mieć średnicę do 3 cm i uszkadzać dachy zabudowań, karoserie samochodowe i uprawy. Porywisty wiatr, osiągający do 90 km/h, może dodatkowo zrywać linie energetyczne i łamać gałęzie.
Także w nocy z czwartku na piątek (9/10.08) będzie burzowo, głównie na zachodzie, gdzie wkroczy front atmosferyczny i przyniesie długo wyczekiwane ochłodzenie. Zanim jednak ono nadejdzie, termometry mogą pokazywać nie mniej niż 23-24 stopnie i będzie to dzięki nim jedna z najcieplejszych nocy, jakie możliwe są w naszej strefie klimatycznej.
W piątek (10.08) front chłodny będzie kontynuować swoją wędrówkę przez nasz kraj, tym razem przynosząc burze, miejscami gwałtowne, połączone z ulewami, gradobiciami i wichurami, na wschodzie, południu i w centrum kraju.
Na zachodzie ochłodzi się do 21-25 stopni. Natomiast we wschodniej połowie kraju, przed nadejściem burz, temperatura ostatni dzień przekroczy 30 stopni, dochodząc miejscami do 31-32 stopni w cieniu.
Wieczorem i w nocy z piątku na sobotę (10/11.08) burze nadal będą doskwierać mieszkańcom wschodniej połowy kraju, zwłaszcza regionów południowo-wschodnich. W ciągu jednej godziny może spaść do 50 mm deszczu, przez co możliwe są lokalne podtopienia dróg i zabudowań. Grad może mieć średnicę do 5 cm i uszkadzać dachy zabudowań, karoserie samochodowe i uprawy. Porywisty wiatr, osiągający do 100 km/h, może dodatkowo zrywać linie energetyczne i łamać gałęzie.
W sobotę (11.08) ulgę od upałów odczujemy już w całej Polsce. We wschodnich województwach z dnia na dzień ochłodzi się nawet o 15 stopni! Termometry pokażą od 19-20 stopni na wschodzie do 25-26 stopni na zachodzie kraju.
Popadać, a miejscami także słabo zagrzmieć, może głównie na północy, wschodzie i południu. Silniejsze burze spodziewane są tylko na Lubelszczyźnie, zwłaszcza przy granicy z Ukrainą.
W niedzielę (12.08) będzie ciepło i słonecznie, a jeśli przelotnie popada, to tylko w województwach północnych. Termometry pokażą całkiem przyjemne od 21-22 stopni na północy do 26-27 stopni na południu kraju.
Upał wróci w poniedziałek (13.08), jednak tym razem tylko na 2 dni, w dodatku będzie dużo słabszy niż ostatnio. Najpierw na zachodzie, południu i w centrum temperatura sięgnie w cieniu 31-33 stopni, a następnie we wtorek (14.08) podobne wartości wskażą termometry we wschodniej połowie kraju.
To jednak jeszcze nie będzie definitywny koniec upałów tego lata. Jeśli sprawdzą się najnowsze prognozy, to kolejna ich fala czeka nas w drugiej połowie przyszłego tygodnia, a także na początku ostatniej dekady sierpnia. Nawet, gdy nie będzie upalnie, temperatura będzie sięgać 28-29 stopni, a więc będzie bardzo gorąco.
Źródło: TwojaPogoda.pl