Wiosna miała się rozpocząć wcześniej niż zwykle, miała być też gorąca, jednak w najśmielszych snach nikt nie spodziewał się, że zaraz po ustąpieniu zimy, zamiast wiosny, od razu zjawi się u nas lato i nie odpuści przez bite dwa miesiące.
Zakończony właśnie maj okazał się najcieplejszym na tle ostatniego stulecia. Cieplej mogło być tylko w maju 1889 roku, ale nie jest to takie pewne, bo dane z tak odległych lat nie są pełne. Jeśli brać pod uwagę jedynie te najbardziej wiarygodne pomiary, to właśnie doświadczyliśmy rekordowego maja.
Najcieplejsze okresy przypadły na sam początek miesiąca, okolice przełomu pierwszej i drugiej dekady, a także na samą końcówkę maja. W tym czasie średnie temperatury powietrza najbardziej odstawały od normy wieloletniej na plus. Poniżej normy były zaledwie 2 dni.
Ze wstępnych danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW-PIB) wynika, ze średnia ogólnokrajowa temperatura sięgnęła minionego maja ponad 16 stopni, a więc przekroczyła normę wieloletnią o ponad 3 stopnie.
W Warszawie, gdzie średnia miesięczna temperatura wyniosła 17 stopni, była taka, jaka powinna być normalnie w czerwcu, a nie w maju, która oscyluje w okolicach 14 stopni. Podobnie było w większości regionów kraju.
Końcówka maja przyniosła nam dotąd najwyższą temperaturę od początku roku. M.in. w Toruniu termometry pokazały 31 maja aż 32 stopnie w cieniu. W niektórych miejscach północnej Polski nigdy wcześniej tak gorąco w maju nie było.
Majowa zieleń przypominała nam tą znaną z czerwca. Nie powinno nas to zaskakiwać, ponieważ przyspieszenie wegetacji rozpoczęło się już w kwietniu, kiedy to było równie zielono, co zwykle w maju. Wielu z nas te zielone krajobrazy ucieszyły.
Jednak było jedno "ale", a więc sumy opadów, które w wielu miejscach kraju oscylowały poniżej normy. Niedobory deszczówki doprowadziły do pogłębienia się posuchy, szczególnie z południowych, wschodnich i centralnych regionach. W lasach wielokrotnie ogłaszanych był najwyższy stopień zagrożenia pożarowego. Na szczęście nie pojawiła się susza rolnicza.
Kwiecień też rekordowy
Najpierw wyjątkowo ciepło zapisał się kwiecień. Jeśli mielibyśmy szperać w najstarszych zapiskach meteorologicznych, bo należałoby stwierdzić, że był cieplejszy od dotąd najcieplejszego kwietnia 1800 roku.
W wielu regionach kraju, jedynie poza województwami północnymi i obszarami górzystymi, średnia miesięczna temperatura osiągnęła 14 stopni, a więc odpowiadała średniej wieloletniej temperaturze dla maja. Zdecydowanie najcieplej było miejscami w Małopolsce i na Podkarpaciu, gdzie np. w Przemyślu czy Tarnowie średnia doszła do niemal 15 stopni.
Średnia ogólnokrajowa temperatura dobowa tylko przez 4 dni oscylowała poniżej normy. Przez resztę miesiąca normę na plus przekraczała znacząco, nawet powyżej 5 stopni. W poszczególnych miejscowościach średnia dobowa potrafiła przekraczać normę o ponad 10 stopni.
Kwiecień okazał się zarówno rekordowo ciepły, jak i wyjątkowo słoneczny i suchy. W wielu miejscach odnotowano jedne z najmniejszych sum opadów dla tego miesiąca w historii pomiarów. Ciepłe i słoneczne były niemal wszystkie weekendy, co poprawiło nam wszystkim samopoczucie.
Jaki będzie czerwiec?
Gdyby sugerować się statystyką klimatologiczną, to szansa na trzeci rekordowo ciepły miesiąc z rzędu, jest bardzo niewielka. Nawet długotrwałe tzw. blokady cyrkulacji nie utrzymywały się dłużej niż kilka tygodni.
Jednak patrząc na najnowsze prognozy można odnieść wrażenie, że będzie wręcz przeciwnie, bo gorące dni szybko nie ustąpią. Przynajmniej do pierwszej połowy przyszłego tygodnia utrzyma się bardzo wysoka temperatura. Jeśli miałoby się ochłodzić, to dopiero od połowy tygodnia.
W poprzednim tygodniu też miały nadejść większe chłody z północy, jednak jak sami widzicie, nie nadeszły, bo spłynęły nieco dalej na wschód, nad zachodnią Rosję, gdzie nawet prószy śnieg. Tymczasem u nas jest równie gorąco, a nawet jeszcze goręcej, niż dotychczas. Zamiast temperatur poniżej 15 stopni, mamy upał.
Trzeba jednak wziąć poważnie pod uwagę, że wkrótce może nadejść ochłodzenie. Wynika to ze spodziewanych ogólnych zmian w cyrkulacji atmosferycznej nad Europą. Zaczną do nas docierać wydajne opadowo układy niżowe z południa.
Nie jest to nic nowego, że w czerwcu tego typu niże atmosferyczne potrafią przynosić bardzo intensywne, ciągłe opady, a przy tym obniżać temperaturę maksymalną poniżej 15 stopni. Tam, gdzie akurat się one znajdą, aura będzie przypominać kwiecień aniżeli czerwiec.
Z jednej strony to fatalne wieści, ale z drugiej, w obliczu pogłębiającej się posuchy, ratunek dla wielu pól uprawnych, ogrodów i lasów, które wysychają na potęgę. Pamiętajmy, że słoneczna i ciepła pogoda jest fajna, jednak deszcz i trochę chłodów też się przydadzą.
Źródło: TwojaPogoda.pl / IMGW-PIB.