Gdy w ubiegłą sobotę (26.05) ostrzegaliśmy przed trąbą powietrzną, która może się narodzić gdzieś w pasie od Kielecczyzny przez Mazowsze po Mazury, nie spodziewaliśmy się, że okaże się ona aż tak niszczycielska w skutkach.
Mieszkańcy południowego Mazowsza w najgorszych koszmarach nie przewidywali, że to oni staną się ofiarami tego niecodziennego żywiołu. Lej przetoczył się nad miejscowościami położonymi między Siennem a Iłżą. Najbardziej ucierpiały Kaniosy, gdzie żywioł pozrywał dachy z trzech gospodarstw.
Krótko po ustąpieniu burzy rozpoczęła się zbiórka pieniędzy i darów dla poszkodowanych rodzin. Zaangażowali się w nią niemal wszyscy mieszkańcy gminy, od proboszcza przez strażaków aż po same władze. Potrzebne jest każda para rąk, aby usunąć poczynione przez żywioł szkody.
Te są bardzo duże, ponieważ lej tornada przetoczył się przez sam środek gospodarstwa państwa Rynio. Nic się nie uchowało, wszystko zostało zniszczone. Zarówno dom, jak i wszystkie budynki gospodarcze w jednej chwili straciły dachy.
Dzięki ludziom i Bogu może to jakoś ogarniemy. Nikomu nie trzeba nakazywać, każdy przychodzi, pomaga, pyta co nam potrzebne, czy mamy co jeść. Nie mamy budynku nienaruszonego, wszystko mamy naruszone, i sprzęt, i ciągniki, wszystko - mówi Barbara Rynio, poszkodowana przez trąbę powietrzną mieszkanka Kaniosów.
To nie była typowa trąba powietrzna, lecz tzw. trąba lądowa, a więc specyficzny rodzaj tornada, który nie tworzy się za sprawą mezocyklonu, a więc na superkomórce burzowej, a jedynie przy bardzo dużych kontrastach termicznych między chmurą a powierzchnią ziemi.
Lej różni się od zwyczajnego leja w trąbie powietrznej tym, że ma wyraźnie zarysowane brzegi. Często też dzieli się na dwa leje, jeden mniejszy (niczym ogonek) u samej podstawy chmury, a drugi większy poniżej.
Przewidywalność tego zjawiska jest znikoma, bo trudno je odnaleźć na radarze dopplerowskim, za pomocą którego wszystkie tornada są identyfikowane przez systemy komputerowe. Trąba lądowa jest słabsza od tradycyjnej trąby powietrznej, ale wcale nie oznacza to, że nie powoduje szkód.
Trąba powietrzna - Podkońce (woj. mazowieckie) - 26.05.2018 r. Opublikowany przez Polscy Łowcy Burz 26 maja 2018
Mieszkańcy Kaniosów i okolic boleśnie się o tym przekonali. Wiatr osiągał wokół leja prędkość nawet powyżej 150 kilometrów na godzinę. To wystarczy, aby zerwać lub poważnie uszkodzić zadaszenia. Tornado przemieszczało się z prędkością około 50 km/h, więc nad gospodarstwem państwa Rynio nawałnica trwała zaledwie kilka sekund.
Tylko tyle wystarczyło, aby zniszczyć zabudowania, powalić słupy energetyczne i pozrywać linie napowietrzne, a także połamać drzewa i powyrywać z korzeniami drzewa. Przybyli na miejsce strażacy zarzekali się, że takich zniszczeń jeszcze nie widzieli. Każdy może pomóc, także Wy, poprzez Caritas diecezji radomskiej.
Nie wiadomo jak to jutro będzie, czy nas to nie dotknie. Także kataklizm dotknął tę rodzinę, straszny. Dorobek całego życia poszedł - mówi sąsiadka poszkodowanej rodziny.
Sezon na trąby powietrzne w Polsce dopiero się rozpoczyna. Jego szczyt corocznie przypada na miesiące wakacyjne, gdy notuje się przynajmniej kilka tych zjawisk. Zazwyczaj nie są one tak potężne, jak w USA, ale co kilka lat zdarzają się destrukcyjne wyjątki, jak ostatnio w 2012 roku w Borach Tucholskich.
Statystyka mówi, że zbliża się kolejne niszczycielskie tornado. Może to być kwestia nadchodzącego lata lub kilku następnych. Tegoroczny sezon burzowy jest aktywniejszy niż zwykle, a to oznacza, że niebezpieczeństwo powtórki sprzed 6 lat jest coraz bardziej realne.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Polsat News.