Jakiś czas temu informowaliśmy, że Polska znajduje się wśród 50 najzimniejszych państw i terytoriów zależnych. Na liście najcieplejszych krajów znaleźliśmy się dopiero na 238. miejscu.
Dlaczego jest u nas tak zimno? Ponieważ znajdujemy się pod wpływem klimatu umiarkowanego. Charakteryzuje się on dość sporymi wahaniami temperatury w ujęciu rocznym. To oznacza, że mamy zarówno mroźne i śnieżne zimy, jak i gorące i burzowe lata. Jednakże chłodna pora roku trwa znacznie dłużej niż ciepła, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę najbardziej optymalny dla człowieka zakres warunków atmosferycznych.
Wyznaczyli go naukowcy z amerykańskiego Narodowego Urzędu do spraw Oceanów i Atmosfery (NOAA) i Uniwersytetu Princeton. Okazuje się, że o łagodnej pogodzie możemy mówić wówczas, gdy maksymalna dobowa temperatura powietrza waha się między 18 a 30 stopni, dobowa suma opadów nie przekracza 1 mm, a średnia temperatura punktu rosy spada poniżej 20 stopni, co oznacza, że wilgotność powietrza nie jest zbyt wysoka.
To idealne warunki do aktywności na wolnym powietrzu. Jak wiele było takich dni w ostatnim czasie? Analiza za lata 1986-2005 wykazała, że rocznie możemy liczyć na 40-60 dni ładnej pogody na Pomorzu, 60-80 dni na przeważającym obszarze Polski i nawet 80-100 dni na południu kraju.
Jeśli wziąć pod uwagę całą Europę, to znaleźliśmy się mniej więcej w połowie. Najmniej sprzyjających pod względem pogody można się spodziewać w Skandynawii i północnej Rosji, gdzie jest ich ledwie kilka lub kilkanaście. Na najwięcej łagodnych dni mogą liczyć oczywiście mieszkańcy krajów śródziemnomorskich, nawet 120 rocznie.
Oznacza to, że na Śląsku, w Małopolsce czy na Podkarpaciu jest najbliżej do osiągnięcia poziomu liczby dni ze sprzyjającą pogodą, a najdalej jest tradycyjnie nad morzem.
Postępujące w coraz szybszym tempie globalne ocieplenie sprawia, że w naszym kraju liczba dni z łagodną pogodą będzie rosnąć. Jak wynika z symulacji komputerowych w latach 2081-2100, a więc pod koniec tego stulecia, przybędzie ich przeważnie o 10-15 rocznie.
Co ciekawe najmniej przybędzie ich tam, gdzie teraz jest ich najwięcej, a więc w województwach południowych i południowo-wschodnich. To zasługa coraz cieplejszych okresów letnich, zwłaszcza przybywającej liczby dni upalnych, które wykraczają poza zakres optymalnych temperatur dla naszego organizmu.
W skali europejskiej najwięcej dni ze sprzyjającą pogodą przybędzie na zachodzie kontynentu, zwłaszcza w Anglii, nawet o około 25 rocznie. Brytyjczycy zyskają do końca wieku dodatkowy miesiąc łagodnej pogody z całą pewnością się ucieszą. Szczęśliwi będą też Skandynawowie.
Zdecydowanie mniej zadowoleni będą mieszkańcy strefy międzyzwrotnikowej, gdzie z powodu nasilających się upałów liczba dni z optymalną aurą zmniejszy się o przeszło 50 rocznie. Najgorzej będzie w Afryce, na południu Azji, w północnej Australii oraz północnej i wschodniej części Ameryki Południowej.
A jak przedstawia się wzrost liczby dni z łagodną pogodą w poszczególnych porach roku? Zimą zyskamy co najwyżej jeden dzień sprzyjającej aury, czyli tyle co nic. Z kolei latem przybędzie ich od 1 do 3. Zdecydowanie najwięcej zyskamy wiosną i jesienią, nawet dodatkowy tydzień.
Naukowcy zastrzegają, że wzrost liczby dni z łagodną aurą wcale nie oznacza, że nie przybędzie nam anomalii pogodowych, a więc gwałtownych burz, ulew, śnieżyc i wichur. Ich częstotliwość, niestety, będzie rosnąć. Powodowane przez nie szkody również.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Springer Netherlands.