Powyższe zdjęcie nikogo by nie zaskoczyło, gdyby zostało wykonane w marcu czy kwietniu, a już z pewnością nie wcześniej niż w połowie lutego. Tymczasem wykonali je leśnicy z Nadleśnictwa Browsk w Puszczy Białowieskiej zaledwie kilka dni temu, w pierwszym dniu stycznia.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują jednoznacznie, że pierwsze żurawie zaczynają wracać do Polski z "ciepłych krajów", po tym, jak odleciały tam w październiku i listopadzie. Jak informują Lasy Państwowe, klangor, czyli charakterystyczny odgłos, który wydają żurawie, słychać wieczorami w okolicach jednej z puszczańskich osad.
Co skłoniło te piękne ptaki do tak wczesnego powrotu do jakby nie było, jednego z najzimniejszych zakątków naszego kraju, na Podlasie? To oczywiście wyjątkowo łagodna zima, która w gruncie rzeczy jeszcze się nie zaczęła, bo zarówno bezśnieżne krajobrazy i ostatnie temperatury często dochodzące do 10 stopni, przypominają bardziej jesień niż białą porę roku.
Leśnicy są zdania, że ptaki dostosowują się do zmieniającego się klimatu. Ostatnich kilka łagodnych zim sprawiło, że żurawie odlatują z Polski na coraz mniejsze odległości. Zamiast zimować w Hiszpanii, decydują się na Francję, Niemcy czy naszych południowych sąsiadów.
Gdy temperatury są wysokie, żurawie przemieszczają się coraz dalej na północ. W ten sposób wróciły do naszego kraju w zwykle najzimniejszym miesiącu w całym roku. Trzeba też zauważyć, że z powodu łagodnej zimy spora liczba żurawi w ogóle nas nie opuściła. Postanowiła przezimować tam, gdzie wiosna i latem dorobiła się młodych.
Kwitną stokrotki, brzęczą pszczoły
Żurawie zwiastują wczesne odejście pory zimowej, jednak nie tylko one wyczuwają już w powietrzu wiosnę. Na trawniku pod Pałacem Kultury i Nauki w centrum Warszawy zakwitły stokrotki. Nic dziwnego, bo w ciągu ostatnich 2 tygodni śnieg w stolicy pojawił się raptem na kilka godzin. W międzyczasie maksymalna temperatura sięgała 8-10 stopni aż przez 7 dni i nawet w najzimniejszy poranek nie spadła poniżej minus 3 stopni.
Wcześniej informowaliśmy Was, że wiosnę wywąchały także pszczoły, które zaczęły opuszczać ule, i co więcej, zapylać drobne kwiatki, które wyłoniły się z wciąż niezamarzniętego i dobrze nawodnionego gruntu.
Nadzwyczaj wcześnie kwitnąć zaczęły ozdobne krzewy olszy. Alergicy, którzy uczuleni są na alergeny znajdujące się w jej pyłkach, powinni unikać przebywania w pobliżu tych krzewów, aby nie narazić się na nieprzyjemne objawy alergiczne.
W przyszłym tygodniu czeka nas ochłodzenie. Na wschodzie kraju temperatura może się miejscami utrzymywać poniżej zera przez całą dobę. W najcieplejszym momencie dnia mróz nie powinien być przeważnie większy niż 1-stopniowy. Noce i poranki przyniosą większy mróz. Za sprawą wyżu niebo wreszcie zacznie się rozpogadzać na dłużej, a opady osłabną i zanikną.
Nic jednak nie wskazuje na to, aby nagle miała zjawić się u nas prawdziwa zima, z dużymi ilościami śniegu i większym mrozem. W dalszym ciągu nie widać jej w naszej prognozie długoterminowej, która sięga już 20 stycznia. Nasze prognozy sezonowe, jeszcze z końca lata, sprawdzają się co do joty. Zima w Polsce będzie jedną z najcieplejszych w historii pomiarów, a wiosna nadejdzie rekordowo wcześnie. Wyjątkowo wysokich temperatur spodziewamy się co najmniej przez całą pierwszą połowę roku.
Źródło: TwojaPogoda.pl / Lasy Państwowe.